Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne skargi na włoszczowski szpital. Były radny apeluje o zwołanie sesji nadzyczajnej

Rab
Paweł Chrabąszcz, były radny powiatowy trzech kadencji, były wicekomendant Państwowej Straży Pożarnej we Włoszczowie, emerytowany oficer pożarnictwa, który zawsze walczył o szpital włoszczowski, jako kolejny samorządowiec doświadczył patologii w Zespole Opieki Zdrowotnej. Mieszkaniec ten apeluje do władz powiatu o natychmiastowe zwołanie sesji nadzwyczajnej w starostwie.
Paweł Chrabąszcz ma najwięcej żalu do obsługi Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, gdzie - jak mówi - zaczęły się jego problemy. Pan Paweł, jako były radny,
Paweł Chrabąszcz ma najwięcej żalu do obsługi Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, gdzie - jak mówi - zaczęły się jego problemy. Pan Paweł, jako były radny, apeluje o natychmiastowe zwołanie nazwyczajnej sesji Rady Powiatu, poświęconej jakości leczenia w Zespole Opieki Zdrowotnej. Rafał Banaszek

Był 5 stycznia, tuż przed długim weekendem. Akurat w tym dniu ukazał się też nasz artykuł o patologii w szpitalu, o której opowiadał na ostatniej sesji budżetowej radny i członek Zarządu Powiatu Jarosław Ratusznik (sytuacja również dotyczyła jego ojca, który zmarł na początku grudnia na Oddziale Wewnętrznym II).

Na SOR-ze nie pomogli

- Zawiozłem swojego 86-letniego ojca do szpitala, żeby zrobili mu badanie USG. Wyszedł duży zastój moczu w nerkach, przewodach moczowych oraz w pęcherzu. Ojciec bardzo cierpiał, jęczał z bólu. Po sugestii lekarza z oddziału wewnętrznego, udałem się na Szpitalny Oddział Ratunkowy w celu założenia cewnika. Lekarz pełniący tam dyżur nie chciał założyć cewnika, co przekazał swojemu personelowi, bo ze mną nie rozmawiał - opowiada Paweł Chrabąszcz.

- Zdenerwowałem się. Postanowiłem szukać pomocy na Oddziale Wewnętrznym II. Tam nie mogli mi pomóc, gdyż nie miałem skierowania od lekarza na oddział. Bardzo pomogła mi pani doktor Biedrzycka, która zadzwoniła do poradni Caritasu z prośbą, żeby założyli mojemu ojcu cewnik. Na własny koszt wynająłem karetkę i pojechał tam z ratownikami. Lekarz założył ojcu cewnik i wszystko było w porządku - kontynuuje pan Paweł.

Z Włoszczowy do Czerwonej Góry

Jednak wieczorem, 5 stycznia pojawił się niespodziewany problem. - Ojciec ma demencję starczą i wyciągnął sobie część cewnika. Wezwałem karetkę pogotowia ratunkowego. Zawieźli ojca na Szpitalny Oddział Ratunkowy szpitala. Po informacji od lekarza dyżurującego okazało się, że w całym szpitalu, na kilku oddziałach nie ma drutu, czy igły do przebicia cewnika... Powiedział, że wstyd mu jest, ale musi wysłać mojego ojca na urologię szpitala w Czerwonej Górze, żeby mu wyjęli cewnik. Nie mogłem w to uwierzyć - twierdzi Paweł Chrabąszcz.

Z Kielc przyjechała karetka do Włoszczowy, żeby zabrać 86-latka do Czerwonej Góry. Zabieg wymiany cewnika trwał ponoć bardzo krótko. Tego samego wieczoru ojciec pana Pawła wrócił na Szpitalny Oddział Ratunkowy do Włoszczowy, skąd został później odwieziony karetką do domu.

Apel o zwołanie sesji nadzwyczajnej

- Zastanawia mnie to, że z powodu braku w całym szpitalu takiej błahostki, jak ten drut, musiało być zaangażowane tak dużo osób, trzy karetki, sześciu ratowników, co przecież generuje duże koszty i to przy takim kryzysie, jaki nasz szpital przeżywa. Apeluję od władz Starostwa Powiatowego o natychmiastowe zwołanie sesji nadzwyczajnej, poświęconej jakości leczenia w szpitalu. W tej sesji powinny wziąć udział osoby, które same doświadczyły nieprzyjemnego traktowania w szpitalu. Jestem nawet w stanie zapewnić im dojazd na sesję - deklaruje Chrabąszcz.

Po całym zajściu zbulwersowany mieszkaniec Włoszczowy poskarżył się nowej dyrektor szpitala Joannie Ochał. Poinformował też kilka instytucji, między innymi Świętokrzyską Izbę Lekarską, rzecznika praw pacjenta, starostę włoszczow¬skiego, radnych powiatu oraz kieleckie media. Zastanawia się też nad oficjalnym skierowaniem sprawy do Prokuratury Rejonowej. Ojciec pana Pawła przebywa obecnie na Oddziale Wewnętrznym I szpitala i - jak się dowiedzieliśmy - ma zapewnioną dobrą opiekę i czuje się dobrze.

Dyrektorka na „dywaniku” u starosty

We wtorek, 10 stycznia z dyrektor szpitala Joanną Ochał rozmawiał między innymi w tej sprawie starosta Jerzy Suliga w swoim gabinecie. - Poleciłem pani dyrektor, żeby wyjaśniła tę sprawę. Zarówno jej, jak i Zarządowi Powiatu zależy na dobrym wizerunku szpitala powiatowego, którego opinia w ostatnim czasie została nadszarpnięta - twierdzi starosta Suliga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie