Kamil Siastała wygrał wśród stomatologów w powiecie opatowskim. Kim jest?

Kamil Siastała jest lekarzem dentystą z Opatowa. Ma 32 lata, w zawodzie od ośmiu lat. Jego gabinet znajduje się przy ulicy 1 maja 64D. Dzięki temu, że do swojej pracy podchodzi z prawdziwą pasją, wyrobił sobie całkiem sporą grupę stałych klientów.

Wybrał stomatologię

Kamil Siastała na tyle dobrze napisał swoją maturę, że dostał się na medycynę oraz stomatologię. Wybrał to drugie, bo nie lubi szpitali.

- Studia stomatologiczne są bardzo ciężkie. Później nieraz zazdrościłem kolegom z medycyny, bo oni naprawdę mieli czas, przynajmniej niekiedy, na wypoczynek. Mieli ferie i wakacje. Na moim kierunku było tyle pracy, że siedzieliśmy w książkach prawie bezustannie. To była niesamowita harówka - mówi Kamil Siastała.

Po zakończeniu studiów w Lublinie wrócił do Świętokrzyskiego. - Bardzo lubię te okolice, więc po zakończeniu nauki wróciłem w rodzinne strony - dodaje lekarz.

Trzeba być wszechstronnym

W swojej pracy najczęściej styka się z leczeniem próchnicy oraz protetyką.

- W mniejszych miejscowościach, takich jak Opatów nie ma miejsca na wąskie specjalizacje. Trzeba być wszechstronnym, a więc zarówno umieć leczyć zęby, jak i usuwać je oraz robić protezy. Ważną umiejętnością jest leczenie kanałowe. Nie można się zaszufladkować do jednej dziedziny - mówi Kami Siastała.

Według niego, w pracy stomatologa najważniejsze jest zrozumienie pacjenta i właściwy dialog.

- Nie chodzi tylko o to, by zatkać dziurę w zębie. Trzeba także wyedukować pacjenta co do znaczenia higieny jamy ustnej. Ważne jest także zapobieganie próchnicy - tłumaczy.

- Doskonałym przykładem jest to, jak często ludzie lekceważą konsekwencje braku zęba i nie wstawiają nic na jego miejsce. Tymczasem, kiedy jednego zabraknie, wtedy pozostałe przesuwają się. Zęby sąsiadujące nie mają styku. Zaburzona jest linia zwarcia, zanika możliwość właściwego oczyszczania. Kończy się tym, że do usunięcia idą dalsze zęby. Jeśli nie mamy dolnego zęba, to górne wychodzą, dążąc do kontaktu. Mogą się chwiać i nawet powypadać - mówi Kamil Siastała.

- Do niektórych pacjentów to dociera, inni przychodzą tylko z przypadku. Świadomość w tej dziedzinie u nas jest jeszcze stosunkowo niska, choć sytuacja ciągle się poprawia - dodaje.

Do jego gabinetu przychodzą także dzieci. - Trzeba być wobec nich uśmiechniętym i wesołym. Ważne jest także to, by nie zmuszać dziecka do leczenia, bo wtedy nic z tego nie wyjdzie - mówi.

Odnalazł się na rynku

Przez osiem lat pan Kamil wyrobił sobie dobrą markę u swoich klientów. - Mam dużo pacjentów, pomimo tego, że rywalizacja na naszym rynku jest naprawdę spora. Skupiam się na swojej pracy - mówi.

Prywatnie Kamil Siastała jest szczęśliwym mężem i ojcem pięknego syna. Jego hobby to motoryzacja. Jest także fanem sportów walki. - Moja ulubiona dyscyplina? Zdecydowanie karate. Posiadam brązowy pas - opowiada.

Czy będzie starał się o czarny? - Zobaczymy. W tej chwili traktuję karate bardziej, jako rekreację - stwierdza.

Największe zagrożenia dla zdrowia w 2019

Bohaterska akcja 11 – latka. Uratował babcię	Możesz żyć nawet 120 lat - tylko nie rób tych rzeczy!
Ile kosztuje zdrowie w Polsce?	Jak widzą świat osoby z wadą wzroku?

ZOBACZ TAKŻE: Najczęściej kupujemy w Biedronce, ale to Lidl jest naszym ulubionym sklepem

Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press