Kapryśna pogoda tym razem nie mogła nikomu popsuć zabawy. W końcu pomysłowi harcerze potrafią odnaleźć się w każdej sytuacji! Po obowiązkowym apelu harcerskim i polowej mszy świętej dzieciaki rzuciły się w wir zabawy.
Piękna rocznica
Komendant kieleckiego Domu Harcerza, Stanisław Kruk podkreślał, że w ciągu 40 lat działalności placówka zrobiła wiele dobrego.
- Zawsze działała w służbie dzieciom, dla ich korzyści. Miło widzieć, że idea harcerstwa jest wciąż żywa - mówił.
Najmłodsi harcerze mieli okazję nauczyć się, jak rozbijać namiot i korzystać ze sprzętu biwakowego. W końcu wielkimi krokami zbliżają się wakacje, a podczas letnich obozów takie umiejętności z pewnością okażą się bardzo przydatne. Oblężenie przeżywała też ścianka wspinaczkowa, jednak największą atrakcją okazał się…żurek! Każdy chciał spróbować pachnącego przysmaku na kiełbasie. - Sam obierałem ziemniaki, więc musiał się udać! - śmiał się harcerz Radek Trzciński, ustawiając się w kolejce po dokładkę.
Spotkanie pokoleń
Jubileuszowy festyn był także okazją do wymiany doświadczeń pomiędzy starszymi harcerzami, a tymi, którzy swą przygodę z ruchem dopiero zaczynają. Świeżo upieczone harcerki, Marta, Marysia i Dominika, które tego dnia złożyły uroczystą przysięgę, z zaciekawieniem słuchały opowieści harcmistrza Janusza Siwka o tym, jak obozy harcerskie wyglądały kilkadziesiąt lat temu.
- Dobrze, że teraz jest obozowy kucharz, a nie trzeba gotować samemu, bo chyba byśmy chodziły głodne - śmiały się dziewczynki. Przyznały także, że jedna rzecz wcale się nie zmieniła. - Każde łóżko zawsze musi być idealnie zaścielane, inaczej karę dostaje cały namiot - opowiadały.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?