Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy patron zawadza

Agata KOWALCZYK
Echo Dnia

Rekordzistką jest ulica Warszawska w Kielcach. W ciągu 120 lat aż osiem razy zmieniano jej nazwę. Ulubiona przez władze była Sienkiewicza. Do uczczenia nowego przywódcy najlepiej nadawała się główna ulica miasta. Nosiła więc imiona Wielkiego Księcia Konstantego, Franciszka Józefa czy Adolfa Hitlera. Na szczęście po wojnie dano jej spokój. Teraz radni szykują się do zmian patronów pozostałych po socjalizmie.

Inne miasta dawno uporały się z socjalistycznymi nazwami ulic. Źle kojarzących się bohaterów wiernych Związkowi Radzieckiemu usunięto za jednym zamachem na początku lat 90. W Kielcach dwukrotnie próbowano się pozbyć nazw z poprzedniego ustroju, ale sukces był połowiczny. Zniknęły tabliczki z napisem Rewolucji Październikowej, Obrońców Stalingradu, Lenina czy Świerczewskiego, ale wciąż mamy Manifestu Licowego, Hanki Sawickiej i Janka Krasickiego. Mało tego, to już współcześni radni wprowadzili Armii Ludowej.

Jak się uchowała Manifestu Lipcowego?

- Chcieliśmy zmienić ulicę Manifestu Lipcowego w połowie lat 90. i na całej długości nazwać ją Radomską. Na przeszkodzie stanął szef "Exbudu" Witold Zaraska, którego siedziba mieściła się przy tej ulicy - przyznaje Zdzisław Sabat, ówczesny wiceprezydent Kielc i przewodniczący Komisji ds. Nazewnictwa Ulic. - Argumentował, że jego firma z takim adresem jest znana na całym świecie i on nie życzy sobie zmian. A miał wielkie wpływy w lewicy, żaden radny czy prezydent nie zagłosowałby wbrew jego woli. Lewica miała większość, w Zarządzie Miasta byłem jedynym przedstawicielem prawicy. Zmiany mogliśmy wprowadzać tylko poprzez kompromis. Aby uzyskać aprobatę lewicy wprowadziliśmy ulicę Armii Ludowej. To z 10 metrów asfaltu od Wapiennikowej, w kierunku Cedzyny dało nam zgodę na ulice: Strasza /pierwszy polski fotograf i pierwsze zdjęcie wykonał w Kielcach/, Jarońskich /rodzina kieleckich muzyków i kompozytorów/, czy Biskupa Kaczmarka.

Ulica w sądzie

Takiej siły przebicia jak "Exbud" nie miał Narodowy Bank Polski, którego siedziba znajdowała się przy dawnej ulicy Moniuszki. Radni postanowili wrócić do historycznej nazwy Leonarda. Bank narażony na koszty związane z wymianą dokumentów pozwał miasto do sądu, ale przegrał sprawę. Na dodatek radni zrobili nam psikusa i przed Leonardem pojawił się dopisek "święty".

- W naszej historii nie ma takiej postaci. To holenderski święty, patron górników. A przed wojną ulica Leonarda pochodziła od bogatego rodu Leonardów albo drogi prowadzącej do kaplicy św. Leonarda, która kiedyś stała w miejscu Kieleckiego Centrum Kultury. W nazwie ulicy nigdy nie było "święty" - informuje Regina Wrońska-Gorzkowska, znana badaczka dziejów naszego miasta i autorka książki o naszych ulicach.

Dlaczego tak długo przetrwała ulica Janka Krasickiego, komunisty o niechlubnej przeszłości, nikt już nie pamięta. Sawicką zostawiono z premedytacją. - Znaliśmy dokładnie życiorys Hanki. Mimo że była działaczką komunistyczną nie znaleźliśmy nic niechlubnego w jej życiu, wręcz przeciwnie. Uratowała ona dzieci z płonącego domu i walczyła o sprawy socjalne dla robotników - informuje Zdzisław Sabat.

Zmieniali od wieków

Wymiana patronów ulic to nie domena współczesnej historii. Każde zawirowania polityczne od wieków odbijały się w nazewnictwie traktów, a kielczanie niechętnie podchodzili do "nowości". Najlepszym tego przykładem jest ulica Sienkiewicza. Wyznaczono ją na początku XIX w. i nosiła wówczas nazwę Księcia Konstantego - dowódcy wojsk Królestwa Polskiego. Gdy kilkadziesiąt lat później przedłużono ją w kierunku zachodnim - nowy odcinek nazwano Ruskim, ale i tak kielczanie używali swojskiej nazwy - ulica Kolejowa lub Kolejówka. Na początku I wojny światowej wschodni odcinek dzisiejszej "Sienkiewki" ochrzczono Pocztowym, zachodni zaś Generała Dankla, a później Franciszka Józefa. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości główna ulica Kielc otrzymała nowego patrona - Henryka Sienkiewicza. Nie na długo - w czasie okupacji Niemcy przechrzcili ją najpierw na im. Hitlera, a później na Banhofstrasse. Do swojej obecnej nazwy powróciła po za kończeniu wojny.

Rekordzistką jest ulica Warszawska. Wciągu 120 lat jej nazwę zmieniano jej osiem razy. W 1857 nazwano ją Dąbrowską, bo prowadziła do Dąbrowy, potem Szydłowiecką, Nową-Warszawską. W czasie II wojny Niemcy podzielili ją na Radomska i Szczęśliwą /bo prowadziła do getta dla dzieci/. Po wojnie nazywała się Daszyńskiego, a w latach 50. uraczono nas nazwą Rewolucji Październikowej.

Równie bogatą historię mają dzisiejsze ulice Sandomierska i Bodzentyńska - tworzące jedną z najdłuższych, najbardziej zatłoczonych arterii Kielc. Przed wiekami nazywały się ulicą Bożęcką, wyznaczały bowiem kierunek wschodni na Bożęcin czyli Bodzentyn. W 1916 r., w okresie okupacji austriackiej, jej nazwę zmieniono na Bodzentyńską i tak było aż do 1945 r. kiedy to jej patronem stała się Armia Czerwona. W latach 90. odcinek biegnący od Rynku wrócił do starej nazwy, zaś drugą część arterii nazwano Sandomierską. Równie zawiłe losy przechodziła ulica Paderewskiego. Powstała na początku ubiegłego wieku jako ulica Czysta, ale w okresie międzywojennym jej imieniem uczczono naczelnego dowódcę wojsk polskich i francuskich - Generała Focha. Takiego patrona oczywiście nie mogli zdzierżyć Niemcy, którzy wymyślili dla niej nazwę Szeroka. W 1949 r. zyskała ona nowego patrona - Mariana Buczka - działacza ruchu robotniczego, by w końcu w latach 90. stać się ulicą im. Paderewskiego.

Kilka lat spokoju

W poprzedniej kadencji radni nie zmienili ani jednej nazwy ulicy, choć wtedy pojawiły się wnioski o wprowadzenie alei Solidarności, czy upamiętnienie Ofiar Katynia.- Najdalej prace zaszły przy nazwie Ofiar Katynia. Zrobiliśmy nawet sondaż wśród mieszkańców i nikt nie chciał mieszkać przy takiej ulicy. To dobra nazwa dla ronda, ale wtedy nie było wolnego i dalej się to nie zmieniło. Była też dyspozycja Zarządu Miasta, że nie zmieniamy istniejących nazw, a czekamy z patronami aż pojawią się nowe ulice. Wkrótce będzie pole do popisu, bo powstanie nowe osiedle Dąbrowa II z mnóstwem dróg - informuje Tadeusz Dąbkowski, zastępca dyrektora w Wydziale Administracji Budowlanej i Gospodarki Przestrzennej Urzędu Miasta w Kielcach.

Obecni prawicowi radni lubią zmiany. Fragment ulicy Tarnowskiej nazwali Ks. Jerzego Popiełuszki. Teraz chcą definitywnie skończyć z nazwami z poprzedniej epoki i Manifestu Lipcowego zastąpić aleją Solidarności, Hanki Sawickiej - Biskupem Mieczysławem Jaworskim, a Janka Krasickiego - Ofiar Katynia. Opinie mieszkańców jak zwykle są podzielone. Przeciwnicy przytaczają argumenty ekonomiczne, bo nowy adres wymaga wymiany wielu dokumentów, za które trzeba zapłacić. Zwolennicy, do których należy prezydent Kielc Wojciech Lubawski mówią, że socjalistyczne nazwy ośmieszają Kielce na całą Polskę i trzeba je zmienić bez względu na koszty. Jest i trzecia grupa, która godzi się na zmiany, ale życzy sobie nowych, neutralnych nazw, bo patron polityczno-historyczny może się nie spodobać kolejnej władzy.

Są w Kielcach ulice, które mimo zmieniających się ustrojów, zachowały swoją nazwę - np. ul. Chęcińska nieprzerwanie funkcjonuje od 1900 r., jeszcze starsza, bo z 1823 r. jest ulica Czarnowska. Nie zmieniły się nazwy ulic - Hipoteczna, Jasna i Leśna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie