W poniedziałek po godzinie 13 pani Wiesława razem z innymi ludźmi siedziała na placu w centrum włoskiej L'Aquili i czekała na pomoc. - Dobrze, że ma przy sobie jedzenie, które przygotowała sobie na drogę - mówił jej mąż, pan Mieczysław. - W przeciwnym razie musiałaby stać w długiej kolejce po wodę i żywność.
DO KOGO O POMOC?
O sytuacji pani Wiesławy dowiedzieliśmy się od jej męża. Pan Mieczysław zadzwonił wczoraj do nas z prośbą o pomoc. Przede wszystkim chciał zdobyć numery telefonów, pod którymi mógłby uzyskać informację na temat aktualnej sytuacji w L'Aquili. - Chciałbym poinformować ambasadę, że tam znajduje się dużo więcej Polaków, także moja żona, a nie tylko księża i studenci - denerwuje się pan Mieczysław, mieszkaniec Białogonu w Kielcach. - Niech coś zrobią i im pomogą. Moja żona siedzi i płacze. Nie ma się do kogo zwrócić.
57-letnia pani Wiesława do Włoch pojechała trzy dni temu, żeby zabrać swoje rzeczy z domu, w którym kiedyś pracowała. Niestety, trafiła na straszną tragedię. O godzinie 3.35 w L'Aquili (region Abruzzo - środkowe Włochy) zatrzęsła się ziemia. Pani Wiesławie udało się uciec i wydostać z domu w centrum L'Aquili, który prawie całkowicie się zawalił. - O katastrofie dowiedziałem się z samego rana. Od razu zacząłem dzwonić do żony. Udało mi się z nią skontaktować dopiero przy 10. połączeniu. Była cała w nerwach - opowiada pan Mieczysław.
JEST WSPARCIE
Razem z panem Mieczysławem dzwoniliśmy pod wszystkie numery alarmowe, które uruchomiły Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Rzymie. Skontaktowaliśmy się również z wojewodą świętokrzyskim Bożentyną Pałką-Korubą, która wzięła od nas wszelkie namiary. - Wydział Polityki Społecznej skontaktuje się z tym panem. Sprawdzimy i zapoznamy się z sytuacją - mówi wojewoda.
Informacji udzielił nam również rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Paszkowski. - Przed godziną 16 pojechały tam dwa auta, które przewiozły do Rzymu 12 osób. To nie wszystko. Będziemy wysyłać auta do skutku - mówi Piotr Paszkowski. - W Rzymie udzielimy potrzebnej pomocy poszkodowanym, czyli wydamy duplikaty dowodów osobistych, skontaktujemy z bliskimi lub udzielimy pożyczek na powrót do kraju.
O godzinie 16 panu Mieczysławowi udało się dodzwonić do polskiej ambasady w Rzymie. - Żonę oraz innych Polaków mają jeszcze dziś przewieźć do Rzymu. To ogromna ulga. Bardzo się cieszę - mówi pan Mieczysław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?