Jest pan jednym z seniorów Ochotniczej Straży Pożarnej w Busku-Zdroju, która w sobotę obchodziła 120-lecie powstania. Jak się świętuje taki jubileusz?
Na pewno to wyjątkowy dzień. Świętowaliśmy z uczuciem dumy, ale i satysfakcji, że docenia się to, co robimy. Były podziękowania, medale i odznaczenia dla strażaków. To ważne, że nas się docenia.
Pamięta pan dzień, kiedy został pan członkiem jednostki?
Pamiętam doskonale, to było blisko 20 lat temu. Podczas posiedzenia zarządu zgłosiłem się do prezesa jednostki, druha Jerzego Oknińskiego, długo rozmawialiśmy. Zostałem przyjęty. Można powiedzieć, że jestem typem społecznika, chcę i lubię robić coś dla innych. Tak było przez całe życie. Ochotnicza Straż Pożarna to organizacja, gdzie mogę się realizować.
Które ze strażackich działań, wydarzeń utkwiły panu szczególnie w pamięci?
Strażacy ochotnicy biorą udział w akcjach ratowniczych, chronią ludzki dobytek. Ja zapamiętałem szczególnie akcje podczas powodzi w Nowym Korczynie. Pomagaliśmy wtedy ludziom zalanym przez „wielką wodę”. Szkoda tylko, że młodzi nie garną się dzisiaj do straży pożarnej. Nie ma chęci do działań społecznych. Panuje inne nastawienie - najpierw pytają: „Co ja z tego będę miał?”. Widzę to po moim synu - jest wielkim kibicem piłki nożnej i Korony Kielce, choć... strażaka z niego zrobić się nie da.
Jan Zając - wzorowy strażak, ale to nie wszystko.
Mam za sobą 40 lat pracy zawodowej. Od 56 lat działam w Polskim Czerwonym Krzyżu, byłem honorowym krwiodawcą. Otrzymałem najwyższe „pecekowskie” odznaczenie - Kryształowe Serce. Mam satysfakcję z tego co w życiu zrobiłem, chociaż mam też takie uczucie, że moja praca i trud nie zawsze zostały docenione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
