Kieleccy radni przyjęli budżet miasta na 2014 rok

- To ostatni budżet w tej kadencji. Przyszło nam go przygotować w ekstremalnie trudnych warunkach - mówił prezydent Kielc, Wojciech Lubawski podczas czwartkowej sesji. - Co najistotniejsze nie zatrzymaliśmy inwestycji unijnych, ale dojdziemy do ściany poziomu zadłużenia, bo każda unijna inwestycja wymaga naszego zaangażowania. Są to przedsięwzięcia niezwykle ważne jak budowa ulicy Ściegiennego, przebicie ulicy Krakowskiej do Wojska Polskiego oraz dwupoziomowe rozwiązanie na ulicy Piekoszowskiej i Grunwaldzkiej. Są one potrzebne, aby komunikacja w mieście mogła normalnie funkcjonować. Po raz pierwszy podjęliśmy się realizacji budżetu obywatelskiego. Należy podkreślić imponujący poziom zaangażowania mieszkańców.

Pasmo krytyki

Stanisław Rupniewski w imieniu klubu lewicy znalazł w budżecie, aż kilkanaście punktów wymagających krytyki. - Wzrosły wydatki na administrację. Radni też przyczynili się do tego, bo nie zgodzili się na obniżkę swoich diet. Hańba i wstyd - stwierdził.

Kolejny minus budżetu na 2014 zdaniem lewicy, to wzrost wydatków na transport zbiorowy - bo jest źle zorganizowany, na Straż Miejską, czy Miejski Urząd Pracy. - Kolejny problem to budowa lotniska w Obicach. Czas, aby te wybujałe ambicje wyrzucić na śmieci - stwierdził. Dodał, że Korona Kielc nigdy nie była dumą regionu. - Są nią przedsiębiorcy, a w dziedzinie sportu Vive Targi Kielc.

Zarzucił prezydentowi, że nie umie zarządzać spółkami miejskim, a w ratuszu zatrudniania obok cennych osób arogantów.
Radni Platformy Obywatelskiej wytknęli wzrost zadłużenia, brak oszczędności, nieudolność w prowadzeniu przygotowań do budowy lotniska w Obicach i brak inwestycji na peryferiach miasta. - Kielczanie uciekają do ościennych gmin, bo w Kielcach nie ma gdzie budować domów. Nic pan nie robi, aby ich zatrzymać - stwierdzi Jarosław Machnicki, przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej.

Według Polskiego Stronnictwa Ludowego reprezentowanego przez Jerzego Pyrka, miasto dramatycznie się zadłuża i rok 2014 i następne mogą być katastrofalne. Zapowiedział, że jego partia nie może zaakceptować projektu takiego budżetu.

Są i plusy

Więcej plusów niż minusów w budżecie na 2014 rok dostrzegło Prawo i Sprawiedliwość. - Cieszymy się, że miasto stawia na kulturę fizyczną i powstają nowe boiska. Budowane będą nowe ważne drogi, kolejny blok dla seniorów, czy nadal spieranie inicjatywy lokalne. Liczymy, że poszukiwania sponsora dla Korny Kielce zakończą się sukcesem - mówił przewodniczący klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Kozak.

- Jest to budżet optymalny jak na obecne warunki, ani zbyt optymistyczny ani pesymistyczny - krótko podsumował Witold Borowiec, przewodniczący klubu radnych Porozumienie Samorządowe Wojciech Lubawski.
Prezydent Kielc, przyznał, że trudno zrozumieć zarzuty radnych.

- Wsłuchałem się z pokorą we wszystkie wystąpienia, nie wszystko zrozumiałe, ale są zarejestrowane się, wsłucham się w nie jeszcze raz. Nie mam wątpliwość, że w przyszłym roku są wybory. Niektóre wystąpienia pełne dramatycznych przymiotników przypominają to. Nigdy nie traktowałem budżetu koniunkturalnie jako możliwość zaspokajanie czyjś potrzeb, poza mieszkańcami Kielc - skwitował prezydent wystąpienia radnych.
Za budżetem głosowało 13 radnych (Prawo i Sprawiedliwość, Porozumienie Samorządowe oraz Jan Gierada z lewicy). Pozostali (Platforma Obywatelska, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Polskie Stronnictwo Ludowe) wstrzymali się od głosu.

Po głosowaniu prezydenta dodał, że spodziewał się takiego wyniku głosowania. - Nie dziwi mnie taki wynik głosowania. Tylko Jan Gierada nie kierował się polityką oddając głos na budżetem, mimo że był moim kontrkandydatem na stanowisko prezydenta. Należy mu się szacunek - stwierdził prezydent Lubawski. - A nad sytuacją Kielc nie ma co dramatyzować, w porównaniu do innych miast jesteśmy milionerami.