Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kobiety nie mogły krzyżować dłoni na łonie". Najciekawsze przesądy z przeszłości według ludowej gawędziarki ze świętokrzyskiego. Wideo

Anna Gwóźdź
Anna Gwóźdź
Wideo
od 16 lat
Dawniej przesądy nierozerwalnie łączono z wiarą w magię i czarownice. Niektóre okazywały się dość absurdalne, bo dotyczyły tego jak kobieta powinna trzymać ręce. Nie do pomyślenia było, by krzyżowała je na łonie, bo wówczas, mówiąc delikatnie, okazałaby się panią lekkich obyczajów. Co zwiastowało sromotnego pecha, a co pomyślność? O tym ciekawą opowieść snuje nasza ludowa gawędziarka, Ewa Siudajewska. W galerii wymieniamy najlepsze przesądy i ich znaczenie. Zobacz wideo i zdjęcia.

W jakie przesądy wierzono w przeszłości? "Kobiety miały najgorzej" - mówi ludowa gawędziarka z naszego regionu

Ewa Siudajewska z Bęczkowa w gminie Górno zajmuje się świętokrzyską gwarą, jest gawędziarką i jak sama o sobie mówi - etnografką-amatorką. Zbiera informację na temat tradycji ludowych, szczególnie w rejonie podłysickim, w tym o popularnych przesądach.

- Znam ich bardzo wiele, mogłabym opowiadać cały dzień. Wybrałam jednak dla państwa kilka najciekawszych. Dużo przesądów dotyczy panienek, ale za to mało było związanych z kawalerami. Ci musieli dbać jedynie o wybranie odpowiedniej kandydatki na żonę i stronić od pijaństwa. Większość przesądów skierowana była na dziewczyny, bo to one musiały pilnować swojej godności. Na początek podkreślę, że w przeszłości ludzie wcale nie wierzyli w pechowość trzynastego w piątek

- mówi nasza rozmówczyni.

Piątek trzynastego w przeszłości nie był wyjątkowy, bo przesądy towarzyszyły ludziom przy każdej czynności

- Kiedyś ludzie wcale nie łączyli piątku z dniem pechowym, ani tym bardziej daty trzynastego. Piątek był uważany za dzień bardzo poważny. Mieszkańcy regionu silnie byli związani z wiarą, wiedzieli, że w piątek został ukrzyżowany Pan Jezus. Niezależnie od tego jaki to był piątek, ludność zachowywała się inaczej niż na co dzień - trochę dostojniej, spokojniej, unikano hałasu. Strofowano dzieci słowami: "No! Nie hałasujta, nie wściekojta się! Pan Jezus na darmo za was nie umarł" - opowiada Ewa Siudajewska. - Jedzenie było skromniejsze, by oddać cześć boskiemu poświęceniu.

Strach przed nieszczęściem był powszechny. Pecha odganiano na każdym kroku

- Dawniej świat był bardzo naszpikowany zabobonami i przesądami. Dziś mamy obszerną wiedzę o tym, jak działa przyroda. Dawniej polegano tylko na woli boskiej i czyniono działania zapobiegawcze, by nie zaprosić pecha do swojego życia. Uroki, które rzekomo rzucano na drugą osobę nazywano w części podłysickiej "potrafieniem".

  • Nie przechodzono drogi podróżnemu. Jeżeli ktoś szedł drogą, to nie przechodzono na drugą stronę, by nie przeciąć mu drogi. "Nie bede ci zagrodzoł drogi" - mówiono. Inaczej wędrowcowi mogłoby zdarzyć się coś złego, a ten, kto przekroczył jego szlak mógłby zostać oskarżony o ściągnięcie nieszczęścia.
  • Nie wolno wejść do kuźni przed kowalem. Wiele przesądów dotyczyło kowalskiej kuźni. Gospodarz musiał wejść pierwszy, bo "dzień bełby niesładny", czyli dzień nie układałby się dobrze.
  • Do domostwa goście wchodzili jako drudzy. Pierwszy wchodził gospodarz, bo inaczej przydarzyłby się w domu pech. To on zarządzał izbą, bo inaczej "Mógłby dom ni mieć gospodorza".
  • Nie rąbano drewna na progu domostwa. Kiedy w przeszłości palono drewnem i nie mieściło się ono do pieca, to należało je porąbać, ale pod żadnym pozorem na progu. "Nie bełyby sceśliwe kobiety w ty chałupie", bo pod progiem zamieszkiwały dobre duchy, a rąbanie mogłoby je wygonić.
  • Kowal musiał posprzątać po sobie młot i cęgi, odłożyć je na kowadło. Inaczej "diabły kułyby całą noc, a potem by jus w nikiej nie było dobrze". Jeżeli diabeł wziąłby te narzędzia w swoje ręce, to kowal nie miałby już powodzenia.
  • Wszelkie narzędzia, grabie, łopaty należało uprzątnąć. Niech nie leżą w bałaganie. "Bo diałby i carownice by hulały i by potraciły", czyli zniszczyły nasze narzędzia do pracy.
  • Zbytni zachwyt zwiastował złą wróżbę. Czy to nowej kuchni, czy pięknych kwiatów w ogrodzie - nie chwalono zbytnio takich rzeczy u sąsiada. Pozwalano sobie na delikatne "Ano ładne, ładne". Gdyby takie wychwalone kwiaty wyschły, chociażby z braku wody czy inwazji mszyc, to mówiono by, że sąsiadka "zabrała te kwiaty, urzekła je".
  • Przyglądanie się też nie było dobrze widziane. Gdyby za długo komuś się przypatrywać i stałoby się jakieś nieszczęście, w mig osoba zostałaby oskarżona o złe intencje. "Ten to stoł na drodze i tak się przyglodoł! Potem kuń jak mi nie zacoł warjować!" Koń mógł dostał kolki w nodze, ale według dawnych przesądów musiała być to wina uroku.
  • Trzymanie skrzyżowanych rąk na łonie. Kobiety, szczególnie te młode nie mogły mieć takiego układu dłoni. Wskazywały na narządy rozrodcze, a taka panienka mogła zostać uznana za "podźbiegi" lub "latawicę". Dawniej dziewczęta trzymały ręce wzdłuż ciała, gospodynie krzyżowały je pod biustem, albo trzymały się pod bokami.
  • Nie wolno było odwiedzać noworodków. Przez kilka pierwszych dni po narodzinach nikt nie odwiedzał niemowlęcia i matki, a kiedy już zobaczono bobasa, nie chwalono jego urody, by nie przywołać złego uroku.
  • Małe dzieci nie mogły zadawać się ze zwierzętami. "Niech nie bawi się z psem, bo się zepsi", czyli przejmie charakter zwierzęcia. Na prawdę chodziło o to, by maluch nie zachorował od pasożytów, bo przecież dzieci biorą wszystko do buzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie