Kieleckie klatki schodowe wciąż pełne ulotek

Codziennie kielczanie otrzymują tony papierowych folderów. Wiele z nich zapycha skrzynki na listy, spora część ląduje na schodach. Niektóre ze spółdzielni poradziły sobie z problemem montując pojemniki na ulotki. Jednak nie wszystkie…

- Nie dość, że takie porozrzucane po całej klatce papiery brzydko wyglądają, to jeszcze do tego są niebezpieczne. Ostatnio poślizgnąłem się na jednym z nich i upadłem - opowiada pan Alojzy, mieszkaniec kieleckiego osiedla Bocianek. - Poza tym to dodatkowa robota dla pań sprzątających, które muszą pozbierać te wszystkie ulotki. Czy nie byłoby prościej założyć w każdej klatce specjalną skrzynkę tylko na ulotki? Nie zapychałyby już skrzynek na listy, brałby je sobie ten, kogo one interesują - sugeruje mężczyzna.

DO EUROSKRZYNEK

Okazuje się jednak, że Bocianek jest jednym z nielicznych kieleckich osiedli, gdzie specjalne pojemniki na materiały reklamowe zamontowano w niektórych klatkach. Są to stare skrzynki, które zakładano na prośbę mieszkańców. Spółdzielnia postanowiła też radzić sobie z problemem zapchanych skrzynek pocztowych. - Jakiś czas temu przyłączyliśmy się do kampanii społecznej i rozdawaliśmy naklejki na skrzynki pocztowe z prośbą o niewrzucanie ulotek. Z tego, co wiem, to jest respektowane - tłumaczy Paweł Kubicki, zastępca prezesa spółdzielni Bocianek.

- Montowaliśmy takie pojemniki w wyjątkowych przypadkach, w niektórych miejscach się przyjęły. Jednak teraz, gdy spełniliśmy wymogi prawa pocztowego i w budynkach założyliśmy tak zwane euroskrzynki, mają do nich swobodny dostęp wszyscy operatorzy - wyjaśnia Artur Kozub, zastępca prezesa Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Armatury w Kielcach i dodaje, że można tam także wkładać ulotki. - W ten sposób nie tworzy się bałagan na klatkach - mówi.

Do euroskrzynek ograniczyła się także Świętokrzyska Spółdzielnia Mieszkaniowa. - Mieszkańcy nie zgłaszali nam zapotrzebowania na specjalne pojemniki na reklamy - informuje Zbigniew Kasperek, kierownik administracyjny spółdzielni.

WIDZĄ POTRZEBĘ

Niektóre spółdzielnie zamontowały skrzynki na materiały reklamowe na próbę w części bloków. - Chcieliśmy zobaczyć, jak to się przyjmie. Teraz czas pokaże, na razie nie otrzymaliśmy ani negatywnych, ani pozytywnych komentarzy - przyznaje prezes spółdzielni Na Stoku Mirosław Jaros. - Oczywiście wciąż zdarzają się przypadki, że osoby roznoszące ulotki zostawiają je w skrzynkach na listy lub na schodach, ale to kwestia kultury. Przy sukcesywnym remontowaniu klatek będziemy się zastanawiać nad dalszym montażem takich pojemników, bo naszym zdaniem to dobre rozwiązanie - podkreśla prezes.

Z podobnego założenia wychodzi także kielecka spółdzielnia Domator, gdzie na prośbę lokatorów takie skrzynki zawisły w blokach osiedla Pod Dalnią. - Zanim je zamontowaliśmy zrobiliśmy rozpoznanie w cenach. Okazało się, że druciany wieszak na ulotki to koszt około 36 złotych. Dlatego nasi konserwatorzy wykonali takie uchwyty samodzielnie ze sklejki. Nie słyszałem żadnych słów krytyki pod adresem tego pomysłu - mówi prezes Jacek Rek i dodaje, że spółdzielnia widzi potrzebę rozszerzenia takiego rozwiązania na osiedla Ślichowice I i II. - Ulotek przybywa, nie wszyscy chcą je otrzymywać, a ze specjalnych stelaży mogą brać je tylko ci, którzy naprawdę są nimi zainteresowani - zauważa Jacek Rek.

Być może takie skrzynki pojawią się też w blokach administrowanych przez Kielecką Spółdzielnię Mieszkaniową. - Już o tym myśleliśmy. Wiemy, że takie pojemniki sprawdzają się w wielu miejscach. Pojawił się pomysł zamontowania specjalnych skrzynek na koszt spółdzielni, nie mieszkańców. Musimy jednak ten wydatek zaplanować w budżecie - przyznaje prezes Maciej Solarz.