Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kieleckie schronisko dla bezpańskich czworonogów wymówiło umowy wszystkim gminom poza Kielcami

Lidia CICHOCKA [email protected]
Ich włodarze teraz szybko muszą znaleźć miejsce dla bezdomnych zwierząt.

W samych Kielcach zmiany: do placówki mogą wejść wolontariusze, ale z pracy zrezygnowali lekarze weterynarii. - Tam nie ma komfortu pracy, atmosfera jest nie do zniesienia - ujawniają motywy swojego odejścia.

O problemach z wejściem na teren schroniska pisaliśmy tydzień temu. Mimo wcześniejszych uzgodnień członkom Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz powiatowemu inspektorowi weterynarii odmówiono wstępu. Dopiero po kilkugodzinnych negocjacjach można było przystąpić do robienia dokumentacji - fotografii i opisu zwierząt, którą chciało skompletować Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

We wtorek i środę sytuacja była podobna - drzwi zamknięte jednak tego dnia doszło do męskiej rozmowy wiceprezydenta Czesława Gruszewskiego i Bogdana Klikowicza wiceprezesa Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Kielcach (które zarządza schroniskiem). Wiceprezydent nakazał otwarcie schroniska dla wszystkich i podziałało, bo dokumentację już bez problemów dokończono. - Po świętach spróbujemy wejść z wolontariuszami - mówi Anna Studzińska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Towarzystwo ma poprowadzić stronę internetową schroniska, z którą do tej pory szefostwo placówki poradzić sobie nie mogło.

ADOPTUJCIE PSY

Wiesław Wyszkowski, powiatowy inspektor weterynarii apeluje o adopcję psów. Schronisko ciągle nie przyjmuje nowych zwierząt. To on musiał podpisywać zgodę na wydanie kilku kotów i psów w czasie zimnej wojny między Przedsiębiorstwem Usług Komunalnych a Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami. Jej skutków zasmakował też wiceprezydent Kielc Tadeusz Sayor, do którego dzwoniła bardzo zdenerwowana pani, która przyjechała z Niemiec z klatkami na psy i chciała zabrać ich kilka, ale nie wpuszczono jej do schroniska.

- Teraz schronisko już zwierzęta wydaje - zapewnia wiceprezydent Gruszewski. Powiatowy inspektor najprawdopodobniej otworzy je na początku listopada. - Sytuacja się normuje, będą nowe boksy dla psów przyjmowanych. I kolejna dobra wiadomość - u obserwowanych psów nie stwierdzono nosówki - mówi Wyszkowski.

Lekarze mieli pracować w Dyminach do końca roku, ale właśnie zrezygnowali. - Tam nie ma komfortu pracy, atmosfera jest nie do zniesienia. Ciągle coś się dzieje. Możemy zajmować się zwierzętami, ale u siebie w gabinecie - wyjaśnia weterynarz Ewelina Rębosz.

PREZENT DO UDŁAWIENIA

Wiceprezydent Gruszewski zaproponował Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami przejęcie schroniska jak najszybciej. - Natychmiast możemy wyodrębnić je ze struktury Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych - mówi. Towarzystwo jednak propozycji nie przyjęło.

- To był prezent z gatunku tych, którymi można się udławić - wyjaśnia Studzińska, prezes TOZ. - Postawiono warunki, których nie jesteśmy w stanie spełnić. Nasze towarzystwo nie prowadzi działalności gospodarczej, nie mamy samochodu do przewozu zwierząt, a przecież Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych nam swojego nie da. By sprawować całodobową opiekę trzeba mieć klinikę, mieliśmy utrzymać obecną załogę i prowadzić remonty - wylicza.

W tej sytuacji miasto musi rozpisać konkurs lub przetarg na prowadzenie schroniska. Obie strony - miasto i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, chcą by warunki były precyzyjnie określone. Obu za wzór służą schroniska prowadzone przez Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami. Miasto bierze za przykład Rzeszów, co prezes Studzińska uznaje za bardzo niekorzystne i wskazuje Radom, gdzie schronisko jest prowadzone wzorowo. Przed ogłoszeniem poszukiwania nowego prowadzącego trzeba będzie dojść do porozumienia w tych kwestiach, co znowu proste nie będzie. Dlatego mówi się o przedłużeniu umowy na prowadzenie kieleckiego schroniska z Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej na kolejne trzy miesiące do marca 2011 roku.

TRZEBA BUDOWAĆ NOWE

Tymczasem kieleckie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych wypowiedziało umowy podkieleckim gminom i ich włodarze szukają teraz miejsc, gdzie będzie można lokować bezdomne zwierzęta. - To poważny problem - przyznaje burmistrz Daleszyc Wojciech Furmanek. - Wysłaliśmy zapytania do kilku schronisk, nawet do Gliwic.

Chęciny, które także nie mają co począć z bezdomnymi zwierzętami znalazły dla nich miejsce w Jędrzejowie. - To tymczasowe rozwiązanie - mówi burmistrz Jaworski i tak jak burmistrz Furmanek dodaje: - Czym prędzej trzeba wrócić do pomysłu budowy samorządowego schroniska dla kilku gmin.
Plany wzniesienia takiego miał Piekoszów. Miało ruszyć wiosną tego roku, ale tak się nie stało. Teraz włodarze świętokrzyskich gmin mają poważny problem gdzie oddawać bezdomne czworonogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie