Jolanta Gluzicka z buskiego “mechanika”: - Postaram się zabrać męża na studniówkę

Po raz dziesiąty uczy pani poloneza przed studniówką maturzystów „mechanika”. Skoro jubileusz, to... będzie coś ekstra?

Oczywiście! Nasz układ będzie trwał równo 10 minut, potencjometry odkręcimy na
„10”, na maksa. Postaram się zabrać męża na studniówkę, żeby mógł podziwiać moje dzieło (śmiech). Nie był na balu już kilka lat. Myślę też o... ale na razie to niespodzianka.

Pamięta pani pierwszą studniówkę, pierwszego poloneza?

Pamiętam doskonale, przede wszystkim wielki stres. To był polonez na 16 par, w pierwszej Agnieszka i Paweł. Przeżywałam bardziej niż maturzyści! Chciałam, żeby wszystko wypadło perfekcyjnie - żeby nie pomylili kroków, żeby dziewczyny nie złamały szpilek. To były ogromne emocje - tym bardziej, że debiutowałam przed nową dyrekcją szkoły.

Na ile ewoluował przez te lata - pod pani batutą - studniówkowy polonez „mechanika”?

Tylko za pierwszym razem maturzyści tańczyli „Poloneza Ogińskiego”. Potem - z „Pana Tadeusza”. Klasyka. Polonez to taniec oficjalny na studniówce, więc muszą być długie suknie, eleganckie garnitury. Ćwiczymy figury, naturalnie, będzie również... słynna sekwencja „na wstecznym biegu”. To moja inspiracja z You Tube. Przed kilku laty mieliśmy wyjątkową ekipę maturzystów. Był polonez, ale i wymagający walc, w trzech kołach. Tańczyli znakomicie.

To trzecia studniówka „mechanika” poza murami szkoły. Ćwiczycie poloneza już pod kątem pokazu w Pałacu Konary?

Tak, podczas prób w sali gimnastycznej pamiętamy, jaka jest geometria areny balowej. W tym roku tańczą 24 pary, trenujemy już od października, raz w tygodniu. Pod koniec stycznia planujemy specjalny pokaz plenerowy. 11 lutego będzie próba generalna, na dwie godziny przed balem. Tam, w Pałacu Konary, w strojach wieczorowych.