Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanin Piotr Michalec robi najlepsze w Polsce zdjęcia Ponidzia. Dobre ujęcia wymagają jednak poświęceń [ZDJĘCIA]

Lidia Cichocka
Piotr Michalec
Piotr Michalec archiwum
Kielczanin, Piotr Michalec został Dziennikarzem Roku 2020 w kategorii fotoreportaż Polskiej Organizacji Turystycznej. Zwyciężył zestawem 50 zdjęć z Ponidzia.

Domyślam się, że zdjęcia robi pan znacznie dłużej i ta nagroda to efekt lat pracy?
Odpowiedź na pytanie: jak to się zaczęło, jest dosyć banalna. W czasie wyjazdów lubiłem robić zdjęcia dzieciom i żonie. I na któryś wakacjach pomyślałem, żeby robić to lepiej. Wiedziałem, że to możliwe. Jak każdy amator fotografii pomyślałem o lepszym sprzęcie, kupiłem cyfrowy aparat, ale to nie zadziałało, zdjęcia nie były lepsze. Drążyłem dalej, stałem się samoukiem, czytałem książki, szperałem w internecie. Nie chciałem, żeby ktokolwiek mi pomagał. Naturalną koleją rzeczy pojawiły się pierwsze wyjazdy na plenery a ponieważ jestem zafascynowany naszym regionem zacząłem częściej w różne miejsca jeździć, zwiedzać.

Inspirowali pana fotograficy z Kieleckiej Szkoły Krajobrazu?
Bardzo jestem dumny, że to w Kielcach powstały pierwsze zdjęcia w Polsce a na którymś etapie rozwijania mojej pasji, bo to jednak pasja a nie hobby, poznałem bardzo interesujących ludzi, chociażby Janusza Buczkowskiego, jednego z twórców Kieleckiej Szkoły Krajobrazu. Kilkakrotnie miałem okazję z nim porozmawiać. Innym człowiekiem, który odbił piętno na mojej pasji jest fotograf ze Skarżyska Kamiennej, Jarosław Sokołowski, dzięki niemu bardzo dużo się nauczyłem. Najpierw to była znajomość internetowa, wrzucałem zdjęcia do sieci, on zaczął mi doradzać, co zrobić, żeby te zdjęcia były lepsze. Oczywiście są fotografowie, którymi byłem zafascynowany np. fotograf krajobrazu, Karol Nienartowicz. I to właśnie im dwóm zawdzięczam najwięcej.

Dzisiaj ma pan własną stronę Kadry na luzie, pana zdjęcia wrzucane na bieżąco na facebooka są gorąco komentowane, a jakie były początki tych prezentacji?
Najpierw byli najbliżsi, znajomi i wiele osób radziło by je szerzej pokazać. Ale ja miałem świadomość, że to zupełna amatorka i nie chciałem tego robić. Minęły 2 - 3 lata, kiedy zdecydowałem się niektóre ze zdjęć opublikować na facebookowym profilu radia eM, w którym pracuję. Cieszyły się sporą popularnością, co motywowało mnie do zajmowania się fotografią. Potem zacząłem pokazywać je na różnego rodzaju lokalnych grupach, między innymi Kieleckie Jakie Cudne. Dostawałem dużo pochlebnych recenzji. Po kilku kolejnych latach odważyłem się zaprezentować zdjęcia wśród profesjonalistów, polskich i międzynarodowych. Nie wiem, czy to jest chwalenie się, ale sporo tych zdjęć zdobyło uznanie, były wyróżniane w konkursach, plebiscytach i kiedy te moje prace wygrywały ze zdjęciami zawodowych fotografów to uznałem, że fotografie, które robię nie są najgorsze.

Ale ocena, to nie tylko pochwały, jak pan przyjmuje krytyczne uwagi?
Usłyszałem dużo krytycznych uwag, także od fotografów z Kielc. Czasami słusznych, czasami nie, ale to były bardzo cenne doświadczenia. Ja nie obrażam się na krytyczne opinie, zwłaszcza, gdy są merytoryczne. To, co potrafię teraz zrobić w fotografii, czy sposób postrzegania świata, który w sobie ukształtowałem, to także ich zasługa. Mogę podziękować wszystkim, którzy krytykowali moje zdjęcia, bo dzięki temu czegoś się nauczyłem, ale mam też świadomość, że bardzo dużo nauki przede mną. Nie tylko dostrzegania rzeczy, ale także pracy technicznej. Patrząc na pierwsze zdjęcia zamieszczane w 2017 roku, kiedy założyłem na FB stronę Kadry na luzie i te teraz, widzę różnicę. Ale jeszcze czeka mnie sporo pracy i kto wie czy nie skorzystam z kursu u profesjonalnego fotografa, bo chyba w samokształceniu doszedłem do ściany.

