MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny plan legł w gruzach. Burzliwa sesja miejska w Skarżysku tuż przed Nowym Rokiem

Mateusz BOLECHOWSKI
Pracownice biblioteki w napięciu czekały na werdykt rady.
Pracownice biblioteki w napięciu czekały na werdykt rady. Mateusz Bolechowski
Słowne potyczki, nieprzestrzeganie regulaminu sesji, a do tego fiasko kolejnego planu zmian w miejskich instytucjach - tak wyglądały ostatnie obrady skarżyskiego samorządu w 2013 roku.
Chciałem pokazać, że niektórzy radni nie znają ustawy o samorządzie – mówił radny Adolf Walkowiak.
Chciałem pokazać, że niektórzy radni nie znają ustawy o samorządzie – mówił radny Adolf Walkowiak. Mateusz Bolechowski

Chciałem pokazać, że niektórzy radni nie znają ustawy o samorządzie - mówił radny Adolf Walkowiak.
(fot. Mateusz Bolechowski)

30 grudnia w patio Miejskiego Centrum Kultury w Skarżysku odbyła się ostatnia w 2013 roku sesja miejskiego samorządu. Rozpoczęła się z 20 - minutowym opóźnieniem, ponieważ samorządowcy naradzali się w sprawach uchwał, nad którymi miano głosować. To nie była jedyna organizacyjna wpadka. Nie tak dawno przygotowywano nowy regulamin pracy samorządu. Czas na wystąpienie osoby postronnej ustalono na kilka minut. Niestety, mówców, którzy nic sobie z tych ograniczeń nie robią, przewodniczący rady Andrzej Dąbrowski ani o ograniczonym czasie nie informował, ani nie reagował, gdy przesadzali. Stąd zebrani po raz kolejny musieli słuchać kilkukrotnie przekraczających wyznaczone ramy mów. Widać dla byłego starosty Łukasza Wojciechowskiego w statucie zapisano jakieś specjalne przywileje. Zdecydowanie za długie wystąpienie miała też Beata Rybarczyk - Czajkowska, która stanęła w obronie Przedszkola nr4 w Skarżysku. Zapowiedziała, że jeśli miasto zdecyduje się przyłączyć placówkę do szkoły podstawowej, zostanie zorganizowany strajk okupacyjny. Nie pozwolimy na likwidację przedszkola z półwieczną historią.

Komu idzie o kasę?

W punkcie "interpelacje" Dąbrowski przedstawił wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie odwołania Adolfa Walkowiaka ze stanowiska wiceprzewodniczącego rady. Radni na wniosek Zdzisława Kobierskiego pozbawili go tej funkcji kilka miesięcy temu. Walkowiak zaskarżył uchwałę, a sąd stwierdził jej nieważność, były błędy proceduralne. To znaczy, że najstarszy skarżyski samorządowiec wciąż jest i nigdy nie przestał być wiceszefem rady. - Odwołałem się, żeby udowodnić części radnych, że nie znają ustawy o samorządzie i postępują wbrew statutowi, który sami uchwalili - stwierdził Adolf Walkowiak. Mimo propozycji przewodniczącego Dąbrowskiego nie chciał zasiąść przy prezydialnym stole.

- A tacy byli mądrzy - skwitował Piotr Gadecki. Odpowiedziała Halina Karpińska: - Szkoda, że kolega Walkowiak tak dobrze nie pilnuje innych uchwał. Ja bym się wstydziła składać odwołanie, bo tu chodzi tylko o pieniądze. - Obrzydliwe, to obrzydliwe! - skomentował to wystąpienie prezydent Roman Wojcieszek. Uznał, że wstyd i hańba dla osób, które tak mówią o popularnym "Adolku". - Nikt nie powinien mówić, że dla pieniędzy. To ubliżające. Kiedy głosowaliśmy obniżenie diet o połowę, radny Walkowiak był za. A pani jak zagłosowała? O co pani chodzi w radzie? - pytał Karpińską Tomasz Sekuła.

