W jakie przesądy wierzono w przeszłości? "Kobiety miały najgorzej" - mówi ludowa gawędziarka z naszego regionu
Ewa Siudajewska z Bęczkowa w gminie Górno zajmuje się świętokrzyską gwarą, jest gawędziarką i jak sama o sobie mówi - etnografką-amatorką. Zbiera informację na temat tradycji ludowych, szczególnie w rejonie podłysickim, w tym o popularnych przesądach.
- Znam ich bardzo wiele, mogłabym opowiadać cały dzień. Wybrałam jednak dla państwa kilka najciekawszych. Dużo przesądów dotyczy panienek, ale za to mało było związanych z kawalerami. Ci musieli dbać jedynie o wybranie odpowiedniej kandydatki na żonę i stronić od pijaństwa. Większość przesądów skierowana była na dziewczyny, bo to one musiały pilnować swojej godności. Na początek podkreślę, że w przeszłości ludzie wcale nie wierzyli w pechowość trzynastego w piątek
- mówi nasza rozmówczyni.
Piątek trzynastego w przeszłości nie był wyjątkowy, bo przesądy towarzyszyły ludziom przy każdej czynności
- Kiedyś ludzie wcale nie łączyli piątku z dniem pechowym, ani tym bardziej daty trzynastego. Piątek był uważany za dzień bardzo poważny. Mieszkańcy regionu silnie byli związani z wiarą, wiedzieli, że w piątek został ukrzyżowany Pan Jezus. Niezależnie od tego jaki to był piątek, ludność zachowywała się inaczej niż na co dzień - trochę dostojniej, spokojniej, unikano hałasu. Strofowano dzieci słowami: "No! Nie hałasujta, nie wściekojta się! Pan Jezus na darmo za was nie umarł" - opowiada Ewa Siudajewska. - Jedzenie było skromniejsze, by oddać cześć boskiemu poświęceniu.
Strach przed nieszczęściem był powszechny. Pecha odganiano na każdym kroku
- Dawniej świat był bardzo naszpikowany zabobonami i przesądami. Dziś mamy obszerną wiedzę o tym, jak działa przyroda. Dawniej polegano tylko na woli boskiej i czyniono działania zapobiegawcze, by nie zaprosić pecha do swojego życia. Uroki, które rzekomo rzucano na drugą osobę nazywano w części podłysickiej "potrafieniem".
- Nie przechodzono drogi podróżnemu. Jeżeli ktoś szedł drogą, to nie przechodzono na drugą stronę, by nie przeciąć mu drogi. "Nie bede ci zagrodzoł drogi" - mówiono. Inaczej wędrowcowi mogłoby zdarzyć się coś złego, a ten, kto przekroczył jego szlak mógłby zostać oskarżony o ściągnięcie nieszczęścia.
- Nie wolno wejść do kuźni przed kowalem. Wiele przesądów dotyczyło kowalskiej kuźni. Gospodarz musiał wejść pierwszy, bo "dzień bełby niesładny", czyli dzień nie układałby się dobrze.
- Do domostwa goście wchodzili jako drudzy. Pierwszy wchodził gospodarz, bo inaczej przydarzyłby się w domu pech. To on zarządzał izbą, bo inaczej "Mógłby dom ni mieć gospodorza".
- Nie rąbano drewna na progu domostwa. Kiedy w przeszłości palono drewnem i nie mieściło się ono do pieca, to należało je porąbać, ale pod żadnym pozorem na progu. "Nie bełyby sceśliwe kobiety w ty chałupie", bo pod progiem zamieszkiwały dobre duchy, a rąbanie mogłoby je wygonić.
- Kowal musiał posprzątać po sobie młot i cęgi, odłożyć je na kowadło. Inaczej "diabły kułyby całą noc, a potem by jus w nikiej nie było dobrze". Jeżeli diabeł wziąłby te narzędzia w swoje ręce, to kowal nie miałby już powodzenia.
- Wszelkie narzędzia, grabie, łopaty należało uprzątnąć. Niech nie leżą w bałaganie. "Bo diałby i carownice by hulały i by potraciły", czyli zniszczyły nasze narzędzia do pracy.
- Zbytni zachwyt zwiastował złą wróżbę. Czy to nowej kuchni, czy pięknych kwiatów w ogrodzie - nie chwalono zbytnio takich rzeczy u sąsiada. Pozwalano sobie na delikatne "Ano ładne, ładne". Gdyby takie wychwalone kwiaty wyschły, chociażby z braku wody czy inwazji mszyc, to mówiono by, że sąsiadka "zabrała te kwiaty, urzekła je".
- Przyglądanie się też nie było dobrze widziane. Gdyby za długo komuś się przypatrywać i stałoby się jakieś nieszczęście, w mig osoba zostałaby oskarżona o złe intencje. "Ten to stoł na drodze i tak się przyglodoł! Potem kuń jak mi nie zacoł warjować!" Koń mógł dostał kolki w nodze, ale według dawnych przesądów musiała być to wina uroku.
- Trzymanie skrzyżowanych rąk na łonie. Kobiety, szczególnie te młode nie mogły mieć takiego układu dłoni. Wskazywały na narządy rozrodcze, a taka panienka mogła zostać uznana za "podźbiegi" lub "latawicę". Dawniej dziewczęta trzymały ręce wzdłuż ciała, gospodynie krzyżowały je pod biustem, albo trzymały się pod bokami.
- Nie wolno było odwiedzać noworodków. Przez kilka pierwszych dni po narodzinach nikt nie odwiedzał niemowlęcia i matki, a kiedy już zobaczono bobasa, nie chwalono jego urody, by nie przywołać złego uroku.
- Małe dzieci nie mogły zadawać się ze zwierzętami. "Niech nie bawi się z psem, bo się zepsi", czyli przejmie charakter zwierzęcia. Na prawdę chodziło o to, by maluch nie zachorował od pasożytów, bo przecież dzieci biorą wszystko do buzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?