Dorota Kułaga: * Znowu przeżyliście tu niezły horror...
Jacek Kiełb: - Drugi raz w ciągu niespełna pół roku. W pierwszej lidze wygraliśmy tu 1:0, ale trzy minuty po meczu czekaliśmy na środku boiska, żeby dowiedzieć się, czy zagramy w barażach o ekstraklasę. Okazało się, że tamta wygrana zapewniła nam awans. Teraz też dobrze się skończyło.
* Ty byłeś wyznaczony do rzutu karnego?
- Podszedłem do piłki, bo dobrze się czułem, myślałem, że strzelę, ale widać umiejętności jeszcze nie takie, jak trzeba. Źle uderzyłem piłkę i trafiła w poprzeczkę. Gdyby później były rzuty karne, to nie bałbym się jeszcze raz podejść do jedenastki, ale dobrze, że tak się skończyło.
* Na meczu kibicował ci tata.
- Jeśli mecze są koło Warszawy, to tata zawsze przyjeżdża. Na Legii też był, ale dziś jest w lepszym humorze. To jest mój najwierniejszy kibic.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?