Niedobre partnerstwo

Radna Marzanna Łasek pytała o brak wypłat za grudzień dla pracowników miejskich jednostek. - Pan prezydent w telewizji życzył mieszkańcom wielu wspaniałych prezentów pod choinkę. Niemało osób nie mogło ich kupić, bo nie otrzymało pensji. Wielokrotnie gwarantował pan, że po sprzedaży udziałów w Energetyce Cieplnej, potem po zaciągnięciu kredytu konsolidacyjnego pensje będą wypłacane w całości i na czas. A nie są - mówiła. Prezydent Wojcieszek pokazał kodeks pracy i przypomniał, jaki jest przepisowy termin wypłacania wynagrodzeń. - Z tego wynika, że dotąd pensje na koniec miesiąca wypłacano grzecznościowo, a teraz będzie do 10 następnego miesiąca - ripostowała Łasek.

Leszek Golik upomniał się o Grażynę Majewską, dyrektora jednego z przedszkoli. - Na ostatniej sesji wyraziła swoją opinię na temat planów łączenia placówek. Zastanawiałem się głośno, jakie poniesie za to konsekwencje. Nie trzeba było długo czekać - do kuratorium wpłynęło pismo w sprawie jej odwołania. Czy to próba zastraszenia innych śmiałków, czy akt zemsty za to, że dyrektor Majewska ma inne zdanie? - pytał. - Odnosi się pan do tak zwanej sprawy dyrektor Majewskiej. Wiele razy miała okazję przedstawić swoje stanowisko. Nie pofatygowała się do mnie. Wojcieszek nie ma oporu w gabinecie, z każdym pracownikiem rozmawiam. Niestety, często zbyt po partnersku traktuję swoich współpracowników - odpowiadał prezydent.

Przewodniczącemu Andrzejowi Dąbrowskiemu humor dopisywał, ale prowadzenie obrad tradycyjnie szwankowało.
Przewodniczącemu Andrzejowi Dąbrowskiemu humor dopisywał, ale prowadzenie obrad tradycyjnie szwankowało. Mateusz Bolechowski

Przewodniczącemu Andrzejowi Dąbrowskiemu humor dopisywał, ale prowadzenie obrad tradycyjnie szwankowało.
(fot. Mateusz Bolechowski )

Biblioteka wciąż powiatowa

Najważniejsze z głosowanych uchwał to te o przemianowaniu Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Księdza Włodzimierza Sedlaka na Miejską Bibliotekę Publiczną i włączenie jej w struktury Miejskiego Centrum Kultury. Powiat na utrzymanie placówki daje promil tego, co gmina. A łączenie to kolejny pomysł cięcia kosztów w dziale kultura - oświata. Najpierw na panewce spaliły kolejne projekty zmiany w szkolnictwie. Następnie uznano, by Miejskie Centrum Kultury, bibliotekę i Muzeum Orła Białego połączyć w jedno ciało. Z włączenia muzeum włodarze Skarżyska wycofali się sami. Ogłoszono konkurs na dyrektora jednostki.

Sprawa biblioteki wywołała żywą dyskusję wśród samorządowców. Opozycja była przeciw. Wywołana do tablicy dyrektor Iwona Kowaleska wyjaśniała, że biblioteki powiatowo - miejskie mają większy prestiż, poza tym łatwiej się im ubiegać o dotacje z Ministerstwa Kultury. - Zdecydowanie uważam, że powinniśmy zostać powiatową i miejską biblioteką, oraz samodzielną jednostką - powiedziała nam Iwona Kowaleska. Jej argumenty trafiły radnym do przekonania. Nawet część koalicyjnych nie poparła prezydenckiego projektu. Biblioteka zostaje po staremu.

Wstyd i hańba dla osób, które mówiły, że Adolf  Walkowiak pracuje w radzie dla pieniędzy – stwierdził prezydent Roman Wojcieszek.
Wstyd i hańba dla osób, które mówiły, że Adolf Walkowiak pracuje w radzie dla pieniędzy – stwierdził prezydent Roman Wojcieszek. Mateusz Bolechowski

Wstyd i hańba dla osób, które mówiły, że Adolf Walkowiak pracuje w radzie dla pieniędzy - stwierdził prezydent Roman Wojcieszek.
(fot. Mateusz Bolechowski )

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie