MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Kuzera: Pokazaliśmy, że nie jesteśmy ekipą drwali

Redakcja
Kapitan Korony Kamil Kuzera (z lewej) miał powody do satysfakcji. Korona wygrała czwarty mecz z rzędu w tym roku, w dodatku w dniu jego 29. urodzin.
Kapitan Korony Kamil Kuzera (z lewej) miał powody do satysfakcji. Korona wygrała czwarty mecz z rzędu w tym roku, w dodatku w dniu jego 29. urodzin. Kamil Markiewicz
Kamil Kuzera miał w niedzielę szczególne powody do zadowolenia. Drużyna, której jest kapitanem, wygrała na boisku wicemistrza Polski i podtrzymała świetną wiosenną passę. A dzięki temu on w świetnym nastroju mógł spędzić swoje 29 urodziny.

Piłkarski "Skarb Kibica" już w sobotę 17 marca - WEJDŹ

Dorota Kułaga: * Mecz nie ułożył się po waszej myśli, ale po zdobyciu wyrównującej bramki to wy dominowaliście na boisku.

Kamil Kuzera: - Na początku drużyna Śląska zaatakowała, zdobyła bramkę i chyba tylko tym nas trochę podrażniła. Z minuty na minutę prezentowaliśmy się coraz lepiej, już w pierwszej połowie mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Po przerwie dobrze wykonany kolejny stały fragment gry dał nam drugą bramkę i zwycięstwo. Uważam, że w pełni zasłużone. Pokazaliśmy, że nie jest tak, jak niektórzy mówili przed spotkaniem, że jesteśmy ekipą drwali, natomiast we Wrocławiu jest drużyna Barcelony, która pięknie gra w piłkę. Dzisiaj te stwierdzenia są chyba odmienne.

* W końcówce jednak dopisało wam szczęście - po strzale Przemysława Kaźmierczaka piłka trafiła w poprzeczkę.

- Śląsk postawił wszystko na jedną kartę. Miał rzut wolny, na szczęście nie straciliśmy bramki. Należy dziękować tam - u góry - że była to poprzeczka.

* Macie już 37 punktów. Pojawia się realna szansa walki o europejskie puchary. Myślicie o tym, czy twardo chodzicie po ziemi?

- Spokojnie. Chcemy dobrze grać, zdobywać kolejne punkty. Zobaczymy, jaka będzie końcówka sezonu. Jeżeli będzie taka sytuacja, że będziemy mieć szanse powalczyć o coś więcej, to czemu nie.

* Tym zwycięstwem sprawiłeś sobie miły urodzinowy prezent.

- Najlepszy, jaki mogłem sobie sprawić. Fajnie by było, gdybym zdobył bramkę. Nie udało się, najważniejsze, że wygraliśmy i pokazaliśmy się tu też z dobrej strony. To zwycięstwo to w pewnym stopniu jest też prezent dla mnie, za co chłopakom bardzo serdecznie dziękuję.

* Nie dotrwałeś do końca meczu, ale to nie z powodu urazu?

- Nie, łapały mnie skurcze. Ciężko się biegało na tym boisku, bo murawa była w fatalnym stanie. To jest praktycznie sam piach, gra się jak na plaży. Najważniejsze, że po tym spotkaniu w naszej drużynie nie ma urazów. Całą ekipa pojedziemy na mecz wyjazdowy z Lechitą Gdańsk, żeby powalczyć o to samo, czyli o trzy punkty.

* Dziękuję za rozmowę. Dorota KUŁAGA [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie