Nie udało się w ubiegłym tygodniu przekazać schroniska w Dyminach organizacjom prozwierzęcym, ale sytuacja w nim się poprawia. Coraz więcej ludzi deklaruje pomoc dla bezdomnych zwierząt.
W miniony czwartek wspólna komisja dokonała przeglądu. - Okazało się, że obie strony muszą uzupełnić dokumenty - mówi Ewa Bartosik ze Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, ale wszystko jest na dobrej drodze i najpóźniej 1 grudnia będziemy zarządcami schroniska-dodaje. Tym samym skończy się tam nadzór miasta.
MERDAJĄ OGONAMI
Od blisko półtora tygodnia członkowie towarzystw nadzorują zwierzęta. Efekty ich pracy są widoczne. - Cieszy nas, że po sześciu dniach naszej tutaj bytności psy zakwalifikowane jako bardzo agresywne na nasz widok merdają ogonami i łaszą się, te bardzo nieufne odważają się wyjść z bud - mówi Marta Michta, która w schronisku spędza niemal całe dnie i noce.
Opiekunów cieszy, że napływa pomoc. Z kancelarii prezydenta RP dostali kilka ton karmy, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami z Krakowa ofiarowało pięć nowiutkich bud, które staną w kojcach kwarantanny. - I już mamy sygnały, że dostaniemy kolejne budy z innych miejsc - mówi Ewa Bartosik, która dopełnia formalności związanych z przekazaniem placówki.
Ustalane są też warunki remontu schroniska.
OPIEKUNÓW NIE BRAKNIE
W piątek ruszyło szkolenie wolontariuszy - już zgłosiło się 50 osób, które chcą pomóc w opiekowaniu się psami. - I bardzo potrzebne są domy dla psów i kotów - mówi Ewa Bartosik. - Codziennie ktoś przychodzi, ale im więcej znajdzie nowych właścicieli, tym lepiej. Zapraszamy do schroniska. Już teraz furtka jest szeroko otwarta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?