Obchodzi pan 80. urodziny, a blisko 60 lat mieszka w Kazimierzy Wielkiej. Jak trafił pan do naszego miasta?
Pochodzę z Czeladzi, z Zagłębia. Losy skierowały moją rodzinę na ziemię świętokrzyską. Mieszkaliśmy w różnych miejscach. Mama była pielęgniarką, a kiedy przeczytała ogłoszenie w gazecie, że w Kazimierzy znajdzie pracę w swoim zawodzie, przeprowadziliśmy się. To było w 1959 roku. Z Kazimierzą jestem związany do dzisiaj.
Henryk Duda - związkowiec, społecznik. Miłością pana życia jest jednak piłka nożna…M
Piłkę zacząłem kopać jako młody chłopak, w szkole. Później grałem w klubach, między innymi w Pacanowie, a pełniąc służbę wojskową w Krośnie Odrzańskim. Potem Sparta Kazimierza Wielka. Na początku lat 60. grałem jako zawodnik, przez dwa sezony, później odnalazłem się w roli działacza. Pełniłem w klubie różne funkcje. W sumie, ponad pół wieku związany jestem ze Spartą.
Pana ukochany klub znajduje się dzisiaj w fatalnej sytuacji.
To boli, bardzo boli. Sparta obchodzi właśnie jubileusz 95-lecia, a klub chyli się ku upadkowi. Nie mogę się z tym pogodzić, nie mogę spać po nocach. Musimy ratować Spartę, wszyscy. Sytuacja jest bardzo trudna, ale głęboko wierzę, że Sparta wyjdzie z kryzysu i za pięć lat będziemy świętować 100-lecie klubu.
W tym roku obchodzi pan kilka prywatnych jubileuszy. Także platynowe gody: 55 lat małżeństwa. Mieć taką żonę - to prawdziwy skarb.
To prawda, mam wspaniałą żonę. Irenę poznałem w Kazimierzy Wielkiej, trochę przypadkowo, bo... na weselu mojego kolegi ze straży pożarnej. Dwa lata później wzięliśmy ślub, jesteśmy razem do dzisiaj. Mogę powiedzieć, że skoro wytrzymała ze mną 55 lat (śmiech), to musi być super. Żona na medal.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
