Jazzowo i balladowo w koneckim "Kaesemku"

Od siedmiu lat na początku listopada osiedlowy klub "Kaesemek" w Końskich organizuje koncert, którego głównym bohaterem jest jazz, a czasami także ambitna piosenka literacka.

Do tej pory na koneckiej jesiennej imprezie wystąpili między innymi Ewa Uryga, Lora Szafran, Luiza Staniec, pianista Bogdan Hołownia, akordeonista Tadeusz Rachoń. Grał i śpiewał zespół Guil Guimaraes Group. Jego twórcą i liderem jest Brazylijczyk, który od niedawna mieszka w Polsce. Dwa lata temu przyjechali do nas krakowscy artyści z Piwnicy św. Norberta, a rok temu znakomity koncert dała jedna z najlepszych polskich wokalistek Grażyna Łobaszewska z zespołem "Ajagore".

Przypomnijmy, że zaduszki jazzowe są dedykowane Markowi Cieślakowi, nieżyjącemu muzykowi, kompozytorowi, współtwórcy zespołu Sweet Combo. Po śmierci Marka Cieślaka, jego przyjaciele zorganizowali jesienny koncert. - Marek bardzo lubił jazz, chcieliśmy więc na koncert zaprosić muzyków jazowych - wspomina organizator imprezy Piotr Salata. - Potem stwierdziliśmy, że jeden koncert to dla pamięci Marka za mało i tak wymyśliliśmy zaduszki jazzowe pod tytułem "Markowe Granie".

MUZYKA NA FOTOGRAFIACH

Tegoroczną imprezę otworzył wernisaż wystawy fotograficznej ściśle związanej z muzyką. Jej autor, radomianin, Leszek Jastrzębiowski, zaprezentował czarno - białe fotografie muzyków jazzowych. - Ta wystawa to przede wszystkim zdjęcia z ostatniego roku, ale dołączyłem też do nich kilka zdjęć z lat 70. minionego wieku, kiedy to fotografowałem w Sali Kongresowej w Warszawie - mówi fotografik. - W muzyce jazzowej ważna jest, między innymi, umiejętność improwizacji, samodzielnego interpretowania tematu. W fotografii również improwizujemy warunkami ekspozycji, oświetleniem, kompozycją, a przede wszystkim momentem naciśnięcia spustu migawki.
Wystawa Leszka Jastrzębiowskiego wisieć będzie w "Kaesemku" do końca przyszłego tygodnia.

PIĘKNE PIOSENKI, KWIATY I "STO LAT"

Po wystawie licznie zgromadzona publiczność udała się do sali, gdzie na niewielkiej estradzie pojawił się Piotr Salata informujący o idei zaduszek jazzowych oraz o artystkach, które po chwili znalazły się na scenie.

Najpierw dobrze znane amatorom jazzu standardy świetnie zaśpiewała znana już konecczanom Marzena Ślusarska. Pani Marzena śpiewała na pierwszych zaduszkach, siedem lat temu. Tym razem artystka wystąpiła wraz z mężem, gitarzystą Leszkiem Ślusarskim, na co dzień dziennikarzem muzycznym Radia Kielce.

Potem, powitana gromkimi brawami, przed mikrofonem stanęła Elżbieta Adamiak, której towarzyszył zespół w składzie: Piotr Goliat (piano, wokal), Paweł Jabłoński (akordeon), Piotr Górka (kontrabas) i Sebastian Ruciński (gitara).

Usłyszeliśmy zarówno dobrze znane nastrojowe piosenki pochodzące z lat 70. minionego wieku, jak "Jesienna zaduma", jak i utwory z najnowszej płyty artystki "Zbieram siebie", z najbardziej znanym "Trwaj chwilo", którą w oryginale Elżbieta Adamiak śpiewa z Adamem Nowakiem z zespołu "Raz, dwa, trzy", a na koncercie wykonała razem z pianistą Piotrem Goliatem.

Elżbieta Adamiak, naszym zdaniem, śpiewa równie pięknie, jak na początku swej kariery, gdy wygrywała wszelkie przeglądy piosenki studenckiej, a o tym, że w Końskich ma nadal wielu fanów, świadczy fakt, iż wiele piosenek publiczność śpiewała wraz z nią.

Pod koniec koncertu łodzianki, prywatnie żony Andrzeja Poniedzielskiego, do sali wszedł jej menadżer z ogromnym bukietem kwiatów. Okazało się, że tego dnia pani Elżbieta obchodzi swoje imieniny. Menadżer podarował kwiaty, a publiczność odśpiewała jej "Sto lat".