MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Kocili" tylko młodszych

Agnieszka BIAŁEK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>

Uczniowie gimnazjum numer 9 w Kielcach poddawani są "koceniu" - uczniowie starszych klas robią "szuwarka" i "kota". Przed dwoma dniami dyrekcja szkoły zapewniała, że żadnej przemocy w szkole nie ma. Teraz przyznało się do stosowania przemocy już dwóch uczniów.

Po aferze, jaka się zrobiła w Gimnazjum numer 9 przy ulicy Naruszewicza po naszej czwartkowej pubikacji, dyrektor szkoły następny dzień rozpoczął od apelu szkolnego, potem były rozmowy wychowawców z uczniami. - Okazało się, że uczniowie pierwszej klasy przyznali się, że byli zmuszani do układania zapałek, jednemu starsi koledzy namalowali flamastrem coś na czole - mówi Stanisława Uba, dyrektor gimnazjum.

Uczniowie nie wiedzieli jak się nazywają ich oprawcy, ani też nie chcieli wskazać jak wyglądali. - Dlatego nadal będziemy prowadzić rozmowy z uczniami, każda godzina wychowawcza będzie poświecona na tłumaczeniu, że nie wolno robić krzywdy młodszym - dodaje Stanisława Uba.

Po aferze jaka się w szkole zrobiła, uczniowie klas trzecich wczoraj mieli mniej do powiedzenia. - Czasami zdarza się, że w formie zabawy z pierwszymi klasami, każemy odmierzać korytarz zapałkami. Ale to tyle, żadnego użycia siły nie było - mówią uczniowie. Chłopcy dodają, że czasami dziewczyny mogą się pokłócić z zazdrości o ładniejsze ubranie czy chłopaka. Wtedy w łazience mogą się poszarpać.

ZABAWA CZY PRZEMOC?

A wszystko zaczęło się od pierwszego dnia szkoły. - Mojemu dziecku przytrzaśnięto palce klapą od ubikacji, bo nie chciało się poddać karze tak zwanego "kocenia". Boi się teraz chodzić do szkoły, jest roztrzęsione - żaliła się matka. Kobieta nie wiedziała co ma zrobić, miała żal do nauczycieli, że niczego nie widzą pomimo, że dzieci mówią, że w szkole jest kocenie.

W środę odwiedziliśmy szkołę. Uczniowie potwierdzali nam, że tak zwany "szuwarek" czyli wkładanie głowy do ubikacji, szturchanie w łazienkach, odmierzanie zapałek, pisanie markerem "kot" na czole - to formy znęcania się nad pierwszoklasistami.

- Jeżeli ktoś nie będzie odmierzał zapałek, od początku korytarza, do jego końca, to mu piszą kot na czole i to markerem, tak, żeby nie można było zmyć - opowiadają nam drugoklasistki. Trzecioklasiści przyznali się: - Tak było od zawsze, "kocenie" pierwszaków musi się odbyć, to taki rytuał. Zapewnili, że do przemocy ręcznej nigdy nie doszło. Dlaczego to robią? - Dla zabawy i żeby maluchy znały swoje miejsce w szeregu.

Od pierwszoklasistki dowiedzieliśmy się, że jej kolega Damian mierzył zapałką drzwi i ponoć wszyscy to widzieli. Rozmawialiśmy też z rodzicami. Część nie zdawała sobie sprawy z "kocenia" pierwszych klas. Jedna z matek przyznała się, że jej córka płakała po przyjściu ze szkoły. - Córka przyszła do domu i powiedziała, że jak będzie dalej uciekać od kary, to ją dorwą w ubikacji. Jest przerażona - mówi matka.

Nauczyciele z gimnazjum niczego nie widzieli. Jednak ręki, że starsze klasy coś tam robią młodszym, to by sobie nie dali uciąć.

NAUCZYCIELE WALCZĄ

Jacek Leźnicki, dyrektor Gimnazjum numer 3 mieszczącego się przy ulicy Wojewódzkiej w Kielcach potwierdza, że w gimnazjach na początku roku zdarzają się "kocenia" pierwszaków - Takie zjawisko było jeszcze za moich czasów, czyli 40 lat temu, dlatego wiem, że drobne incydenty mogą się zdarzyć w każdej szkole - mówi dyrektor Leźnicki - Znam swoich uczniów dobrze, wiem, że czasami mają różne pomysły, jak na przykład odmierzanie zapałkami. Dlatego przez cały wrzesień staramy się chronić pierwszaków poprzez wzmożone dyżury wszystkich nauczycieli. Chodzimy po korytarzach, zaglądamy w zakamarki, toalety, po zajęciach uczniowie nie zostawiają w szkole, tylko rozchodzą się do domów. Jednak nikt nie jest w stanie wszystkiego dopilnować.

Również dyrektorzy innych kieleckich gimnazjów starają się na własnym terenie jakoś rozwiązać problem. - U nas nikt nigdy nie słyszał o "koceniu". Może dlatego, że u nas jest zespół szkół, czyli praktycznie 99 procent dzieci z podstawówki przechodzi do gimnazjum, wszyscy się znają, chodzą nawet całe rodziny - wyjaśnia Małgorzata Pawłowska, dyrektor gimnazjum numer 8 przy ulicy Górników Staszicowskich.

- U nas organizujemy w formie integracji wycieczkę wszystkich klas pierwszych. Organizujemy dyskoteki młodszych ze starszymi, wtedy są oficjalne otrzęsiny, śmieszne konkursy. Tym sposobem unikamy jakiś wybryków - mówi Lidia Kubicka, dyrektor gimnazjum numer 16 na osiedlu Barwinek. Dyrektor dodaje, że czasami może się zdarzyć jakiś wybryk ucznia, ale to raczej pojedynczy przypadek, na który szkoła nie ma wpływu.

Gimnazjum numer 9 ma odwiedzić rzecznik praw dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie