MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jestem uwięziona, pomóżcie - sprawą dziewczyny ze Starachowic zajął się sąd

Iwona ROJEK
Na wniosek matki, 31-letnia dziewczyna została ubezwłasnowolniona i umieszczona w zamkniętym ośrodku.

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Kielcach rozpoczął się proces o cofnięcie ubezwłasnowolnienia 31-letniej mieszkanki Starachowic, która pięć lat temu została umieszczona przez matkę w Domu Pomocy Społecznej w Słupi Pacanowskiej.

- Chcę wyjść na wolność i wrócić do własnego mieszkania w Starachowicach, dlatego złożyłam wniosek o przyznanie mi praw - mówiła młoda kobieta. - Choruję na schizofrenię, ale to przecież nie oznacza, że nie mogę normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy miesiąc temu w Relaksie "Echa Dnia". Pięć lat temu na wniosek matki kobiety, która jest jej jedynym dzieckiem umieszczono ją w placówce dla osób z upośledzeniem umysłowym prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Albertynek. Żaliła się, że to dla niej koszmar, bo pragnie żyć tak jak osoby w jej wieku, na wolności, wśród bliskich przyjaciół.

Do Kielc starachowiczanka przyjechała prosto z Domu Pomocy Społecznej z pracownikiem socjalnym z placówki. Na korytarzu czekała już jej matka w towarzystwie adwokata. - Raczej nie chciałabym, aby córce cofnięto ubezwłasnowolnienie, bo bałabym się, że sobie sama nie poradzi, zwłaszcza jak nie będzie chciała brać leków - powiedziała matka. - Mogłabym się zgodzić na częściowe ubezwłasnowolnienie i pozostanie w Domu Pomocy.
- Mama wciąż zmienia zdanie, obiecuje, że mnie weźmie na święta, a potem się z tego wycofuje - żaliła się. - Ja przez to cierpię. Mamę stać na opłacenie adwokata przeciwko mnie, a ja nie mam na buty na zimę. Wynajęła obcym ludziom moje mieszkanie, a ja znalazłam się na marginesie życia.

Również Eliasz Młynarczyk, biznesmen ze Skarżyska Kamiennej, który przyjechał do sądu zeznawać jako świadek, był zdania, że dziewczynę trzeba ratować. - Ona przez ten wieloletni pobyt w placówce z samymi starszymi, ciężko chorymi ludźmi już zdziczała, nie może tam pozostać do końca życia - apelował.

Także adwokat 31-latki Beata Smagłowska była zdania, że ta poradzi sobie po wyjściu z placówki, bo jest komunikatywna i mówi bardzo logicznie. - Jak chory nie chce brać leków, to można go hospitalizować, a nie od razu ubezwłasnowolnić - uważała.

W poniedziałek w czasie rozprawy prowadzonej przez sędzię Palmowską, która na życzenie matki dziewczyny odbywała się przy drzwiach zamkniętych zostały przesłuchane obie strony, matka i córka, oraz ich mecenasi.

Sprawa została odroczona, na początku stycznia 31-latka ma być badania przez biegłego psychiatrę i psychologa na oddziale psychiatrycznym przy ulicy Kusocińskiego w Kielcach.
Biegli, psychiatra Andrzej Plutecki i psycholog Jadwiga Klimaszewska byli zdania, że osoby z zaburzeniami psychicznymi mogą z powodzeniem być leczone w środowisku, a nie izolowane od normalnego życia. - Bliżej na temat tej konkretnej sprawy będziemy się mogli wypowiedzieć po badaniu - poinformowali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie