Chwilę potem pojechał do marketu z reklamacją. Tam ser mu zabrano i zaproponowano zwrot równowartości feralnego towaru. Ale klient nie przystał na takie rozwiązanie.
- Uznałem, że nie rekompensuje mi to kosztów paliwa na dojazdy i straconego czasu. Oczekiwałem zadośćuczynienia. Zaproponowałem, aby zwrócono mi całą kwotę, którą zapłaciłem, czyli około 400 złotych. Powiedziano mi, że pieniądze otrzymam, jak oddam zakupy - opowiada.
Nie doszedł do porozumienia i zażądał zwrotu popsutego sera. Obsługa zwróciła go, wcześniej robiąc zdjęcia zepsutego produktu.
Kierownik działu żywności świeżej w Realu poinformował nas, że może zwrócić pieniądze za cały towar pod warunkiem, że klient go przywiezie i odda. To rozwiązanie nie odpowiada klientowi, który zamierza dziś poskarżyć się na całą sytuację w sanepidzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?