Premiera przedstawienia na podstawie powieści Marka Twaina „Książę i żebrak” odbyła się w sobotę, 19 listopada, w Teatrze Rampa w Warszawie. Przygotowania trwały od kilku miesięcy.
- Pojawiam się jako iluzjonista – zdradza Kamil. – Zaraz po zejściu ze sceny zmywam make up, którego w tej pierwszej odsłonie mam bardzo dużo i przebieram się w kostium dworzanina. Właśnie nim jestem przez większość spektaklu, w nim też tańczę choreografię. Potem mam dosłownie trzy minuty na zamianę w sędziego. Od tej pierwszej postaci, do ostatniej przechodzę bardzo dużą metamorfozę, bo to są trzy zupełnie inne osoby – śmieje się.
Szybka metamorfoza
Bohaterowie Kamila różnią się nie tylko wyglądem, mają także odmienne cechy, które musi przedstawić. – Iluzjonista jest postacią bardziej kuglarską, kabaretową, dworzanin - zmanieryzowaną. Zresztą cały dwór zachowuje się w określony sposób. Natomiast sędzia to już zupełnie inny bohater. Właśnie rola sędziego, choć drugoplanowa, była trochę większa i chyba najbardziej dramatyczna z dotychczasowych, które grałem w musicalach. Sędzia nie śpiewa i nie tańczy, ale ma rolę dialogową – przyznaje.
Kamil, który ma gruntowne wykształcenie mu
zyczne, ale nie jest aktorem, nie ukrywa, że to było dla niego wyzwanie. – Pracowaliśmy nad tą rolą z panią reżyser, Teresą Kurpias-Grabowską. Było kilka propozycji zagrania tej postaci i każdą weryfikowaliśmy na scenie. Całkiem niedawno zbudowaliśmy taką kreację, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Poszliśmy w stronę komiczną. Sędzia jest nie do końca poukładanym człowiekiem, co prowokuje nieprzewidziane sytuacje. Wywołują one śmiech, choć scena nie jest zabawna, bo mały chłopiec zostaje oskarżony o przestępstwo.
Poznał magiczną sztukę
Ale i magik wymagał fachowego przygotowania. – Nigdy nie brałem udziału w żadnym pokazie iluzjonistycznym, a tu musiałem nauczyć się kilku sztuczek, by tego iluzjonistę zagrać. Umiem na przykład wyczarować kwiatek – śmieje się. – Innych rzeczy nie będę zdradzał.
Kamil uczestniczył w przygotowaniach do premiery nie tylko na scenie. – Przez panią reżyser, a także panią kompozytor Annę Bajak zostałem zaproszony do współpracy w przygotowaniu chórów do nagrań ścieżek dźwiękowych, które będą nam towarzyszyły podczas spektaklu. Miałem okazję pracować od strony produkcyjnej jako trener wokalny– dodaje.
Z Teatrem Muzycznym Tintilo kielczanin jest związany już od czterech lat. – Pierwszą propozycją, którą otrzymałem, była rola młodego Ebenezera Scrooge’a w „Opowieści wigilijnej”. Potem była produkcja „W cieniu”, a następnie dublowałem role w „Zaczarowanych” i w „Księżniczce Sarze” – wymienia.
Praca nad autorskim materiałem
Mimo aktywnej pracy w teatrze, Kamil nie zaniedbał o twórczości autorskiej. W tym roku światło dzienne ujrzały dwa jego single. Do: „Mówiłem, że kocham” został nakręcony teledysk. – Cały czas powstają nowe piosenki. Wiadomo, że często praca tekściarza, kompozytora związana jest z emocjami, a tych, zwłaszcza w ostatnim czasie nie brakuje w moim życiu – przyznaje Kamil.
PREZENTACJA
Kamil Jaros. Ma 25 lat. Pochodzi z Kielc. Jest absolwentem II Liceum Ogólnokształcącego imienia Jana Śniadeckiego w Kielcach, jednak teraz mieszka w Warszawie. Tu skończył Zespół Państwowych Szkół Muzycznych imienia Fryderyka Chopina, przy ulicy Bednarskiej, natomiast teraz studiuje pedagogikę w Akademii Pedagogiki Specjalnej. W 2011 roku mogliśmy go oglądać w telewizyjnym show „Bitwa na głosy”. Występował wtedy w drużynie Nataszy Urbańskiej. Jest związany z Teatrem Muzycznym Tintilo, który ma swoją siedzibę w Teatrze Rampa w Warszawie. Pracuje też w Artystycznym Domu Animacji w warszawskiej dzielnicy Włochy.
Kamil Jaros pochodzi z Kielc, ale od kilku lat jest związany z Warszawą, gdzie studiował, a dziś pracuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?