Zniesiono nakaz noszenia maseczek na ulicach. Niestety, część osób uznała, że zasłanianie ust i nosa już w ogóle nie jest obowiązkowe.
Z maseczkami faktycznie jest duży problem i sam go na co dzień zauważam. Usta i nos powinny być zasłonięte w miejscach publicznych i zamkniętych, typu sklepy, restauracje, autobusy. Niestety, wiele osób uznało, że skoro na ulicach nie musi ich zakładać to maseczki już zupełnie nie są nam potrzebne. To błąd. Pamiętajmy, że nosząc maseczkę nie tyle chronimy siebie, co bliskie nam osoby – rodzinę, przyjaciół, znajomych. W tym ludzi starszych, którzy na zachorowanie na COVID-19 są szczególnie narażeni. Sam staram się zwracać uwagę osobom, które nie noszą maski. Co więcej, zdarza się, że nawet obsługa restauracji tego nie robi. A na pytanie: „dlaczego?” odpowiada, że: „u nas nie trzeba, nic się nie stanie”. To bardzo przykre. Młodzi ludzie, którzy bagatelizują przepisy nie lubią mieć zwracanej uwagi i czasem reagują nawet agresją.
Jak widzimy po statystykach, koronawirus wciąż nie daje za wygraną. Czy uważa Pan, że powodem może być chociażby to, że przyzwolono na organizowanie wesel?
Tak. Dużym problemem są wesela, komunie i inne tego typu uroczystości. Mamy przykład z własnego województwa. W miniony wtorek było aż 29 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, a większość dotyczyła mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego, którzy uczestniczyli w weselu w Starachowicach. Myślę, że z tym trzeba coś zrobić, bo właśnie w trakcie takich uroczystości tworzą się ogniska zakażeń. I przenosi się to bardzo szybko. Młodzi ludzie często przechodzą chorobę bezobjawowo, ale dopóki ich organizm nie wytworzy przeciwciał, to nieświadomie zarażają innych. W tym starsze osoby. Tutaj muszę nadmienić, że nosicieli wirusa będzie coraz więcej, dlatego tak ważne jest, by stosować się do zasad bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że nie tylko gorączka sugeruje, że mogliśmy się zarazić. Takim charakterystycznym objawem COVID-19 są zaburzenia węchu i smaku. Jeżeli zauważymy je u siebie to powinniśmy się zaniepokoić.
Czy myśli Pan, że jesienią faktycznie czeka nas druga fala zachorowań?
Może tak być. W momencie, gdy zaczną się chłodne dni i długie wieczory większość imprez ze świeżego powietrza przeniesie się do zamkniętych lokali. A to sprawi, że dużo łatwiej będzie się zarazić. W niższych temperaturach wirus ma także dłuższą żywotność, choć to nie jest najważniejsze. Ważniejsze jest to, że zacznie się sezon grypowy i trudno będzie rozpoznać, co dolega pacjentowi. Dobra wiadomość jest taka, że mamy pierwsze miejsce w Polsce pod względem wykonanych testów na liczbę mieszkańców. Dlatego spora część osób zostanie zdiagnozowana. Spora część, ale nie wszyscy. Wszystko zależy od tego, jak ludzie będą się zachowywać, bo samych „ulicznych” zakażeń jest bardzo niewiele. Niestety, statystyki mówią swoje i widzimy, że od kilku dni liczba zachorowań w Polsce oscyluje w granicach 400 osób codziennie. To nie jest dobry znak.
Co to jest zapalenie gardła i migdałków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?