Dostawał zdjęcia z postępu prac
Dwa lata temu pan Cezary wrócił z zagranicy, teraz zamierzał rozkręcić własny biznes.
- Szukałem swojego miejsca, wymyśliłem, że otworzę działalność do której nie będę potrzebował pracowników, w której będę zależny tylko od siebie – opowiada kielczanin. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem, dostał unijną pożyczkę i zaczął szukać firmy, która mogłaby stworzyć dla niego mobilny punkt do sprzedaży lodów
– Na początku maja skontaktowałem się z firmą ze Śląska, złożyłem zamówienie i pojazd miał być gotowy w ciągu czterech tygodni. Zgodnie z umową wpłacałem pieniądze w transzach, a pomiędzy wpłatami dostawałem od firmy zdjęcia budowanego dla mnie pojazdu, przynajmniej tak wtedy myślałem – mówi pan Cezary i po chwili dodaje, że teraz jest przekonany, że fotografie były „fejkowe” i tak naprawdę żadnego pojazdu dla niego nie budowano.
Kontakt nagle się urwał
Kielczanin twierdzi, że po wpłaceniu 60 tysięcy złotych zapadła wielka cisza, a właściciel firmy przestał odbierać od niego telefony. –Postanowiłem tam pojechać, ale zanim to zrobiłem, zwróciłem się o pomoc do biura poselskiego Zbigniewa Ziobry, ponieważ zbliżał się termin rozliczenia z pieniędzy unijnych, które otrzymałem. Z funduszami unijnymi są pewne ostre reguły gry - jak nie wywiążesz się z zadania to musisz zwrócić kasę. Dzięki pomocy prawnej dostałem wydłużenie terminu i mogłem z nieco lżejszym sercem jechać na Śląsk, żeby osobiście dowiedzieć się co z moim samochodem – mówi pan Cezary.
„Nic się nie zmieniło”
Kiedy dojechał na miejsce, był nieco zdziwiony. Okazało się, że fabryka normalnie funkcjonuje ale praktycznie nic się tu nie zmieniło od czasu, kiedy był tam po raz pierwszy.
– W zakładzie były dokładnie te same pojazdy, które widziałem trzy miesiące wcześniej, tylko stały w innych miejscach, Nieoficjalnie dowiedziałem się, że z tego miejsca tak naprawdę nie wyjechało żadne auto – mówi pan Cezary. Mężczyzna nie zastał na miejscu właściciela firmy ale rozmawiał z kierownikiem zakładu.
– Z tym panem cały czas utrzymuję kontakt telefoniczny, ostatnio zapytał mnie nawet jaki kolor ma mieć pojazd, który zamówiłem. Trochę mnie to rozbawiło, bo w tej chwili jest to sprawa najmniej istotna. Myślę, że to jest po prostu dziwna gra na czas – podsumowuje pan Cezary.
Sprawę bada policja i prokuratura
Ostatecznie sprawa trafiła na policję i do prokuratury. Karol Macek oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach wyjaśnił, że pan Cezary został już przesłuchany. Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach poinformował nas natomiast, że sprawa jest w toku i prokurator zdecyduje o jej dalszym biegu. Może okazać się, że ze względu na to, że pojazd miał zostać wybudowany na Śląsku sprawa zostanie tam właśnie przeniesiona.
Czekamy na komentarz właściciela firmy
Skontaktowaliśmy się także z właścicielem firmy na Śląsku, która miała wykonać mobilny punkt do produkcji i sprzedaży lodów dla pana Cezarego. Mężczyzna zastanawia się, czy udzieli nam komentarza w tej sprawie.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Rekordowe polskie budynki. Co o nich wiesz?
Zmiany klimatyczne - czarne scenariusze | Z którą partią ci po drodze? Quiz |
Tu mieszka się najlepiej - ranking jakości życia | Co wiesz o grillowaniu? Quiz |
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?