Przypomnijmy, że zgodnie z umową przetargową podpisaną pomiędzy Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji a Zarządem Transportu Miejskiego na świadczenie usług komunikacyjnych na 10 lat przez MPK, tabor firmy musi mieć średni wiek poniżej 10 lat. W przypadku, gdy tabor nie spełnia wymogów, na MPK nakładana jest kara w wysokości tysiąca złotych za każdy dzień roboczy. Na tę chwilę dług, jaki musi zapłacić kielecka firma komunikacyjna wynosi 32 tysiące, bo kary są naliczone od 1 stycznia 2011 roku.
WCIĄŻ ZA STARE
- W lutym zarząd firmy otrzyma informacje o tym ile musi zapłacić za styczeń. Będzie to 31 tysięcy, zaś w marcu firma otrzyma zestawienie za kary naliczone w lutym. Kary będą naliczane póki nie otrzymamy zestawienia, w którym zgadzał się będzie wiek taboru - informuje Barbara Damian, zastępca dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach.
Wyjściem z sytuacji mają być cztery nowe mercedesy, które w ubiegłym jeszcze roku kupiło kieleckie MPK. Niestety autobusy wciąż do przewoźnika nie dotarły. - Czekamy na podpisanie umów z towarzystwem leasingowym z Warszawy. Wczoraj przelaliśmy pieniądze i generalnie wszystkie sprawy związane z procedurami są zakończone. Niewykluczone, że autobusy dotrą do nas wraz z końcem tygodnia. Na ich zarejestrowanie i doprowadzenie ich wyglądu do naszych standardów będziemy potrzebowali jeszcze kilku dni - mówi Elżbieta Śreniawska, prezes kieleckiego MPK.
TO NIE PIERWSZA KARA
Kara za stary tabor nie jest pierwszą, jaką będzie musiało zapłacić MPK. W ubiegłym roku kielecka firma płaciła do 15 stycznia, zaś dwa lata temu, za czasów kierowania firmą przez Marka Wołocha tysiąc złotych dziennie naliczane było do końca lutego, czyli wyniosła ona około 60 tysięcy złotych.
Wówczas Rada Nadzorcza spółki podając jako jeden z powodów naliczane wysokie kary, zdecydowała o odwołaniu prezesa ze stanowiska.
Czy obecna pani prezes nie obawia się powtórzenia sytuacji z czasów jej poprzednika?
- Nie mam takich obaw, bo sądzę, że Rada Nadzorcza wie, że zrobiliśmy wszystko, aby uniknąć naliczania kary. Te pieniądze nie wpłyną znacząco na sytuację firmy, bo ta jest dobra. To, co najbardziej mnie teraz martwi, to ceny paliw, które spędzają nam sen z powiek. Za cysternę paliwa, jeszcze kilka miesięcy temu płaciliśmy 120 tysięcy złotych. Teraz koszty zakupu paliwa wzrosły do 147 tysięcy z cystern, a dostawy mamy co drugi dzień. Zimą paliwa zawsze zużywa się dużo więcej, bo trzeba ogrzać autobus, na rozruch pojazdu też idzie sporo paliwa. Modlę się więc o to, aby zima wreszcie się zakończyła - dodaje prezes Śreniawska.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?