MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Juniorzy Korony Kielce słabsi od Legii Warszawa

(SAW)
Piłkarze Korony Kielce nie zdołali zdołali awansować na pozycję lidera tabeli Centralnej Ligi Juniorów, po tym jak przegrali w zaległym meczu z Legią Warszawa 1:4

Korona Kielce – Legia Warszawa 1:4 (0:3), Poński 70 - Waniek 14, Czarnowski 27, Leleno 29, Walukiewicz 77.
Korona: Krążek - Koszela, Pierzchała, Kowalczyk, Boszczyk - Sinkiewicz, Wojtal (46. Klepacki), Sornat (56. Łosak) - Wołczyk, Gromulski (46. Wojsa), Poński (86. Chmielowiec)
Legia: Majecki - Wojtysiak, Olszewski, Urbański (46. Walukiewicz), Bondarenko, Pietrzyk, Orlik, Małachowski (62. Praszelik), Czarnowski (79. Szwed), Waniek, Leleno (65. Szałas)
Kartki: czerwona: Piotr Pierzchała (77. Korona, niesportowe zachowanie), żółte kartki: Klepacki, Krążek, Sinkiewicz (Korona), Małachowski, Czarnowski (Legia).
Widzów: 150.

Zaległy mecz 4. kolejki zapowiadał się jako szlagier, ale już po pół godzinie był rozstrzygnięty. Najpierw Korona straciła bramkę po dobrze rozegranym rzucie wolnym, drugą po błędzie bramkarza, który przepuścił łatwą piłkę, a trzecią, gdy goście przeprowadzili ładną akcję i po prostopadłym podaniu Leleno wyszedł sam na sam z kieleckim bramkarzem, zmuszając go do kapitulacji.
Przed przerwą Korona grała słabo, była jakby sparaliżowana w konfrontacji z mistrzem Polski i łatwo traciła gole.

Po przerwie było lepiej, gdy kielczanie wyżej podeszli do rywala, zagrali momentami dobrym pressingiem a w ich poczynaniach było więcej zaangażowania i agresji. Nadzieje odżyły w 70 minucie po bramce z bliska Piotra Pońskiego. Niestety, goście siedem minut potem wykorzystali kolejny błąd bramkarza, który jeszcze lekko popchnięty łatwo wypuścił piłkę z rąk i Walukiewicz wpakował ją do bramki.

Trener Korony Marek Mierzwa miał sporo pretensji do swojej drużyny za pierwszą połowę i do trójki sędziowskiej pań, które prowadziły zawody.

- W pierwszej połowie w naszych poczynaniach za mało było agresji, a założenie przed meczem było właśnie takie, by grać agresywnie i blisko rywala. Inna sprawa, że wpływ na wynik miały sędziowskie decyzje. Przy pierwszej bramce powinien być rzut wolny dla nas za nakładkę , a podyktowany był dla Legii i z tego padł gol. Przy czwartym golu nasz bramkarz był faulowany, ale znów sędzia pozwolił grać – ocenił Mierzwa.

Sport Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie