Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już trzeci raz w tym roku samochód uderzył w ten płot. Trzeba coś zrobić zanim dojdzie do nieszczęścia

Kazimierz Cuch, Monika Nosowicz-Kaczorowska
Już trzeci raz w tym roku jakiś pirat wypadł z drogi i uderzył w płot – mówi Krystyna Jabłońska.
Już trzeci raz w tym roku jakiś pirat wypadł z drogi i uderzył w płot – mówi Krystyna Jabłońska. Monika Nosowicz-Kaczorowska
Tylko w tym roku trzy razy samochód wypadł z drogi, przejechał przez chodnik i zniszczył ogrodzenie posesji w Wąchocku. - A gdyby ktoś tamtędy właśnie szedł? - pyta retorycznie córka właścicielki posesji.

Ulica Langiewicza w Wąchocku. Droga jest kręta, niezbyt szeroka. Dom matki Krystyny Jabłońskiej stoi na zakręcie. Jeśli ktoś nie zna drogi, jedzie za szybko - nieszczęście murowane. Na razie ucierpiał tylko płot. W tym roku naprawiany był już trzy razy.

- Prawie zawsze musimy naprawiać na własny koszt, bo ktoś wjedzie, wycofa i już go nie ma, a my zostajemy z problemem i kosztami. Raz tylko w tym roku zdarzyło się, że pirat jechał tak szybko, że nie zatrzymał się na wyższej części ogródka tylko zjechał po skarpie w dół ogrodu i tam już został jak w potrzasku. Wtedy mieliśmy sprawcę, który naprawił szkody. O proszę, dwa przęsła były zniszczone - pani Krystyna pokazuje podmurówkę płotu. Na długości dwóch przęseł beton jest jasny, świeży.

Tędy chodzą ludzie!

- Z jaką trzeba jechać prędkością, żeby wyłamać metalowe słupki? Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby ktoś tędy akurat przechodził. A przecież to jest uczęszczana droga. Dzieci chodzą do szkoły, ludzie idą do rynku na zakupy - mówi kobieta.

O sprawie powiadomiła już wszystkich, którym powinno zależeć na poprawie bezpieczeństwa: burmistrza, radnych, policję, dyrekcje szkół: podstawowej i gimnazjalnej oraz Zarząd Dróg Powiatowych, właściciela drogi. Zdaniem Krystyny Jabłońskiej sprawę rozwiązały bariery ochronne z odblaskowymi znakami ustawione wzdłuż chodnika dla pieszych. Jest jednak problem - na środku wąskiego chodnika stoi słup oświetleniowy. Ustawienie barierek mogłoby znaczenie utrudnić przejście koło niego.

- Ja się tylko boję, że ktoś opamięta się dopiero wtedy, kiedy tu dojdzie do nieszczęścia. To cud, że jeszcze nikomu nic się nie stało - podsumowuje pani Krystyna i dodaje, że już nie wie, gdzie jeszcze ma pisać i prosić, aby problem został rozwiązany.

Debatowali...

Sprawą po raz kolejny zajęli się radni Wąchocka. Wcześniej już kilkakrotnie interweniowali, składając interpelacje w sprawie bezpieczeństwa na ul. Langiewicza w Wąchocku. Gdy Leszek Śmigas, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Starachowicach, był radnym Wąchocka, interwencje koledzy radni kierowali bezpośrednio do niego. Ostatnia interpelacja pojawiła się na sesji w miniony piątek. Wszystkie mówią o koniecznych działaniach dla podniesienia bezpieczeństwa na tej wąskiej i krętej drodze.

- Wpłynęło do nas pismo pani Krystyny Jabłońskiej z ul. Langiewicza w Wąchocku. Jest to droga powiatowa. Przekażemy pismo do Zarządu Dróg Powiatowych - mówi Jarosław Samela, burmistrz Wąchocka. To bardzo niebezpieczna droga. Tamtędy chodnikiem chodzą dzieci do szkoły. Kiedyś może być tragedia. Ale drogi się nie wyprostuje. Co ciekawe, w płot pani Jabłońskiej kierowcy nigdy nie wjeżdżają zimą, przy śliskiej nawierzchni, tylko latem. Gdyby kierowcy przestrzegali ograniczenia prędkości to nie byłoby problemu. Często tamtędy jeżdżę, przy 30 km na godzinę nie można wypaść z drogi - zapewnia burmistrz Samela.

O tym, że temat jest trudny dobrze wie Leszek Śmigas, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych.

- Zrobiliśmy co się dało. Od strony Rataj jest znak ograniczenia prędkości do 30 km/h i informacja, że droga jest kręta. Kiedyś ustawiliśmy znaki ostrzegawcze, tak zwane "sierżanty" na posesji przy ulicy Langiewicza 10. Była zgoda właścicielki, ale trwała tylko osiem godzin. Właścicielka posesji kazała zabrać znaki, bo zaciemniały jej wnętrze domu. Barierki ochronnej postawić nie można. Chodnik ma 70 centymetrów szerokości, barierka - 30. Po jej zamontowaniu chodnik będzie miał 40 centymetrów. Kto się nim przeciśnie? Proponowaliśmy inne rozwiązanie. Chcieliśmy wykupić - nie tylko od pani Jabłońskiej, ale też jej sąsiadów pas terenu przyległy do ulicy, tak aby wybudować na nim chodnik dla pieszych z prawdziwego zdarzenia, odgrodzić go barierką, ale nie uzyskaliśmy zgody. Na razie jest więc pat - powiedział Leszek Śmigas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie