W tym projekcie brała udział dwójka kielczan: Ewa Gołda i Wiktor Jackowski.
Do pracy przy filmie zatrudniono 65 malarzy wcześniej przeprowadzając regularny casting, zgłoszenia nadeszły z całego świata. - Poszłam na testy, bo było to spełnienie moich marzeń: połączenie malarstwa i filmu – przyznaje Ewa Gołda, graficzka, absolwentka kieleckiej uczelni, córka Andrzeja. W sumie temu filmowi poświęciła półtora roku. - Przez pierwsze pół malowałam. Nie wiem ile obrazów powstało. Rzeczywiście przykładałam się bardzo, zdarzało mi się siedzieć do późna w nocy.
Autorzy filmu stworzyli technologię PAWS (Painting Animation Work Stations), która łączy tradycyjne i nowoczesne techniki - malowanie farbami olejnymi na płótnie i animację obrazu. Twórcom znacznie skraca to czas produkcji, widzom daje efekt ożywionego obrazu. Wyświetlane pojedyncze kadry malarze odmalowywali klatka po klatce, by stworzyć ujęcie. Sekunda filmu to 12 klatek.
Najtrudniejsze było przekazanie emocji. Przecież jedną scenę malowało nawet kilka osób, a trzeba zachować spójność.
- Najtrudniejsze były te z dużą liczbą osób o zmieniającej się mimice. To ona mówiła o charakterze postaci - mówi Ewa Gołda.- Żałuję, że kiedy zaczęłam się rozkręcać, po pół roku dostałam inne zadanie, zostałam koordynatorem grupy malarzy pracujących w studiu we Wrocławiu. To też było bardzo ciekawe, ale już inne zadanie.
Ewa nie była jedyną kielczanką w tym międzynarodowym zespole, superwizorem koordynującym 20 malarzy pracujących w Grecji był Wiktor Jackowski. - To dla nas obojga było miłe zaskoczenie, kiedy ustaliliśmy, że oboje jesteśmy z Kielc – przyznaje Ewa Gołda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?