- Boimy się, żeby w szoku czegoś sobie nie zrobił - mówiła wczoraj znajoma mężczyzny.
O kraksie pisaliśmy już we wtorek. Z pierwszych ustaleń policjantów wynika, że kilkanaście minut po godzinie 7 na drodze w Woli Jachowej (gmina Górno) hyundai wpadł w poślizg, zjechał na przeciwny pas i uderzył w poloneza trucka.
- Wstępne ustalenia wskazują, że kierowca poloneza był w tym wypadku poszkodowany, jednak jego późniejsze zachowanie budzi pytania - przyznawał wczoraj rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji Krzysztof Skorek.
34-letni kierowca poloneza zostawił rozbite auto i uciekł z miejsca wypadku.
- Być może sadził, że zabił człowieka. Mężczyzna z hyundaia była bardzo pokrwawiony - opowiada znajoma 34-latka.
Bliscy kierowcy odtworzyli trasę jego ucieczki. Znaczyły ją ślady krwi z pokaleczonej lewej ręki.
- Z tego, co udało nam się ustalić, najpierw poszedł do sklepu w Woli Jachowej. Potem był w Skorzeszycach. Tu w sklepie kupił piwo i wypił je w starym domu.
Potem dotarł szosą do Napękowa. Koło stacji paliw wsiadł do busa. Pojechał nim do Łagowa, a potem do Kielc. Tu ślad się urywa - opowiadała wczoraj młoda kobieta, która odwiedziła naszą redakcję. 34-latek był ubrany w szare spodnie dresowe i czarny, pikowany bezrękawnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?