Dramat rozegrał się nocą w połowie lutego tego roku. Tuż przed północą młodzi ludzie przechodzący ulicą Staszica w Kielcach, zauważyli przy altanie śmietnikowej na tyłach kina płonącego człowieka. Pomogli mu ugasić ogień i zaalarmowali pogotowie. Policjanci szybko zatrzymali w okolicy 20- i 13-latka, których wiązali ze sprawą. Śledczy zaczęli ustalać przebieg wydarzeń.
Osiem złotych
Ofiara to 37-latek bez stałego adresu. Od grudnia zeszłego roku najczęściej pomieszkiwał w noclegowni przy ulicy Żeromskiego. W sobotę 15 lutego udało mu się sprzedać trochę zebranego metalu. Wypił piwo, zostało mu osiem złotych. Tyle miał przy sobie, gdy około godziny 21 w sąsiedztwie sklepu przy ulicy Czarnowskiej dwaj młodzi ludzie zaprosili go do wspólnego picia wina.
- Byli to 13 i 20-latek. Starszy z nich, jak ocenił później biegły, miał tego wieczoru ograniczoną możliwość pokierowania swym zachowaniem - mówi prokurator Beata Zielińska-Janaszek, szefowa Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód.
Próbował uciec
Mężczyźni wypili wino, później zaś nowopoznani mieli zwrócić się do 37-latka, by oddał im pieniądze za alkohol.
- Jak wynika z ustaleń prokuratora 37-latek przystał na to i zaczął zaczepiać przechodniów prosząc o pieniądze. Nic nie udało mu się zabrać i próbował uciec. Po raz pierwszy w okolicach przejścia podziemnego. To skończyło się groźbami. Po raz drugi w sąsiedztwie dworca autobusowego. Wtedy został pobity i skopany, oddał napastnikom trzy złote - opowiada prokurator Beata Zielińska-Janaszek.
Po tej scenie trójka przeszła w okolice Rynku. Młodzi ludzie wskazywali 37-latkowi lokale, do których miał wchodzić i prosić o pieniądze. Ale i tym razem nic nie udało się zebrać. Ruszyli w kierunku parku.
Dwie zapalniczki
Śledczy dotarli do świadka, który widział całą trójkę około godziny 23. Nieletni przypalał sobie wtedy papierosa. Prokurator Beata Zielińska-Janaszek relacjonuje: - Mężczyźni napili się jeszcze wódki i wtedy napastnicy stali się agresywni. 37-latek był bity i kopany. Skulonemu na ziemi odebrano cztery złote. Z ustaleń wynika, że to nieletni, który miał przy sobie dwie zapalniczki zaproponował, że podpali mężczyznę. Tak też się stało. 37-latek, na którym płonęło ubranie, stracił przytomność.
Nie wiadomo co byłoby dalej, gdyby nie nadeszli świadkowie i pomoc. Mężczyzna miał poparzenia drugiego i trzeciego stopnia na plecach, brzuchu, rękach. Trafił do szpitala.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC
O północy zgłoszenie dostali też strażacy. Dzwoniący mówił, że stoi przy muzeum i widzi pożar między ulicą Sienkiewicza a kinem Romantica
- Potem ustaliliśmy, że telefonował oskarżony 20-latek. Najprawdopodobniej stał przed nową siedzibą Biura Wystaw Artystycznych i pomylił nazwę kina - mówi prokurator Beata Zielińska-Janaszek.
Ogień go uspokaja
To właśnie w okolicach BWA krótko po zgłoszeniu policjanci zatrzymali 13-latka i 20-latka. Pierwszy był trzeźwy, drugi miał około 0,9 promila alkoholu w organizmie.
Nieletniego rozliczy sąd rodzinny. Akt oskarżenia 20-latka prokuratura skierowała już do Sądu Rejonowego w Kielcach. Mężczyźnie zarzuca rozbój, pobicie i narażenie 37-latka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Może za to grozić nawet 12 lat więzienia.
20-latek początkowo nie chciał składać wyjaśnień, później zmienił zdanie, wskazywał jednak, że to nie on wyszedł z inicjatywą skrzywdzenia 37-latka. Przyznawał, że patrzenie na ogień i walczących z nim strażaków uspokaja go. Pojawiło się podejrzenie, że 20-latek może mieć związek z wcześniejszymi podpaleniami altan na terenie miasta. Ten wątek prokuratorzy zbadają jednak osobno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?