Ulubiony temat pana zdjęć to krajobrazy?
Mam świadomość, że w innych dziedzinach: portrecie, astrofotografii, fotografii sportowej nie jestem tak dobry. Oczywiście robiłem takie zdjęcia, jestem fanem sportu, chodzę na mecze Vive czy Korony, ale moje zdjęcia będą tylko poprawne. A fotografia krajobrazu to coś, co kocham, w czym się bardzo dobrze czuję. Lubię być w terenie, chodzić po górach, uwielbiam nasz region. Na Łysicy jestem co najmniej raz w miesiącu.

A na Ponidziu?
Chyba jeszcze częściej. Ponidzie jest fascynujące, dostrzegli je fotograficy z całej Polski, zjeżdżają tu coraz tłumniej. Na polach koło miejscowości Cieszkowy w gminie Czarnocin, tam, gdzie są te pofalowane pola, w sobotę czy niedzielę, o zachodzie czy wschodzie słońca jest po kilkanaście fotografujących osób. Moja miłość do Ponidzia jest znacznie dłuższa. Ponieważ rodzina taty mieszka w okolicy Kazimierzy Wielkiej jeździłem tam jako dziecko. Wtedy niespecjalnie interesowałem się architekturą czy historią, ale jako człowiek dojrzały wróciłem i dostrzegłem to piękno. Zakochałem się w tym rejonie na nowo i jestem tam częściej niż w Górach Świętokrzyskich.

Zdjęciami udowadnia pan, że to piękne i fascynujące miejsce o każdej porze roku...
Chociaż wiosna i jesień to najbardziej barwne okresy, latem zdjęcia łąk usłanych kwiatami też robią wrażenie. Zimą także chętnie fotografuję ośnieżone pola, czarno-białe pofałdowane wzgórza przypominają zdjęcia Kieleckiej Szkoły Krajobrazu, mają swoją głębię i nawet z artystycznych względów są ciekawsze.

A pora dnia? Co pan wybiera: wschód czy zachód słońca?
Kiedyś fotografowałem o każdej porze, ale potem wybierałem się na plenery tylko o wschodzie i zachodzie słońca, na te ostatnie częściej, bo lubię pospać. Bardzo trudne było wstawanie przed wschodem i naprawdę wiele lat przeżyłem nie oglądając go. Dopiero, kiedy zacząłem fotografować dotarło do mnie, że świat jest zupełnie inny o wschodzie i zachodzie. A ostatnio wybieram wschód. Poranne plenery są ciekawsze, zawsze wracam ze zdjęciami, z których jestem zadowolony. Poza tym wschód słońca to rodzaj magii, przeżycia niemal mistycznego. Jestem osobą wierzącą i łączę ten moment z zachwytem i chęcią podziękowania Panu Bogu za dar stworzenia tak pięknego świata.

By dotrzeć na plener przed wschodem, pobudki ma pan w środku nocy?
W ten weekend byłem na Ponidziu, wschód słońca był o 5.22 więc żeby dojechać na miejsce, rozłożyć sprzęt, zastanowić się jaki kadr wybrać, wstałem po 3, wyjechałem przed 4 rano. Dzięki temu mogłem zrobić wspaniałe zdjęcie kościoła w Chotlu Czerwonym.
Fotografia to także współpraca z aplikacjami podpowiadającymi, w której części kadru może pojawić się słońce albo księżyc. Często wykorzystuję takie programy by zrobić wymyślony kadr np. słońce zachodzące dokładnie za Karczówką. Trzy lata czaiłem się na takie zdjęcie, dzięki programowi wiedziałem, że jeżeli stanę na szczycie skałek na Kadzielni to 28 kwietnia słońce będzie zachodziło dokładnie w osi kościoła na Karczówce. Zrobiłem to zdjęcie, ale wtedy kościół był w rusztowaniach więc za rok ponowiłem próbę i udało się. A to tylko pokazuje, że fotografowanie to sztuka cierpliwości.

Wraca pan na Ponidzie w te same miejsca z pomysłami na kolejne kadry?
Bardzo różnie, czasami wiem, co chcę sfotografować, czasami zdaję się na spontan. Ciągle szukam nowych miejsc, zatrzymuję się, chodzę, patrzę za nowymi kadrami, żeby zrobić ciekawe fotografie. Kieruję się też pogodą, wolę, kiedy w prognozach zapowiadają chmury a nie pełne słońce, bo to jest bardziej malownicze. Wybieram więc kierunki także ze względu na prognozę.

Fotografując korzysta pan z drona?
Od ponad roku, dosyć rzadko, ale wykorzystuję go szukając nowych kadrów. Wydawało mi się, że np. zamek w Chęcinach obfotografowałem na wszystkie sposoby, ale kiedy zrobiłem zdjęcia z drona zobaczyłem go z zupełnie innej perspektywy. Mimo wszystko stawiam na fotografię tradycyjną, którą każdy może zrobić. Często mnie pytają: jak to zrobiłeś? Wtedy mogę odpowiedzieć: byłem w tym miejscu, miałem taki obiektyw i jeśli staniesz tam w takich samych warunkach pogodowych będziesz miał podobne zdjęcie. Nigdy nie odmawiam takich informacji. Raczej zachęcam by pojechać w to samo miejsce. Jestem regionalistą i uważam, że nasz region ma w sobie to coś a ciągle jest za mało znany w Polsce. Dlatego cieszę się, gdy ktoś pyta. Bo to promocja regionu.

Które miejsca na Ponidziu wymieniłby pan wśród 10 najciekawszych fotograficznie?
Ponidzie to dla mnie znacznie większy obszar, zaczyna się przed połączeniem Białej i Czarnej Nidy. Ale numerem jeden są z pewnością te pola w pobliżu wsi Cieszkowy. Podobny krajobraz jest w pobliżu Skalbmierza. Bardzo często jestem w Umianowicach, nie tylko ze względu na most kolejki wąskotorowej na Nidzie w miejscowości Stawy, który nota bene jest chyba najczęściej fotografowanym obiektem. Kiedy ostatnio zaniosłem zdjęcia do wywołania usłyszałem, że jestem trzeci z tym widokiem. To w pobliżu tego mostu, w pięknym świetle o wschodzie słońca zrobiłem wielokrotnie nagradzane zdjęcie sarny stojącej na torach. W Umianowicach jest bardzo dużo zwierząt i mam takie szczęście, że często spotykam sarnę czy lisa. Kolejna warta polecenia miejscówka to Chotel Czerwony z romańskim kościołem, widok z góry Św. Anny. Grodzisko Stradów, moje wiosenne zdjęcie stamtąd bije rekordy popularności - uchwyciłem na nim kwitnące drzewko wiśni. Ostatnio zafascynowałem się drewnianymi kościołami, polecam ten w Stradowie, Racławicach, Topoli, one mają niepowtarzalny klimat. Okolice miejscowości Chojny k. Chęcin są przepiękne zwłaszcza jesienią. Nie pominę Wiślicy, nawet w czasie ostatniego wypadu zatrzymałem się tam i zrobiłem kilka dobrych zdjęć. A obok są stawy rybackie w Górkach, gdzie warto pojawić się o wschodzie słońca. Biesiaduje w tym miejscu tysiące ptaków, jeśli chcemy sfotografować czarnego bociana, żurawie czy czaple to trzeba się tam wybrać. Teraz w czasach pandemii to bezpieczna aktywność: ubrać dobre buty i z aparatem ruszyć w teren. Takich miejsc wartych polecenia jest zdecydowanie więcej.

A czy udało się panu zarazić swą pasją innych członków rodziny?
Żona i dzieci akceptują to, czasami starsza córka jedzie ze mną na zdjęcia, ona ma artystyczną duszę, jest po Plastyku, studiuje technologię lalek w Białymstoku i interesuje się fotografią. Zazwyczaj jadę sam, wstaję w nocy i wracam do domu na śniadanie.

Zwycięstwo w konkursie Organizacji Turystycznej było zaskoczeniem?
Ogromnym, zgłosiłem się w ostatnim dniu i nie liczyłem na wiele. Tam startują osoby zajmujące się zawodowo fotografią, początkowo myślałem, że moja wygrana to żart, ale to prawda. Cieszę się bardzo.

Czy ten sukces przekłada się na zainteresowanie pana zdjęciami?
Od pewnego czasu współpracuję z Regionalną Organizacją Turystyczną, kilka moich zdjęć znalazło sie nawet w kalendarzu wydanym przez Echo Dnia. Zamek w Chęcinach także wykorzystywał moje zdjęcia, cieszy mnie też zainteresowanie prywatnych osób, które chcą mieć moje zdjęcia. A teraz kilka organizacji z Polski zgłosiło się, żeby u nich zrobić zdjęcia - taki rodzaj pleneru: utrzymanie i dostęp do wszystkich atrakcji w zamian za kilka zdjęć. To fajny pomysł, Kielce też mogłyby go wykorzystać zapraszając innych fotografów.

Dziękuję za rozmowę.

Piotr Michalec – urodzony w 1975 roku w Kielcach, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, związany z mediami od 26 lat. Obecnie pełni funkcję z-cy redaktora naczelnego Radia eM Kielce. Pasjonat fotografii. Prowadzi stronę internetową o tematyce turystyczno-fotograficznej www.kadrynaluzie.pl oraz popularne fanpage pod ta samą nazwą na Facebooku i Instagramie. Dwukrotnie nagrodzony stypendium twórczym Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za działalność fotograficzną. Jego prace można było oglądać na kilku wystawach fotograficznych w świętokrzyskich ośrodkach kultury. Żona Magdalena jest pedagogiem, ma dwie córki - Weronikę i Natalię.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie