Kacper Snopek mówi o problemach Wisły Sandomierz. Kapitan czerwonej latarni RS Active 4. Ligi docenia wsparcie kibiców

Jak wygląda sytuacja Wisły Sandomierz? Jako zawodnik pewnie masz spore rozeznanie na temat tego, co dzieje się w klubie.
Jest tragicznie. Potrzeba zmienić wszystko, od samego początku. Mamy duży problem z pieniędzmi. Zbiórka stała się niemal tradycją w tym klubie, ale problem jest głębszy. Nie jestem prezesem ani działaczem, staram się najlepiej wywiązywać ze swoich obowiązków na boisku. W rundzie wiosennej będziemy potrzebować 4-5 doświadczonych zawodników, którzy by pomogli nam złapać punkty i utrzymać się w 4. Lidze.

Zamierzasz zostać w Wiśle Sandomierz? Zostawiłeś ogłoszenie na jednej z internetowych platform, że szukasz klubu.
Nie mogę narzekać na propozycje. Gdybym chciał, to byłbym dogadany z jakimś klubem, zależy mi jednak na Wiśle. To jest mój cel numer 1. Jeśli się nie uda to zgłaszały się zespoły czwartoligowe z innych województw i byłaby to alternatywa. Aktualnie jestem na wypożyczeniu w Wiśle z klubu Łukasza Kościelskiego. Zostałem wypożyczony po zerwaniu stawu skokowego. Trener Michał Złotek pomógł mi się odbudować w A klasowym OKS Wielowieś i chcieliśmy razem pomóc w Sandomierzu. Nie biorę złotówki od klubu, a moi rodzice wspierają mnie i Wisłę. Proporczyki na mecze robiła moja mama.

W kadrze Wisły Sandomierz jest wielu zawodników z juniora młodszego. Fakt, że musieli grać w dwóch meczach tygodniowo, musiał odbić się na rezultatach.
Ciężko nam było w każdym meczu i to było widać po wynikach. Żaden z tych młodszych zawodników nie zagrał jeszcze w juniorze starszym, ale chłopaki się powoli przestawiają i w przyszłości mogą sporo zawojować w piłce. Pamiętam, jak w wieku 14 lat zaczynałem grę w seniorach w 4 lidze, w barwach Stali Gorzyce. Miałem oczywiście o wiele lepsze warunki do gry, ale rozumiem moich młodszych kolegów.

Jak wyglądały wasze odprawy przedmeczowe? Ciężko jest zmotywować zespół, który wysoko przegrywa wszystkie mecze.
Na początku nie znaliśmy nawet swoich imion, więc było bardzo trudno. Pomimo tego, wychodziliśmy jednak na każdy mecz po to, żeby wygrać. Na odprawach motywowaliśmy się nawzajem i chcieliśmy sprawiać niespodzianki.

Byłeś kapitanem Wisły w wielu spotkaniach. To duża odpowiedzialność, jak na 20-latka.
To ogromna odpowiedzialność. Mamy młodych zawodników, więc wielu rzeczy nie mogę powiedzieć, żeby nie zdemotywować zespołu. Myślałem, że mam stalowe nerwy, ale te wyniki często siadają na psychice.

Trzeba wspomnieć o waszych kibicach, którzy nie odwrócili się od was, pomimo wyników i spraw wokół klubu. Odczuwacie to?
Wsparcie kibiców bardzo pozytywnie wpływa na chłopaków. Mam dobry kontakt z Sandomierską Szlachtą i cieszyła nas duża frekwencja na meczu z Pogonią Staszów. Pomimo naszej sytuacji, kibicowało nam aż 200 kibiców przez całe spotkanie. Czujemy to wsparcie i doceniamy.

Masz jakieś pozytywne wspomnienie z tej słabej rundy jesiennej?
Po przegranym 0:17 meczu z Koroną, podszedł do mnie Krzysztof Kiercz i docenił naszą walkę, pomimo fatalnego wyniku. Około 5 minut poświęcił na omawianie sytuacji meczowych. Chwalił mnie, ale też mówił, co mogę poprawić.