Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Brojek, siatkarka AZS KSZO: - To był emocjonujący tydzień

Redakcja
Katarzyna Brojek ostatni ligowy mecz zagrała 18 grudnia 2010 roku z SMS PZPS Sosnowiec. Ostrowczanki wygrały wówczas na wyjeździe 3:1. Po blisko rocznej przewie powróciła na parkiet i swoją dobrą grą pomogła w odniesieniu zwycięstwa nad faworyzowanym Chemikiem Police. Z trybun grę mamy z zaciekawieniem obserwował czteromiesięczny synek, Filip.

Katarzyna Brojek

Katarzyna Brojek

25-letnia atakująca. Od czterech lat związana z AZS WSBiP KSZO Ostrowiec. Po urodzeniu syna potrzebowała zaledwie 136 dni, by powrócić na parkiet w dobrej formie. Brat Wojciech Żaliński gra w AZS Politechnika Warszawska (Plus Liga), natomiast mąż Piotr Brojek jest siatkarzem STS Skarżysko-Kamienna (II liga).

Rafał Soboń: * Zaskoczyła cię decyzja trenera o desygnowaniu do gry w pierwszej szóstce?

Katarzyna Brojek: - Szczerze powiem, że nie spodziewałam się tego. To wszystko wynikło w sumie dzień przed meczem. Trener zapytał jak się czuję. Powrót do treningów nie był łatwy, ale gdy poczułam się już pewniej zasygnalizowałam, że jeśli trener uzna to za słuszne, to jestem gotowa pomóc drużynie. Cieszę się bardzo, że udało mi się tak szybko wrócić do gry. Teraz pozostaje mi tylko ciężka praca, żeby się przebić w ataku, bo na pewno widać było, że brakuje tej siły w ataku, ale mam nadzieję, że pomogłam w innych elementach gry. Ważne, że zespół się przełamał i zdobyłyśmy punkty.

* Jak sobie poradziłaś z emocjami?

- Cały ostatni tydzień był dla mnie niezwykle emocjonujący. W środę niespodziewanie pojechałam na sparing do Rzeszowa. Dla mnie to było o tyle wyzwanie, że po raz pierwszy tak długo nie widziałam synka. Został w dobrych rękach u dziadków, ale jednak to jest przeżycie. W sobotę rano dowiedziałam się, że zagram w meczu ligowym. Kolejną niespodzianką było to, że zacznę w pierwszej szóstce. Cały ten tydzień nagromadził we mnie mnóstwo emocji, przez to po meczu nie mogłam zasnąć do drugiej w nocy.

* Na trybunach miałaś wsparcie rodziców i przede wszystkim synka Filipa.

- Wiadomo, że macierzyństwo zmienia jednak priorytety. Dla mnie było niezwykle ważne, że Filipek dopingował mnie swoją obecnością na trybunach. Co prawda zasnął podczas spotkania, ale wyczuł chyba wygraną, bo na końcówkę się przebudził (śmiech). Jego obecność bardzo mi pomagała.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie