Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:
Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:
- Mimo, iż przeciwnik był wyraźnie słabszy, to na uwagę zasługuje fakt, że strzeliliśmy mu siedem bramek, podobnie jak tydzień wcześniej w Nowym Wiśniczu. Absolutnie nie można powiedzieć, że była to treningowa gierka. W drugiej połowie padło mniej bramek z naszej strony. Ta część też pokazuje, że musimy być cały czas skoncentrowani.
Granat Skarżysko-Kamienna - Janina Libiąż 7:2 (5:1)
Bramki: 0:1 Dawid Rupa 16, 1:1 Klaudiusz Łatkowski 19, 2:1 Mateusz Dziubek 30, 3:1 Mateusz Fryc 35, 4:1 Marcin Kołodziejczyk 41, 5:1 Fryc 44, 6:1 Fryc 49, 6:2 Rupa 81, 7:2 Dziubek 83.
Granat:Majcherczyk 6 - Łatkowski 8, Basąg 3 (46 Mi. Kołodziejczyk 3), Prus-Niewiadomski 6, Bała 6 (61 Ryński 2) - Mianowany 3 (46 Chrzanowski 3), Ma. Kołodziejczyk 7, Taler 6, Gajos 6 - Fryc 9 (76 Winiarski 1), Dziubek 8.
Janina:Księżarczyk - Dukała, Domżał, Pater, Grabowski - Horawa, Witoń, Wierzba (67 Szczurek), Patyk - Rupa, Bielawski.
Sędziował: Andrzej Śliwa z Kielc. Widzów: 180.
Jeszcze w południe, gdy nad Skarżyskiem rozszalała się burza, wydawało się, że mecz Granatu z Janiną stoi pod znakiem zapytania. Po południu miejscowi piłkarze, na dobrze przygotowanej płycie, "rozstrzelali" wyraźnie słabszego rywala z Małopolski 7:2.
Siódemka to ogólnie ulubiona ostatnio liczba "granaciarzy". Tydzień wcześniej tyle samo goli zaaplikowali oni na wyjeździe Szreniawie Nowy Wiśnicz. Początek niedzielnej potyczki nie wskazywał jednak na kanonadę.
Mateusz Dziubek, napastnik Granatu Skarżysko:
Mateusz Dziubek, napastnik Granatu Skarżysko:
- Zagraliśmy w tym spotkaniu... poprawnie. Mogę powiedzieć, że znacznie łatwiej zmobilizować się na spotkania z silniejszymi rywalami. Dziś zrobiliśmy to, co do nas należało. Kończy się sezon, ja jestem zadowolony ze swej postawy w Granacie w rundzie wiosennej. Zdobyłem osiem goli, jest dobrze.
JAK W "DZIADA"
W 16 minucie błąd w środkowej strefie defensywy Granatu wykorzystał najgroźniejszy w ekipie z Libiąża Dawid Rupa, strzałem w lewy róg z około 15 metrów pokonał Konrada Majcherczyka. Strata gola najwyraźniej mocno rozwścieczyła skarżyszczan. Trzy minuty później Marcin Kołodziejczyk dośrodkował z rzutu rożnego na tzw. krótki słupek, piłkę musnął głową Klaudiusz Łatkowski i dał zespołowi wyrównanie. Na kolejną bramkę dla Granatu kibice czekali do 30 minuty. Mateusz Fryc idealnie zagrał na przedpole bramki do swego imiennika Dziubka, a ten dopełnił formalności. Podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego rozwiązali worek z golami. Między 35 a 44 minutą do siatki rywali trafili: dwukrotnie Fryc i raz Marcin Kołodziejczyk. Momentami można było odnieść wrażenie, że skarżyscy piłkarze grali z rywalami w... treningowego "dziada".
UCIESZYŁ TEŻ... REMIS W SANDOMIERZU
Kiedy tuż po przerwie Fryc płaskim strzałem ponownie pokonał Jakuba Księżarczyka, co większym optymistom wydawało się, że na rejowskim stadionie mogą doczekać się nawet dwucyfrówki. Tak się jednak nie stało, choć przewaga miejscowych nadal była wyraźna. Gracze z Libiąża walczyli ambitnie i w końcówce zdobyli jeszcze jednego gola. Rupa ograł juniora Tomasza Winiarskiego i uderzył obok bezradnego Majcherczyka. Ostatnie słowo należało jednak do Granatu, konkretnie do Mateusza Dziubka. Skarżyszczan ucieszył również remis Limanovii Limanowa w Sandomierzu, wciąż mają oni szansę na wyprzedzenie tego zespołu i pierwsze miejsce dające awans do drugiej ligi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?