Listopadowe manewry zorganizowano na terenie dwóch najbardziej newralgicznych gmin powiatu, pod względem zagrożenia powodziowego -Opatowiec i Bejsce. Tu właśnie „wielka woda” daje się szczególnie we znaki mieszkańcom.
Ratownicy w akcji
Organizatorem ćwiczeń był młodszy brygadier Kazimierz Zabłotny, kazimierski komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej. W programie znalazły się trzy epizody główne: umacnianie wałów na rzece Nidzica, działania związane z ratownictwem wodnym na Wiśle oraz gaszenie ognia wywołanego przez pożar butli z acetylenem. „Powódź 2015” miała mocną obsadę kadrową.
W manewrach wzięło udział dziewięć zastępów (34 ratowników) kazimierskiej straży zawodowej, także dziewięć zastępów Powiatowej Kompanii Odwodowej (strażacy ochotnicy, 54 osoby), ratownicy, nurkowie i pluton gaśniczy z Kielc. Do tego 72 żołnierzy Narodowych Sił Rezerwy, aplikacyjnie - formacje z Krakowa, Kielc, regionu kazimierskiego. Nad całością czuwali rozjemcy z Pińczowa, Buska i Staszowa.
VIP-y na trybunach
Doborowa stawka na „placu boju” - nie inaczej na trybunach. Przebieg ćwiczeń obserwowali: komendant wojewódzki PSP Zbigniew Muszczak, szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego Wiesław Święchowicz, komendant powiatowy policji Jakub Kosiń. W grupie cywilów: starosta Jan Nowak, wójtowie - Opatowca Sławomir Kowalczyk i Bejsc Józef Zuwała.
Po zakończeniu „Powodzi 2015” zgodnie wystawili ratownikom ocenę bardzo dobrą. Dodajmy, nie były to komplementy na wyrost.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?