Wtorkowa porażka z Azotami Puławy 32:34 i niekorzystne wyniki innych meczów sprawiły, że aby zapewnić sobie awans do najlepszej czwórki mistrzostw kielczanie musieli wygrać ten pojedynek różnicą trzech bramek. I zadanie wykonali z dużą nawiązką.
Świdniczanie byli dotąd rewelacją turnieju w Puławach, pokonali zarówno gospodarzy - Azoty, jak i ChKS. Pierwsza połowa była jeszcze wyrównana, częściej wygrywała drużyna ze Świdnicy, w pewnym momentami różnicą trzech bramek (12:15). Ale w 27 minucie Vive Targi wyszło na prowadzenie 18:17.
Tuż po przerwie zawodnicy trenera Aleksandra Litowskiego zdobyli trzy bramki z rzędu. Do 45 minuty prowadzenie zespołu z Kielc mieściło się między dwiema a czterema bramkami (39 min. 25:23, 42 - 27:23), ale końcówka należała już zadecydowanie do naszego zespołu, który ostatecznie rozstrzygnął sprawę zdobywając od stanu 31:25 tym razem aż siedem goli z rzędu.
- Nikt w nas nie wierzył! Od początku meczu indywidualnie pilnowany był "Koniu" (Mateusz Przybylski - przyp. PK), dlatego ciężar gry wziął na siebie Kamil Cieniek - relacjonował kierownik kieleckiej drużyny Wojciech Partyka. - A on po prostu zwodem mijał przeciwnika i wrzucał piłkę do bramki. Trafił 17 razy, a mógł jeszcze więcej.
W piątkowym półfinale Vive Targi zagra z drugą drużyną grupy M, MKS Poznań.
Vive Targi Kielce - ŚKPR Świdnica 39:27 (19:18).
Vive Targi: Pietras, Buchcic - Pękalski, Wróblewski, Przybylski 9, Pióro, Hady, Cieniek 17, Barczewski 4, Mochocki 1, Papaj 2, Więckowski 6.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?