Przypomnijmy, że na początku października ubiegłego roku policjanci zatrzymali 33-letniego kielczanina, którego podejrzewała o napaści seksualne na młode kobiety w Kielcach i w okolicach Kielc. O sprawie "Echo Dnia" poinformował wówczas jako pierwsze.
Stróże prawa podejrzewali wtedy mężczyznę o cztery ataki seksualne. Do jednego z pierwszych miało dojść w lipcu 2011 roku w kieleckim parku Dygasińskiego. 18-latka wracała około godziny 1 w nocy od swojego chłopaka do ciotki. W pewnej chwili podbiegł do niej mężczyzna, który - jak mówiła - próbował ją dotykać w intymne miejsca. Napastnik, starał się zaciągnąć nastolatkę w krzaki. Dziewczyna krzyczała, ale w okolicy nie było nikogo, kto mógłby zareagować. Udało jej się wyrwać i uciec. Dotarła do ciotki, zawiadomiła policję.
Prokuratorzy postawili 33-latkowi również zarzut doprowadzenie do tak zwanej innej czynności seksualnej dwóch nie-letnich dziewczynek - 14-latek. Mówią, że jedną 14-latkę zaatakował w sierpniu 2011 roku w gminie Zagnańsk, a drugą dziewczynkę skrzywdził w październiku 2011 roku w podkieleckiej Wiśniówce - w tym przypadku napaść miała wyjątkowo brutalny i ohydny przebieg, opowiadali śledczy. Ostatni atak, o który śledczy podejrzewali mężczyznę miał miejsce we wrześniu 2012 roku w gminie Morawica pod Kielcami. Ofiarą była 19-letnia dziewczyna.
Na etapie zatrzymania mężczyzny policjanci zaznaczali, że będą badali także inne napaści seksualne na kobiety i sprawdzać, czy 33-latek mógł być w nie zamieszany. Dysponowali danymi genetycznymi 33-latka zabezpieczonymi w ciele jednej z jego zaatakowanych kobiet. Zdaniem stróżów prawa udało się mu udowodnić jeszcze trzy ataki na kobiety.
- 33-latek usłyszał siedem zarzutów w tym zmuszanie przy użyciu przemocy fizycznej do obcowania płciowego i molestowanie siedmiu kobiet - mówił prokurator Artur Feigel, szef Prokuratury Rejonowej Kielce - Zachód.
W akcie oskarżenia zapisano, że poza wymienionymi wyżej zdarzeniami mężczyzna miał zaatakować młode kobiety jeszcze raz w Parku Dygasińskiego w 2011 roku, niedaleko stacji Statoil w okolicach ulicy Warszawskiej w Kielcach oraz nad zalewem w Kaniowie w 2010 roku.
- Mężczyzna nie przyznawał się do winy i nie potrafił odpowiedzieć, w jaki sposób jego DNA znalazło się w ciele jednej z kobiet. Nie chciał składać wyjaśnień, z kolei biegli psychiatrzy stwierdzili, że 33-latek był poczytalny w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów - zaznaczał prokurator Artur Feigel.
Jak dodawał, w sprawie istotne jest to, że ataków seksualnych 33-latek miał dokonać w warunkach recydywy. - Mężczyzna był wcześniej wielokrotnie karany między innymi za kradzieże rozbójnicze, wymuszenia i rozboje - tłumaczy prokurator Feigel. - Najwyższa kara, jak może mu obecnie grozić to 15 lat więzienia - uzupełniał prokurator Feigel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?