Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julka z Grabek Dużych pod Szydłowem przegrała walkę z guzem mózgu. Przypominamy historię 13-latki

Paulina Baran
Bardzo smutna wiadomość dotarła do redakcji „Echa Dnia”. W pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych, 1 kwietnia zmarła trzynastoletnia Julia z Grabek Dużych pod Szydłowem, która przez blisko trzy lata zmagała się z guzem mózgu. Pogrzeb odbędzie się w czwartek o godzinie 13, w Kościele Parafialnym w Szydłowie.

– To dla nas bardzo trudny czas, ale chcieliśmy wszystkim podziękować za pomoc w walce o życie naszej córeczki – powiedziała mama zmarłej dziewczynki.

To była heroiczna walka

O chorej Julce pisaliśmy w 2015 roku. Leczenie dziewczynki w niemieckiej klinice kosztowało 150 tysięcy złotych, w akcję zaangażowało się mnóstwo osób, dzięki czemu rodzice mogli zrobić wszystko, aby walczyć o swoje dziecko.

Niepokojące objawy

Rozmazujące się literki, utrata równowagi - z pozoru błahe objawy w marcu 2015 roku złożyły się na porażającą diagnozę - guz mózgu. W dodatku nieoperacyjny, bo opleciony siecią nerwów i naczyń krwionośnych, broniących dostępu do śmiertelnej narośli. Rozpacz rodziców z dnia na dzień była tym większa, że kolejne dawki chemioterapii, na którą z rodzinnych Grabek Dużych pod Szydłowem Julka jeździła do Warszawy, nie pomagały nawet odrobinę. Pięciocentymetrowy guz wciąż tkwił w małej główce.

Lekarze dawali jej trzy miesiące

Lekarze nie mieli dobrych informacji. Dawali dziewczynce góra trzy miesiące życia. Jak to? 11 lat radości, uśmiechów, wspólnych zabaw z bratem i koleżankami, nauki w szkole, planów na bliską i daleką przyszłość, a teraz tylko trzy miesiące? Bliscy Julki rozpoczęli dramatyczne poszukiwania sposobu na odroczenie wyroku. W końcu dotarli do kliniki w niemieckiej Kolonii, gdzie takie schorzenia leczy się hipertermią, czyli wysoką temperaturą. Problem nie do przeskoczenia – pieniądze. Terapia będąca ostatnią nadzieją Julii stosowana jest na całym świecie, w Polsce uznana była jednak za leczenie niestandardowe, nie była zatem refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Jednak od czego ma się przyjaciół?
Rodzina i bliscy na początkowy etap terapii wydali wszystkie swoje oszczędności, ale wciąż potrzebne było jeszcze 20 tysięcy euro. Wtedy do akcji wkroczyła znajoma rodziny, Marta ze swoją energią i pomysłami. Zapukała do wielu drzwi, a jeśli trzeba było - także i okien. Stała się pierwszym ogniwem łańcucha dobrych serc, złożonego z użytkowników portali internetowych, parafian, władz samorządowych, firm i osób prywatnych, dziennikarzy. Dotarła także do naszej redakcji. O trudnej sytuacji 11-letniej Julki z Grabek Dużych napisaliśmy po raz pierwszy w lipcu 2015 roku. Ruszyła lawina pomocy, ale gdy wszystko idzie dobrze, coś musi pójść źle…

Na początku października 2015 roku pani Marta zadzwoniła do „Echa Dnia” ponownie. - Julia przeszła leczenie w Kolonii, ale w innej klinice, niż początkowo zakładano, bo tamten oddział zamknięto. Na szczęście udało się trafić do sąsiedniej kliniki. Jednak ona za terapię wystawiła znacznie większy rachunek. Julka miała spory dług do spłacenia - mówiła. Okazało się, że pierwszy etap leczenia odbył się jeszcze w klinice Medical Center. Julka po powrocie od razu sama mówiła mamie, że już nie kręci się jej w głowie. Leczenie działa! - cieszyli się rodzice i z nadzieją czekali na kolejny etap. Jednak klinika kilkakrotnie przekładała termin, a ostatecznie okazało się, że nie przyjmą Julki, bo zamknięto właściwy oddział. Na szczęście od razu udało się znaleźć Julce miejsce w sąsiedniej klinice, także w Kolonii i nie musiała przerywać leczenia.

10 września 2015 roku zakończyła kolejny etap, podczas którego oprócz hipertermii, czyli działania na guza temperaturą 42 stopni Celsjusza, i kroplówek włączono zastrzyki immunologiczne. - Po pierwszej kontroli neurologicznej w Polsce wiadomo było, że zachwiania równowagi zmniejszyły się do minimum. Kolejny etap leczenia Julka przeszła 28 września. Wynik rezonansu magnetycznego miał odpowiedzieć na pytanie, jakie efekty udało się uzyskać i czy konieczna będzie dalsza terapia- mówiła mama dziewczynki, Anna Zarębska. Leczenie w nowej klinice okazało się droższe, dlatego zbiórka pieniędzy wciąż trwała. Wszystko po to, by spłacić dług, jaki ciążył na Julce i jej rodzinie - 48 tysięcy złotych.

Julka była dzielna, ale chciała już żyć normalnie. Cały pobyt i wszystkie zabiegi w niemieckiej klinice dziewczynka zniosła bardzo dobrze. - Oprócz hipertermii, podawano jej kroplówki z dużą zawartością witaminy C, selenu i innych pierwiastków. Przed wyjazdem powrotnym do Polski otrzymała też szczepionki immunologiczne. Pobrano jej 26 probówek krwi, z której przez sześć dni hodowano przeciwciała, jakie wstrzyknięto później z powrotem w formie szczepionki - relacjonowała mama Julii. Na szczęście leczenie miało żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych. Julka dobrze je znosiła, była odporna na ból i bardzo dzielna. Jedyne, co naprawdę męczyło dziewczynkę i sprawiało, że z wesołego, pełnego energii dziecka stała się przygaszona, to brak stałego kontaktu z rówieśnikami.

Bliscy Julii nie potrafili wyrazić wdzięczności wobec tych, którzy wtedy udzielili wsparcia dziewczynce. Po lipcowym artykule w „Echu Dnia” brakującą kwotę potrzebną na leczenie udało się zebrać niemal natychmiast.

W środę do naszej redakcji dotarła bardzo smutna wiadomość o śmierci dziewczynki. Julki nie udało się uratować, ale dzięki pomocy tak wielu osób dziewczynka żyła zdecydowanie dłużej niż początkowo zakładali lekarze.

center>

TOP 15 miejsc w Świętokrzyskiem widzianych z kosmosu

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Tych aut lepiej nie kupujcie. Albo już szukajcie mechanika




Jak zmieniły się gwiazdy na przestrzeni lat? [ZDJĘCIA]






Czy zdałbyś egzamin na prawo jazdy? Rozwiąż test! [10 ZDJĘĆ - QUIZ]




Którzy Polacy piją najwięcej alkoholu? [LISTA ZAWODÓW]





Najseksowniejsze imiona. Zobacz czy jesteś na liście!




Piłeś? Sprawdź, kiedy znów możesz wsiąść za kółko



ZOBACZ TAKŻE: INFO Z POLSKI. Dwaj chłopcy nie żyją, bo weszli na cienki lód i nagi mężczyzna na ulicach Włocławka

(Źródło:vivi24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie