Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klęska w Poznaniu. KSZO przegrał z Wartą 1:6

dor
Piłkarze KSZO przegrali w Poznaniu z Wartą 1:6.
Piłkarze KSZO przegrali w Poznaniu z Wartą 1:6. Fot. Andrzej Damka
W 34 minucie piłkarze KSZO prowadzili w meczu z Wartą 1:0. Później grała już tylko poznańska drużyna. Do przerwy gospodarze zdobyli trzy bramki, w drugiej połowie dołożyli kolejne trzy trafienia i wygrali aż 6:1.

Mówią trenerzy:

Mówią trenerzy:

Czesław Jakołcewicz, trener KSZO: - Taka porażka boli i to bardzo. Do 34. minuty, a więc do strzelenia gola, zawodnicy realizowali założenia taktyczne i grali poprawnie. Później było już znacznie gorzej. Po przerwie grała już tylko Warta, a my byliśmy bezradni jak dzieci we mgle. Potwierdziło się, że gdy wynik jest niekorzystny i musimy odrabiać straty, pojawia się kłopot z psychiką.

Bogusław Baniak, trener Warty: - Powiem przewrotnie, że na szczęście spotkanie trwa 90 minut, a nie 34. Nienajlepszy początek był spowodowany tym, że zespół był spięty. Gol dla KSZO wyraźnie nas pobudził, ruszyliśmy do przodu i przeprowadziliśmy sporo groźnych akcji. W drugiej połowie goście leżeli już na łopatkach, a my zaczęliśmy się nad nimi litować, zamiast walczyć o kolejne gole.

Warta Poznań - KSZO Ostrowiec 6:1 (3:1)

Bramki:
0:1 Janusz Wolański 34 min.,
1:1 Nikola Kolarov 38 (samobójcza),
2:1 Artur Marciniak 41,
3:1 Krzysztof Gajtkowski 45+2,
4:1 Marciniak 48,
5:1 Piotr Kieruzel 53,
6:1 Gajtkowski 65.

Warta: Bledzewski - Kieruzel, Wichtowski, Jasiński, Kosznik - Gajtkowski, Ngamayama, Marciniak (72 Wojciechowski), Reiss (79 Białożyt), Ciarkowski (61 Iwanicki) - Zakrzewski.

KSZO: Dymanowski - Cieciura, Kolarov, Trzeciakiewicz, Samba Ba - Nawrocik (90 Pavlović), Wolański, Mąka (61 Skórnicki), Nowosielski - Bzdęga (66 Geworgian), Kanarski.

Sędziował: Mariusz Podgórski z Wrocławia. Widzów: 15 000.

Przed spotkaniem wszyscy obecni na stadionie minutą ciszy uczcili 6. rocznicę śmierci Jana Pawła II, która przypadła właśnie w sobotę.

MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI

A później zaczęły się już sportowe emocje. Zaczęły się dobrze dla KSZO, który w 34 minucie objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu Damiana Nawrocika Janusz Wolański strzałem głową zaskoczył Andrzeja Bledzewskiego, doświadczonego bramkarza Warty. Jak się później okazało, były to miłe złego początki...W 38 minucie po centrze Piotra Reissa tak niefortunnie interweniował Nikola Kolarov, że skierował piłkę do własnej bramki. Goście jeszcze dobrze nie otrząsnęli się po stracie gola, a przegrywali już 1:2. Po składnym kontrataku Artur Marciniak wyszedł sam na sam z Tomaszem Dymanowskim i przelobował ostrowieckiego bramkarza. -Po tym golu stanęliśmy, nie było zespołu. Padła psychika, to nie była ta drużyna, która z taką determinacją walczyła z Piastem Gliwice - mówił trener Czesław Jakołcewicz. A już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy trzecią bramkę dla Warty ładnym strzałem z linii pola karnego zdobył Krzysztof Gajtkowski, który do poznańskiego klubu trafił z Korony Kielce.

GAJTKOWSKI ZACZĄŁ STRZELAĆ

Świetnie radząca sobie w rundzie wiosennej Warta (cztery zwycięstwa i jeden remis z ŁKS) nie zamierzała na tym poprzestać. W 48 minucie po raz drugi w tym meczu Tomasza Dymanowskiego pokonał Artur Marciniak. W 53 minucie na 5:1 podwyższył Piotr Kieruzel, który wykazał najwięcej sprytu w polu karnym po centrze Piotra Reissa z rzutu wolnego. A w 65 minucie Krzysztof Gajtkowski minął dwóch zawodników KSZO i umieścił piłkę w bramce. -W poprzednich meczach Krzysiu występował głównie w roli asystenta. Zależało mi na tym, żeby zaczął również wykańczać akcje. Prowadziliśmy rozmowy w tym kierunku i jak widać przyniosły one skutek - mówił o Gajtkowskim trener Bogusław Baniak.

Po meczu powiedzieli:

Po meczu powiedzieli:

Krystian Kanarski, napastnik KSZO: - Zagraliśmy katastrofalnie w obronie. Nie ma się co usprawiedliwiać, że pierwsze pół godziny wyglądało w miarę dobrze, bo mecz trwa 90 minut. To już jest ostatni dzwonek, żeby się podnieść. Trzeba wygrać z Bogdanką Łęczna, bo jak nie, to nasza sytuacja znowu będzie tragiczna.

Tomasz Dymanowski, bramkarz KSZO: - Dramat, jak się puszcza sześć bramek i nie ma się nic do powiedzenia. Nie może być tak, że w 34 minucie prowadzi się 1:0, a przegrywa się 1:6. Słabo zagraliśmy w obronie, za duże były odległości między formacjami i Warta, która teraz jest bardzo dobrym zespołem, świetnie to wykorzystała. Teraz znowu nie ma wyjścia - trzeba wygrać następny mecz z Bogdanką.

Mateusz Mąka, pomocnik KSZO: - Jeszcze nigdy nie grałem przy takiej publiczności. 15 tysięcy osób na stadionie, niesamowita atmosfera. My też mieliśmy bardzo dobry doping, kibice Lecha Poznań pomagali nam, jak tylko mogli. Szkoda, że tego nie wykorzystaliśmy i tak wysoko przegraliśmy. Zagraliśmy słabo w obronie, Warta była groźna przy stałych fragmentach gry. A z nas, po stracie pierwszego gola, uszło powietrze.

BARDZO BOLESNA PORAŻKA

Ostrowiecki zespół został rozbity w Poznaniu, poniósł najwyższą porażkę nie tylko w tej rundzie, ale i całym sezonie. -W Warcie grałem 4,5 roku, a w Lechu jedenaście lat. Zdobyłem tam mistrzostwo i Puchar Polski, to jest mój stadion, tylko teraz jest większy i dużo ładniejszy - mówił przed meczem na stadionie miejskim w Poznaniu trener Czesław Jakołcewicz. Sobotniej wizyty na tym obiekcie nie będzie jednak miło wspominał. - Nie można przegrywać w takich rozmiarach. Ta porażka bardzo boli - przyznał szkoleniowiec. A po chwili dodał: - Zastanawiam się, czy w tej drużynie nie przydałaby się zmiana, bo zasada "nowej miotły" często się sprawdza. Mam dylemat po tym spotkaniu. Usiądziemy w poniedziałek z prezesem i na spokojnie o wszystkim porozmawiamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie