MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Juventa Starachowice zremisowała ze Szreniawą Nowy Wiśnicz

Dorota KUŁAGA [email protected]
Piłkarzy Juventy zagrali najlepszy mecz w rundzie wiosennej i zanotowali czwarty remis. Z prawej Mateusz Jagiełło.
Piłkarzy Juventy zagrali najlepszy mecz w rundzie wiosennej i zanotowali czwarty remis. Z prawej Mateusz Jagiełło. Rafał Roman
Juventa Starachowice - Szreniawa Nowy Wiśnicz 1:1. Zabrakło skuteczności i odrobiny szczęścia - po strzale Grzegorza Tobiszewskiego piłka trafiła w poprzeczkę

Zdzisław Spadło, trener Juventy:

Zdzisław Spadło, trener Juventy:

- To nasz czwarty remis z rzędu w tej rundzie. Wydaje mi się, że bukmacherzy w ciemno mogą obstawiać nasze mecze. Zastanawiam się, kiedy to się zmieni i wreszcie wywalczymy komplet punktów. Bardzo chcieliśmy to zrobić w meczu ze Szreniawą, niestety, znowu się nie udało.

Juventa Starachowice - Szreniawa Nowy Wiśnicz 1:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Tomasz Wojewoda 43, 1:1 Dariusz Anduła 45 z karnego.

Juventa: Wróblewski 7 - Śpiewak 5, Senderowski 7, Styczyński 7, Jagiełło 6 - Wójtowicz 5 (48 Stawiarski 4), Kiełek 7, Fabjański 7, Tobiszewski 7 - Anduła 7, P. Bies 6 (80 Garbarczyk nie klas.).

Szreniawa: Półtorak - Wojewoda, Mikołajczyk, Rodzaj, Adamczyk - Witek, Stokłosa, Wardęga (84 Juras), Kokoszka - Dunaj (55 Rębilas), Pazurkiewicz.

Kartki: żółte: Jagiełło, Śpiewak (Juventa). Sędziował: Mateusz Łosiak ze Skarżyska-Kamiennej. Widzów: 150.

To był najlepszy mecz odmłodzonej Juventy w tej rundzie, ale i tym razem nie udało się odnieść zwycięstwa. Starachowiczanie zanotowali czwarty remis z rzędu.

- Niewiele nam można zarzucić w tym spotkaniu oprócz skuteczności. Z gry jestem zadowolony - mówił "na gorąco" po spotkaniu Zdzisław Spadło, trener Juventy.

ANDUŁA "DO SZATNI"

Juventa przegrywała 0:1, bramkę straciła po rzucie rożnym i strzale Tomasza Wojewody. Wyrównał tuż przed przerwą Dariusz Anduła. Wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Mariuszu Fabjańskim. Był to tak zwany gol "do szatni". W ciągu całego spotkania gospodarze mieli kilka dobrych okazji do zdobycia drugiej bramki, brakowało jednak skuteczności i odrobiny szczęścia. Między innymi po strzale Grzegorza Tobiszewskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Uderzeniami z dystansu bramkarza gości starali się zaskoczyć Anduła i Tobiszewski, ale bez efektu. W niezłej sytuacji był tez Kamil Stawiarski, jednak nie trafił czysto w piłkę.

Grzegorz Tobiszewski, piłkarz Juventy:

Grzegorz Tobiszewski, piłkarz Juventy:

- Zagraliśmy bardzo dobrze. Stworzyliśmy dużo sytuacji, ale piłka po raz drugi nie chciała wpaść do bramki. Między innymi ja uderzyłem w poprzeczkę, a po strzale Mariusza Fabjańskiego goście wybili piłkę z linii bramkowej. Ja w najbliższych dniach będę się musiał poddać leczeniu, bo uraz coraz bardziej daje się we znaki.

JESZCZE WYPADŁ WÓJTOWICZ

- Cieszy mnie to, że prowadziliśmy grę, stwarzaliśmy sytuacje. Pod bramką zabrakło jednak tej przysłowiowej kropki nad "i", nadal czekamy na pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej - powiedział trener Zdzisław Spadło. W dalszym ciągu ma on jednak problemy kadrowe. Z powodu kontuzji nadal nie może grać Artur Kidoń. Grzegorz Tobiszewski wystąpił w tym spotkaniu na własne życzenie, ale wkrótce będzie się musiał poddać dłuższemu leczeniu, bo uraz wciąż daje mu się we znaki. - Jakby tego było mało, wypadł nam jeszcze Konrad Wójtowicz. Został zmieniony na początku drugiej połowy. W najbliższych dniach okaże się, jak poważny jest to uraz - wyjaśnił trener Zdzisław Spadło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie