MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanka Marzena Kasprowicz w Londynie tworzy i pomaga naszym rodakom

Iwona Rojek [email protected]
Marzena Kasprowicz  poetka, malarka, fotografka przekazuje innym pogodę ducha
Marzena Kasprowicz poetka, malarka, fotografka przekazuje innym pogodę ducha
Kielczanka Marzena Kasprowicz na emigracji w Londynie pisze, fotografuje, maluje i pomaga naszym rodakom odnaleźć się na obczyźnie.

Uśmiechnięta, pogodna, radosna mieszka w Londynie od 20 lat i mogłaby być przykładem dla niejednej kobiety po przejściach, która potrafiła pokonać problemy i żyć na emigracji pełnią życia. Realizuje wszystkie swoje pasje, maluje, pisze, fotografuje, występuje w programach telewizyjnych i dodatkowo ciągle pomaga naszym rodakom. Urzeka uśmiechem, licznymi talentami, pogodą ducha i spojrzeniem na życie. Bardzo optymistycznym, mimo tego, że po niezbyt fortunnym związku w Kielcach musiała wyjechać do Anglii z dwoma małymi synami. Pokonała wszystkie demony przeszłości, świetnie sobie tam poradziła, choć jak przyznaje początki emigracji były trudne.

- Udało mi się wykształcić dwóch synów, starszy Michał skończył medycynę w Cambridge, a Marek biologię w Edynburgu, mam dwie wspaniałe synowe, Ania jest lekarką, Kasia psychologiem, żyjemy w wielkiej przyjaźni - opowiada kielczanka

- Bo rodzina i miłość dają największą siłę do życia. Oprócz tego cieszę się z dwóch cudownych wnuczek Marianki i Hani, o których napisałam mnóstwo wierszy i oddanego przyjaciele Briana, razem występujemy na scenie. Brian przepięknie śpiewa, w dzieciństwie występował w Covent Garden Opera i jest prawdziwym angielskim dżentelmenem. Taki mężczyzna o nienagannych manierach, właściwej postawie moralnej, uczciwy, lojalny, o radości i szczerości dziecka, bardzo pomocny, był mi potrzebny w życiu. Kocha moją rodzinę, moich przyjaciół i moje dzieci. To mój dobry duch, anioł opatrzności. Zaraża swoim entuzjazmem. Ma wiele pasji, uwielbia jeździć na nartach , grać w szachy i śpiewać. Dał mi siłę do walki o siebie, do odbudowania swojego życia. Na swoim przykładzie wiem, że nawet po trudnych przeżyciach można wyjść na prostą i odmienić swój los. Można żyć tak, żeby czuć się osobą szczęśliwą, ale do tego potrzeba dużo wiary w to, że się uda.

Miała dobre dzieciństwo

Marzena Kasprowicz opowiada, że w dzieciństwie miała wiele różnych talentów artystycznych, chodziła do szkoły muzycznej i zamierzała pójść na Akademię Sztuk Pięknych, ale tatuś Ferdynand Kasprowicz, bardzo mądry człowiek, z zawodu nauczyciel, skrzypek, wieczny marzyciel doradził jej, żeby wybrała jakiś konkretny kierunek, po którym będzie miała pracę.

- Posłuchałam go i skończyłam budownictwo lądowe, potem byłam inżynierem na budowie, nauczycielką przedmiotów zawodowych, asystentką na Politechnice Świętokrzyskiej, prowadziłam laboratorium z rysunku budowlanego. Wcześniej zdałam nawet egzamin z rysunku na wydział architektury na czwórkę. Aż w końcu życie zmusiło mnie do emigracji, na której na szczęście gdzie mogę realizować swoje pasje - śmieje się. Kielczanka bardzo ciepło mówi o ojcu, o rodzicach, o tym jakie wyposażenie dostała od nich na całe życie.

- Tata czytał mi codziennie do poduszki wiersze Brzechwy, Mickiewicza, Konopnickiej, grał na skrzypcach, ja mając 7 lat zaczęłam grać na akordeonie. Zawdzięczam mu miłość do przyrody, muzyki, poezji, wiarę w Boga i we własne siły. Mama, też nauczycielka, czuwała z kolei nad moją solidnością, dokładnością, lojalnością. Z Tatą jako pokrewną duszą mogłam przegadać całą noc. Marzena podkreśla, że wiele zawdzięcza też swoim profesorom Józefowi Szostakiewiczowi, Janowi Burkowi, Adamowi Barchanowi. Dzięki nim lubi poszerzać wiedzę, interesuje ją fizyka kwantowa, medycyna, rzeźba.

Siła od rodziców pozwoliła jej samotnie wychować na emigracji synów. Bardzo dobrze, choć nie bez wielu wyrzeczeń dała sobie radę.

- Synowie chodzili do dwóch różnych szkół, po południu odbierałam ich ze szkół angielskich i zawoziłam do polskich - wspomina. - Kiedy chłopcy mieli lekcje ja czekałam w samochodzie i i zazwyczaj streszczałam kolejne lekcje historii lub lektury szkolne, a po po drodze do domu starałam się przekazać im kolejną porcję wiedzy. Przez jeden rok byłam nauczycielką domową młodszego Marka, dostałam na to pozwolenie z Ministerstwa Edukacji z Warszawy. Nigdy tego nie zapomnimy.

Pisze, maluje, fotografuje

Obecnie Marzenie Kasprowicz największą radość sprawia to, że może realizować się twórczo. Od 2007 roku wydała już siedem tomików poezji. Cały czas maluje, a na co dzień prowadzi w Londynie salon fryzjerski- przyozdobiła go swoimi obrazami- w którym przy pomocy współpracowników dokonuje niezwykłych metamorfoz klientów. Zmienia szare myszki w atrakcyjne kobiety, bo jak mówi lubi dawać siłę innym ludziom, wzmacniać ich psychicznie, udoskonalać ich życie. W Polsce, jak pamięta nigdy nie chodziła do fryzjera, strzygła się sama, ale od 12 roku życia projektowała koleżankom stroje i wymyślała fryzury. Stąd nie ma problemu z takimi zajęciem. Pomaganie to jej kolejna działalność. Opowiada, że razem z Brianem pomogli kilkudziesięciu emigrantom, wielu młodym ludziom. Dali im schronienie i konkretne wskazówki. Śmieje się, że całe życie chciała być św. Mikołajem, ma w sobie tyle empatii.

- Staram się pokazać ludziom, że myślę o nich sercem, widzę w nich dobre rzeczy, których nawet sami nie dostrzegają i gnębią się - mówi. - Ja podtrzymuję ich na duchu. Niektórzy mówią mi komplementy, że ludzi takich jak ja i Brian powinno się przepisywać na receptę -śmieje się.

- A ja bardzo lubię wszystkich obdarowywać. Maluję przyjaciołom portrety, piszę dla nich wiersze, kupuję drobiazgi, projektuję ubrania, urządzam przyjęcia. Robię to z miłości do ludzi i szacunku do siebie. Bo sama też otrzymałam dużo miłości od innych. Zawarłam w Londynie wiele niezwykłych przyjaźni z bardzo ciekawymi ludźmi, między innymi z żoną generała Andersa, ich córką Anną Marią, lotnikiem o pseudonimie “Cichy” z dywizjonu 206, sanitariuszką Mirką z Powstania Warszawskiego, czy Kazią Horoszewską wywiezioną na Syberię. Jak mówi prowadzi dom otwarty. - Muszę przyznać, że mam niezłe zdolności organizacyjne, spontanicznie organizuję spotkania z ciekawymi ludźmi, wypełniam dom przyjaciółmi, przygotowuję coś do jedzenia, ktoś coś zagra, kto inny zaśpiewa i robi się radośnie - cieszy się.

Wróci do kraju

Kiedy pytam o koszty emigracji Marzena mówi, że są one na plus. Ma to szczęście, że wszędzie potrafi się dobrze czuć, zarówno w Kielcach jak i w Londynie. Londyn to ocean ciekawych miejsc, nie sposób się tu nudzić. Miasto zmusza do aktywności i działania.

- Z kolei w Nowinach mieszkają moi rodzice, siostra, przyjaciółka Ania, często ich odwiedzam - przyznaje.

- Rodzice wymagają rodzicielskiej troski, a ja jestem im ją winna. Udało mi się wybudować koło nich dom dla siebie. Wspomina, że ten region jest jej szczególnie bliski, w Borkowie u dziadków spędzała wakacje, a obcowanie z ziemią, przyrodą też ukształtowało jej osobowość. - Pamiętam, że odbierałam snopki zboża, plewiłam cebulę, zbierałam truskawki, żałuję, że moje dzieci nie miały takiej szansy- dodaje.

- Ale obecnie najważniejsze dla mnie jest to, że kocham i jestem kochana. To mnie wzmacnia, sprawia, że czuję się spełniona i spokojna.Chociaż parę osób mnie w życiu skrzywdziło, to nie chowam do nikogo urazy. Dbam o dobry nastrój i moją kondycję, codziennie przed pracą pływam, chodzę na zumbę i gimnastykę, nie jadam w ogóle słodyczy. Lubię jajka, biały ser i kiszona kapustę. Cały czas dążę do uzyskania harmonii ducha i ciała, pogłębiam wiarę w dobro i pielęgnuję relacje z ludźmi. Bo to w dzisiejszym świecie najbardziej szwankuje.

Występy w Kielcach

Uzdolniona kielczanka promowała swoją poezję 7 marca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej, 20 grudnia prezentowała program świąteczny z przyjacielem Brianem Lexusem w Muzeum Historii Kielc. Serdecznie zapraszają wszystkich mieszkańców 16 lutego na spotkanie Walentynkowe do Pałacyku Zielińskiego. Znów razem z Brianem zaprezentują piękne wiersze o miłości i wyjątkową muzykę. Mówią, że lubią dawać ludziom radość, sprawiać, że odrywają się od codzienności i zmartwień. Uważają za bardzo cenne to, że ludzie podczas ich programu uśmiechają się i są zadowoleni. Serdecznie zapraszają na walentynkowy występ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie