PREZENTACJA
Jakub Martys
Ma 19 lat, mieszka w Skarżysku-Kamiennej. Od blisko czterech lat trenuje MMA w Akademii Holistycznej Brunona Sokołowskiego. Na koncie ma medale różnych ogólnopolskich zawodów amatorów. Absolwent Zespołu Szkół Technicznych w Skarżysku, w tym roku zdał maturę. Wolny czas spędza z dziewczyną Natalią oraz przyjaciółmi.
Piotr Stańczak: Ile pojedynków stoczyłeś?
Jakub Martys: Trzy. W mojej kategorii, oprócz mnie startowało jeszcze siedmiu innych zawodników. Przed pierwszym pojedynkiem z Czeczenem Rami Hamdanem czułem stres. Przeciwnik jest bardziej doświadczony ode mnie. Dobrze jednak z trenerem rozpracowaliśmy go taktycznie. Dążył tylko do walki w parterze, ale nie dałem się do niego sprowadzić. Punktowałem rywala i pokonałem go 2:0.
Ta wygrana otworzyła ci drogę do strefy medalowej?
- Aby dostać się do ścisłego finału, musiałem jeszcze pokonać katowiczanina Igora Michaliszyna. Wyższego ode mnie, mocnego w stójce. Poszliśmy na wymiany ciosów. W drugiej rundzie powalił mnie na matę, ale wtedy założyłem mu dźwignię na staw łokciowy. To był klucz do zwycięstwa.
Jak wspominasz swoją finałową walkę?
- Bój z Adamem Tokarskim, który pochodzi z Rzeszowa, był zdecydowanie najcięższy. Silną stroną rywala jest walka w stójce. Pokonał mnie w pierwszej rundzie, w drugiej role się odwróciły. Byłem bliski wygranej przez tzw. duszenie, ale wybronił się, zabrakło dosłownie kilku sekund. W trzeciej rundzie byłem już mocno "wypompowany", Tokarski zachował więcej sił, w końcu zwyciężył na punkty 2:1. Nasz pojedynek podobał się kibicom, internauci porównywali go nawet do najsłynniejszych walk na świecie!
Po tym turnieju wzrosły twoje szanse na podpisanie zawodowego kontraktu?
- Wszystko zależy od działaczy PROMMAC. Może dojdzie do mojej rewanżowej walki z Tokarskim, albo zacznę bić się zagranicą, trudno powiedzieć. Jeśli miałbym podpisać zawodo-wy kontrakt, to najwcześniej w listopadzie tego roku. Trener Brunon Sokołowski z Akademii Holistycznej przyznał po tej imprezie, że mogę już spróbować sił w profesjonalnym MMA. Z drugiej strony jestem młody, mam czas, nie ma potrzeby porywać się na kontrakt już teraz.
Dlaczego postanowiłeś próbować sił w MMA, a nie innych sztukach walki?
- Kilka lat temu obejrzałem galę KSW (Konfrontacje Sztuk Walki) i słynny pojedynek Mariusza Pudzianowskiego z Marcinem Najmanem. Stwierdziłem - to jest to! Wcześniej grałem w szkole w piłkę nożną, koszykówkę, ze sportami walki nie miałem nic wspólnego. Do czasu, gdy prawie cztery lata temu trafiłem do Akademii Holistycznej.
Jak rodzice, twoi najbliżsi potraktowali twoją pasję?
- Na początku nie byli do niej przekonani, myślę jednak, że to stopniowo będzie się to zmieniało. Wspierają mnie.
Swoje życie, plany zawodowe wiążesz z MMA?
Chciałbym. Teraz czekają mnie egzaminy na Akademię Wychowania Fizycznego w Krakowie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, mógłbym jesienią trenować już ze słynnym Tomaszem Drwalem, który mieszka w tym mieście i zna się z moim szkoleniowcem Sokołowskim. W zawodach nadal reprezentowałbym skarżyską akademię.
Dziękuję za rozmowę.
Piotr STAŃCZAK
WSZYSTKO o sportach walki w Świętokrzyskiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?