Każdy zapłaci za śmieci? Zmiana przepisów będzie nas słono kosztować

- Nareszcie! Czekamy na taką ustawę od lat. Każdy powinien płacić za odbiór śmieci, a obecny system umożliwia kombinowanie i miganie się od obowiązku - mówi zastępca prezydenta Kielc Czesław Gruszewski.

Teraz jest tak. Każdy właściciel prywatnej posesji i administrator bloku czy osiedla ma obowiązek zawrzeć umowę na odbiór śmieci. Straż Miejska kontroluje, czy została ona podpisana, ale niestety, nie do wszystkich jest w stanie dotrzeć. Wielu właścicieli domów jednorodzinnych takich umów nie ma i śmieci podrzuca do altanek przy blokach, na puste działki, do lasu czy spala je w piecu, zatruwając środowisko. Niektóre osoby zaniżają ilość produkowanych śmieci, aby mniej płacić, a nadwyżkę wyrzucają nielegalnie.

ŚMIECI BĘDĄ GMINY

Nowe przepisy spowodują, że nikomu nie będzie się opłacało pozbyć się śmieci w nielegalny sposób, ponieważ czy ktoś chce czy nie, zapłaci za nie. To gmina stanie się ich właścicielem, zapewni ich usunięcie z altanki i wywóz na wysypisko. Ustali też kwotę za ich odbiór, taką samą dla każdego mieszkańca, a pieniądze wpłyną do miejskiej kasy. Gmina (teraz robi to administrator) wybierze firmę, która wywiezie śmieci na wysypisko.
Taki system obowiązuje w prawie wszystkich unijnych krajach, z wyjątkiem Węgier i Polski. Nasi parlamentarzyści pracują nad zmianą prawa od lat, ale ciągle znajdowali powód, aby nie doszło do głosowania. Dbało o to lobby firm "śmieciowych". Teraz, pod naciskiem Unii, która grozi kolosalnymi karami pieniężnymi, nowe prawo ma wejść w życie 1 stycznia.

- Nowe przepisy rozwiązują kilka problemów. Znikną dzikie wysypiska śmieci, ponieważ nikomu nie będzie się opłacało wywożenie odpadów do lasu, skoro za ich odbiór i tak zapłaci. Gmina przestanie wydawać pieniądze podatników na likwidowanie takich miejsc, co jest droższe niż wywóz śmieci z altanki. Zakład segregacji i utylizacji śmieci, który mamy wybudować w Promniku, będzie miał ich stały dopływ i tak ogromna inwestycja stanie się opłacalna - przyznaje zastępca prezydenta Kielc Czesław Gruszewski.

CZY DROŻEJ...

Na mieszkańców wielu miast padł strach, że nowe przepisy spowodują wzrost opłat za wywóz śmieci, choćby dlatego, że obejmą one koszty recyklingu, czego w aktualnych stawkach nie ma. Eksperci szacują, że opłata może wynieść 12-18 złotych miesięcznie od każdego mieszkańca. A teraz na przykład w Kielcach mieszkańcy bloków płacą 5-7 złotych, a domków dwa razy tyle.
- Nie sądzę, aby stawka doszła do 12 złotych. Nie robiliśmy szczegółowych kalkulacji, ale poza kosztami wywozu i utylizacji trzeba uwzględnić te, które przestaniemy ponosić, czyli na likwidację dzikich wysypisk. Jeśli opłaty w Kielcach wzrosną, to niewiele w stosunku do obecnych i podwyżkę odczują raczej mieszkańcy bloków, którzy teraz płacą mniej - przyznaje zastępca prezydenta Kielc.

Także w Sandomierzu uspokajają. - Nagle przyspieszenie prac nad ustawą i zapowiedź, że już od 1 stycznia wejdzie w życie, zaskoczyło nas. Nie mamy aktualnych kalkulacji. Podwyżka może być, ale nieznaczna. Mieszkańcy nie powinni się jej obawiać. Dla nas, miasta turystycznego, to bardzo ważna ustawa. W końcu znikną dzikie wysypiska z naszych wspaniałych wąwozów i jarów. Wydajemy masę pieniędzy na ich czyszczenie, a śmieci ciągle się pojawiają - przyznaje Albin Sękuł, naczelnik Wydziału Nadzoru Komunalnego w Urzędzie Miasta w Sandomierzu.

Nowej ustawy i utraty pracy boją się także firmy, które obecnie odbierają śmieci. - Na pewno nie powierzymy odbioru śmieci jednej firmie w całym mieście. Podzielimy teren na sektory, moim zdaniem - dwa wystarczą. Firmy mogą łączyć się w konsorcja i startować wspólnie w przetargach. Na pewno będziemy chronili lokalnych przedsiębiorców, ale muszą spełnić postawione warunki - przyznaje zastępca prezydenta Kielc.