Kandydaci absolutnie ...bez konkurencji! - W dziesięciu świętokrzyskich gminach wybory będą mało ekscytujące

Co mówi ordynacja?

Jeżeli zostanie zarejestrowany tylko jeden kandydat wybory przeprowadza się, z tym że tego kandydata uważa się za wygranego, jeżeli w głosowaniu uzyskał więcej niż połowę ważnie oddanych głosów.
W przypadku, gdy kandydat, o którym mowa, nie uzyskał więcej niż połowę ważnie oddanych głosów, wyboru wójta dokonuje rada gminy bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady w głosowaniu tajnym.

Wybory samorządowe 2010. KANDYDACI, SONDAŻE, WYNIKI

Są takie gminy w województwie świętokrzyskim, gdzie w wyborach 21 listopada o stanowisko wójtów lub burmistrzów będzie walczyć po dziewięciu lub ośmiu kandydatów. To na przykład Piekoszów, Klimontów czy Kunów. To swoiste świętokrzyskie rekordy. Jest też jednak drugi biegun. Aż w dziesięciu gminach naszego regionu wybory na gospodarzy gmin będą zupełnie nie emocjonujące, w praktyce będą nakazaną przez wyborczą ordynację formalnością. Dlaczego? Otóż dlatego, że w wyborach w tym samorządach wystartuje tylko… jeden kandydat.

Wbrew pozorom ta dość nietypowa sytuacja w naszym województwie nie jest taka rzadka, bo występuje aż w dziesięciu procentach gmin. Po jednym kandydacie zgłosiło się w Bliżynie, Bielinach, Morawicy, Pacanowie, Solcu-Zdroju, Oksie, Sędziszowie, Wodzisławiu, Złotej i Iwaniskach. Zgodnie z wyborczą ordynacją, gdy zgłosił się jeden kandydat, czas rejestracji przedłuża się o pięć dni. Chętni mogą się więc jeszcze zgłaszać, jednak w praktyce wydaje się mało prawdopodobne, by ktoś się zdecydował, bo przecież miał na to wcześniej wystarczająco dużo czasu.

Jak to komentują?

- Fakt, że nie mam kontrkandydata świadczyć może o tym, że mieszkańcy mnie akceptują. Jednak prawdziwa akceptacja bądź jej brak będzie dopiero 21 listopada, przecież zawsze można się w wyborach opowiedzieć na "nie" - komentuje Sławomir Kopacz, wójt gminy Bieliny w powiecie kieleckim, który samotnie ubiega się o reelekcję. - Kontrkandydatów nie mam być może dlatego, że w ciągu sprawowanej przeze mnie kadencji ważne decyzje dotyczące gminy były konsultowane i podejmowane wespół z mieszkańcami. Może dlatego nie mam oponentów - zastanawia się wójt.

Wacław Szarek jest burmistrzem Sędziszowa i kandyduje ponownie. - W samorządzie powinno być tak, że jak wszystko dobrze funkcjonuje, to nie trzeba tego zmieniać. Jestem najprawdopodobniej jedynym kandydatem dlatego, bo współdziałałem z mieszkańcami, konsultowałem wiele spraw. Starałem się wykorzystać to, co w poszczególnych ludziach i środowiskach jest najlepsze. Widocznie ludzie doszli do wniosku, że niepotrzebna jest zabawa w politykę i igrzyska - konstatuje burmistrz.
- Dobrze układała się współpraca z radą gminy. Była zgoda i wspólne działanie… może dlatego nie ma innych kandydatów - kwituje Tadeusz Soboń, wójt gminy Oksa.

- Nie wiem, dlaczego jest tak, że jestem sam. Widocznie nikt mi źle nie życzy i nie ma potrzeby szukać zastępcy - mówi Tadeusz Sułek, wójt gminy Złota.
- Fakt, że jestem jedynym kandydatem można tłumaczyć pewnie tym, że ludzie doceniają moją pracę. To, że nie ma kontrkandydatów wbrew pozorom bardzo podnosi poprzeczkę na kolejną kadencję, bo mieszkańcy okazali mi wielkie zaufanie i trzeba sprostać wszystkim wyzwaniom. To duża odpowiedzialność. Nie ukrywam też, że jest mi bardzo miło - podkreśla Marian Buras, wójt gminy Morawica.