MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Łęcka, projektantka mody z Kielc: - Nie ma jak święta w Polsce

Dorota KLUSEK [email protected]
Pochodząca z Kielc projektantka Katarzyna Łęcka od kilku lat stara się wracać do rodzinnych Kielc przynajmniej na rodzinną Wigilię.
Pochodząca z Kielc projektantka Katarzyna Łęcka od kilku lat stara się wracać do rodzinnych Kielc przynajmniej na rodzinną Wigilię. ZOOM
- Święta Bożego Narodzenia spędzałam już w wielu różnych miejscach na świecie: w Osace w Japonii, Los Angeles, na Hawajach czy na Wyspach Kanaryjskich lub we Włoszech. Ale jedno muszę przyznać… nie ma to jak święta w Polsce - mówi Katarzyna Łęcka, pochodząca z Kielc projektantka, właścicielka własnej marki odzieżowej.

- L.Catherine London. Obecnie mieszka we włoskiej Florencji. - Właściwie dopiero od paru lat wracam do Polski na święta. A przynajmniej staram się spędzać Wigilię z rodzicami. Jest takie włoskie przysłowie: "Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi". Czyli święta Bożego Narodzenia spędza się z rodziną, a te wielkanocne z przyjaciółmi (z kim naprawdę chcesz). I tego staram się ostatnio trzymać. U rodziców barszczyk z uszkami i karp smakuje najlepiej i nic nie jest w stanie zastąpić tej rodzinnej atmosfery. Bardzo lubię też msze bożonarodzeniowe w klasztorze na Świętym Krzyżu.

Katarzyna Łęcka od lat mieszka we Włoszech. Przyznaje, że trochę czerpie z tamtych stron. - Chociaż na pewno nie tyczy się to potraw - zaznacza. - Jestem zdania, że potrawy najlepiej smakują w miejscu pochodzenia. Będąc we Włoszech wręcz zajadam się spaghetti, mozarellą czy prosciutto, wędzoną włoską szynką. Ale wystarczy, że przylecę do Polski, to wszystko się zmienia. Prawie od razu z lotniska jadę do mojej ulubionej restauracji "Stary Dom" by posmakować polskiego żurku czy pierogów. Wydaje mi się, że Polska kuchnia coraz bardziej podbija świat. We Florencji co roku mam przed domem Jarmark Bożonarodzeniowy, na którym są obecne kuchnie z całego świata. Jest tam też polskie stoisko z bigosem, pierogami i polskim piwem, i właśnie to stoisko ma największe powodzenie. Po polskie zapiekanki i kiełbaski ustawia się zawsze długa kolejka.
W czasie przedświątecznych przygotowaniach dusza artystyczna Kasi Łęckiej dochodzi do głosu.

- Niestety w tym roku, ze względu na pracę, przylecę do Polski dopiero w Wigilię rano, więc do rodziców dotrę pewnie z pierwszą gwiazdką. Myślę, że wtedy stół wigilijny będzie już przystrojony - wyjaśnia.

A co się na nim znajdzie? - Odkąd pamiętam, tak naprawdę, u nas na stole nigdy nie było 12 potraw (chyba, że ktoś chce policzyć kompot, wypieki czy chleb jako danie). Za to wszyscy z niecierpliwością czekają na karpia - zdradza. - Moja mama co roku kupuje takie ilości, by starczyło jeszcze na kolejne dni świąteczne, bo ja z tatą po prostu zajadamy się karpiem. Przed uroczystą kolacją wigilijną zawsze składamy sobie życzenia, a tuż po zjedzeniu pierwszych dań, mój bratanek Ksawery rozdaje wszystkim prezenty spod choinki.

We wspólnym świętowaniu i radowaniu się tym wesołym czasem, jest także pora na zwolnienie tempa i zastanowienie się. - Dla mnie, pewnie jak i dla wielu osób, święta to czas podsumowań i zadumy - wyjaśnia Katarzyna Łęcka.

- No i oczywiście nie ukrywam, że patrząc na ostatni rok muszę go zapisać do naprawdę do bardzo udanych. Wydarzyło się tak wiele pozytywnych rzeczy, dużo uznania i propozycji współpracy z wielu stron, dlatego zamykam go z pełną satysfakcją. Cyfra 13 była dla mnie zawsze szczęśliwa, jeżeli chodzi o rozwój firmy. Dzięki namowom i pomocy świętokrzyskich przedsiębiorców (tu szczególne podziękowania dla pana Michała) wznowiłam moją działalność w Kielcach. A 13 grudnia kupiłam w centrum Kielc lokal na nową siedzibę firmy, która będzie stricte powiązana z tą z Londynu. Dlatego 2014 rok zapowiada się bardzo pracowicie.

Już sam początek będzie bardzo gorący. - Ponownie dostałam zaproszenie na pokaz podczas Tygodnia Mody w Nowym Yorku i wstępnie potwierdziłam już swój udział - zdradza projektantka.

- Pokazy rozpoczynają się już na początku lutego. Ponieważ moja linia butów, skór i wszelkich akcesoriów powstaje we Włoszech, pracujemy do ostatniej chwili. Dlatego do Polski, na Święta, przylatuję tak zwanym ostatnim samolotem. Poza tym dostałam propozycję od pewnej stacji telewizyjnej, ale nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów. W każdym razie rok ten zapowiada się już na bardzo intensywny, tak jak ten 2013. Więc myślę, że pozostaje mi tylko życzyć, by ten nowy rok był tak samo udany jak ten, co odchodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie