Kochany Święty Mikołaju, przynieś nam prezesa pod choinkę

Co ciekawe, Prawosławni czczą też świętego Mikołaja Romanowa, ostatniego cara Rosji. Choć Polakom raczej prezentów nie przynosił, to i tak lepszy od Dziadka Mroza, który przychodził z darmowymi biletami na Sybir. Teraz Mikołaj zrobił się jakiś inny. Ten z wioski Rovaniemi w Finlandii odbiera co roku więcej listów, niż papież i siedzi w swojej chatce przez cały rok. Nic nie daje, za to bierze 25 Euro za zrobienie sobie z nim zdjęcia. Zostaje jeszcze sympatyczny grubasek z Ameryki, Santa Claus. Ten z kolei namawia, żeby dorośli jak najwięcej kupowali, to on rozda i zachęca do picia niezdrowego napoju, od którego dzieci robią się grube jak on sam i na dodatek krościate. Ale dość o wielkim świecie. Co będzie z Polską? Przyjdzie do nas z czym dobrym, czy nie?

Jak się dobrze zastanowić, właściwie nie ma po co. Bo biednych dzieci mnóstwo jest w Azji i Afryce, ale w naszym kraju, dzięki dobrym decyzjom Rządu Prawa i Sprawiedliwości, ze świecą ich szukać. Każde ma 500+ i 300+, oraz darmowe podręczniki. Dorosłym też niewiele pan w czerwonym stroju ma do zaoferowania, bo stajemy się liderem w Europie pod każdym względem, nawet cen prądu i śmieci. Myślę sobie - nie zawracajmy mu głowy, tyle ma roboty. Damy sobie radę! Niech tylko na chwilę zajrzy na Wiejską w Warszawie. I niech przyniesie w worku jakiegoś uczciwego, miłego prezesa Najwyższej Izby Kontroli, bo dawno takiego nie mieliśmy, choć byliśmy grzeczni. Do tego proszę o kilka wojskowych śmigłowców (Sztab Generalny już od kilku lat śle w tej sprawie listy do Świętego Mikołaja). I chociaż dwóch członków Trybunału Konstytucyjnego o nieskazitelnym charakterze. Kochany Mikołaju. Czy to tak dużo na cały, blisko 40 milionowy naród?