Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamila Porczyk, gwiazda z Kielc w MMA: - Dostałam drugie sportowe życie

Dorota KUŁAGA
Kamila Porczyk wygrała drugą walkę w MMA, czyli mieszanych sportach walki. Na razie nie wie, jakie będzie kolejne sportowe wyzwanie.
Kamila Porczyk wygrała drugą walkę w MMA, czyli mieszanych sportach walki. Na razie nie wie, jakie będzie kolejne sportowe wyzwanie. Archiwum prywatne
Związana z Kielcami Kamila Porczyk wygrała z reprezentantką Ukrainy Iryną Shaparenko na gali KSW 26, która odbyła się w Warszawie. To była jej druga walka w MMA, druga zwycięska.

Kamila Porczyk

Kamila Porczyk

Urodziła się 6 lipca 1977 roku w Pionkach, przez wiele lat związana była z Kielcami. Mąż - Bernd Czabaun. Jest absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Przygodę ze sportem rozpoczęła od akrobatyki, którą trenowała w kieleckiej Tęczy. Największe sukcesy odniosła w fitness - na koncie ma pięć tytułów mistrzyni świata. Wygrała też popularny show w Polsacie "Gwiezdny cyrk". Hobby - taniec, muzyka.

Teraz zamierza odpocząć, więcej czasu poświęcić na życie prywatne, które ostatnio zaniedbała. Kamila Porczyk więcej czasu chce teraz poświęcić mężowi, który wkrótce będzie świętował 50 urodziny, a później razem chcieliby wyjechać na urlop.

Dorota Kułaga: * Bardzo jesteś poobijana po tej walce?
Kamila Porczyk: - Oj, zdrowo jestem poobijana. Nie chodzi tylko o twarz. Mam też uszkodzone kolano, muszę się poddać rekonstrukcji więzadła krzyżowego.

* To warto było podjąć takie wyzwanie?
- Warto było. Ja muszę mieć motywację do treningów. A podejmując to wyzwanie dostałam drugie sportowe życie i mogę powiedzieć, że je wykorzystałam. I nie jest w tym momencie ważne, czy będzie kontynuacja, czy nie, jeszcze raz mogę powiedzieć - warto było, jeśli chodzi o sportowy aspekt. Udało mi się udowodnić sobie i innym, że jeszcze potrafię. Walka się podobała, była emocjonująca. Potrzebna mi była ta adrenalina, bo znamy się wiele lat i wiesz, że u mnie jak się nic nie dzieje, to jest źle. Natomiast jeśli chodzi o sprawy prywatne, żadne pieniądze nie zwrócą czasu poświęconego na żmudne treningi, tej męczarni, teraz potłuczonej buzi. Masz świadomość, że życie ucieka między palcami. Jest rodzina, a z tego życia nie korzystasz. Cały rok na diecie, ciągłe wyrzeczenia.

* Opłacało się znosić te wyrzeczenia? Dobre pieniądze można dostać za wygranie walki na takiej gali?
- Patrząc przez pryzmat polskich zawodników, to te pieniądze były dobre. Jeśli chodzi o moje przygotowania w Niemczech, to nie była to duża kwota. Pod koniec przygotowań za trening płaciłam 100 euro, a miałam dwa treningi dziennie pięć-sześć dni w tygodniu. A przygotowania trwały rok.

* Mąż był na walce, dopisała też grupa przyjaciół z Kielc i Niemiec.
- Tak, Bernd był w narożniku, tak samo jak mój trener Andre i Juan Ignacio. Przy ringu byli też Rafał Witkowski z Kielc, który dbał o moją dietę, i fizjoterapeuta ściągnięty z Niemiec. Przyjaciele i znajomi również dopisali. Była duża ekipa z Kielc, między innymi moja serdeczna przyjaciółka Agata, Marcin Jagodziński, Adaś Kaleta oraz Asia - partnerka Rafała Witkowskiego. Krzyczeli, dopingowali na maksa. Słyszałam ich w czasie walki, bardzo mi pomogli.

* Wspomniałaś mi, że trzy dni przed walką dowiedziałaś się o śmierci swojej babci. Bardzo to przeżyłaś.
- Tak, kochana babcia odeszła parę dni przed walką. Pogrzeb był o 11 w sobotę. Nie wiedziałam, co robić, czy jechać, czy nie. Zdecydowałam, że nie pojadę, a odwiedzę ją na cmentarzu zaraz po walce. Babcia zawsze gorąco mi kibicowała, zbierała wycinki z gazet o moich startach. Niedawno byłam u niej w szpitalu, pytała o przygotowania do walki, zawsze mnie wspierała. Za to jej dziękuję. Wierzę, że teraz kibicuje mi z góry.

* Co dalej, jakie kolejne wyzwanie?
- Ja po każdych zawodach mówię, to już ostatni raz. A później mija trochę czasu i dalej szukam czegoś nowego. Teraz chcę się zająć domem, Berndem, bo ostatnio mijaliśmy się i mieliśmy mało czasu dla siebie. Ani nie mogliśmy wyjść na kawę, bo nie mogłam pić kawy, ani na lody, bo nie mogłam ich jeść. Na kolację też, bo miałam dietę. Teraz chcę o niego zadbać, poza tym zbliżają się duże targi, będę miała dużo pracy w firmie Olimp, z którą od paru ładnych lat jestem związana. A co będzie dalej, jeśli chodzi o sportowe wyzwania, czas pokaże. Teraz staram się korzystać z życia, właśnie jem cukierki, lody, była już okazja skosztować pizzę, bo tych smaków byłam bardzo spragniona.

* Na jakiś urlop też wyskoczycie z mężem?
- Wkrótce Bernd będzie miał 50 urodziny, więc organizujemy imprezę. Będzie huczna (śmiech). Później może wyskoczymy razem na krótki urlop.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie