Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanka skazana za rzuceniem dzieckiem o chodnik wciąż niebezpieczna? Jest wniosek o izolację

/minos/
Dyrektor Zakładu Karnego w Lublińcu wnioskuje o izolowanie od społeczeństwa 27-latki, która w tym roku kończy odbywać karę za usiłowanie zabójstwa. Jak ustaliliśmy, chodzi o kielczankę skazaną za rzucenie na chodnik dziecka wyjętego z wózka. Dramat rozegrał się w 2008 roku przed apteką przy ulicy Wojewódzkiej w Kielcach.

To wydarzenie wstrząsnęło Kielcami. Przypomnijmy, 21 kwietnia 2008 roku 21-latka wybrała się z matką i babką do fotografa przy ulicy Wojewódzkiej. Minęła je kobieta z kolorowym wózkiem, w którym był siedmiotygodniowy chłopiec. Kobieta zostawiła wózek przy drzwiach apteki i weszła zobaczyć jak duża jest kolejka. 21-latka była wtedy ciąży. Jak ustalono później w procesie, ciąży niechcianej, która wpędzała ją w depresję i której próbowała się pozbyć.

- Matka oskarżonej powiedziała do córki: zobacz, jaki ładny wózek. Słowa matki spowodowały, że złe emocje sięgnęły u oskarżonej zenitu. Postanowiła podejść do wózka i wyrządzić krzywdę niemowlęciu. Podbiegła do wózka. Wyjęła niemowlę, podniosła na wysokość swoich ramion, odwróciła twarzą do ziemi i z dużym impetem rzuciła na twardy betonowy chodnik - tak później sędzia opisywała dramatyczne wydarzenia, uzasadniając wyrok.

Świadkowie zeznawali, że oskarżona przeszła na drugą stronę ulicy i stamtąd krzyczała, że "ze wszystkimi bękartami będzie tak robić". Malec z licznymi złamaniami czaszki i urazami mózgu w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Oskarżona w trakcie procesu nie przyznawała się do winy. Twierdziła, że jej celem była kradzież wózka, a dziecko nieszczęśliwie wypadło jej z rąk. Sąd nie uwierzył. Biegli określali, że oskarżona ma infantylną osobowość, zmienne nastroje, i natychmiast wyładowuje negatywne emocje. Orzekli, że w chwili popełniania zarzucanego czynu miała ograniczoną zdolność do kierowania swym postępowaniem, ale wiedziała, co jest dobre, a co złe. Znała normy społeczne i potrafiła przewidzieć konsekwencje swojego zachowania. Sąd zdecydował się zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary i jesienią 2009 roku skazał kobietę na sześć lat za kratami, zaznaczając jednocześnie, że ma odbywać karę w takim więzieniu, które dysponuje odpowiednim dla niej systemem terapeutycznym.

Kielczanka trafiła do Zakładu Karnego w Lublińcu (Śląskie). Już w trakcie odbywania kary miała sprawę o zaatakowanie innej osoby. Za kilka miesięcy 27-letnia obecnie kobieta kończy odbywanie kary. Na mocy przepisów obowiązującej od niedawna tzw. "ustawy o bestiach" dyrektor Zakładu Karnego w Lublińcu wystąpiła do sądu z wnioskiem o uznanie 27-latki za osobę niebezpieczną, wymagającą izolacji od społeczeństwa.

- Wniosek o uznanie kobiety za niebezpieczną trafił do nas kilka dni temu. Sąd podjął już niezbędne czynności. Więcej nie mogę powiedzieć. Postępowanie nie jest na razie jawne - mówił we wtorek sędzia Bogusław Zając, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie