Recenzja spektaklu "Uciekła mi przepióreczka"
Opisana przed stu laty historia zderzenia elit i ich pomysłu na edukowanie niższych warstw społecznych (tworzenie na wsi uniwersytetu ludowego), została skonfrontowana z wypowiedziami współczesnych nauczycielek otwarcie krytykujących obecny system kształcenia. Dostało się także samemu Żeromskiemu za stworzenie wzorców Siłaczek i Judymów, które to wzorce do dzisiaj obowiązują – to od nauczycieli, bardziej niż od lekarzy oczekuje się poświęcenia i pracy społecznej, podporządkowania tej misji prywatnego życia. Wypowiedzi polonistek z pewnością zachęcają do zastanowienia się nad głębszym wydźwiękiem sztuki.
Michał Kotański wraz z dramaturgiem Pawłem Sablikiem postanowili wydobyć z cienia bohaterkę „Przepióreczki...” Dorotę Smugoniową, wiejską nauczycielką, która zakochuje się w rzutkim, lecz bujającym w obłokach Przełęckim, dla niego jest gotowa porzucić Porębiany i męża. To w postaciach małżonków ujawnia się konflikt między profesorami, miastowymi pięknoduchami a mieszkańcami wsi, którym przybysze burzą dotychczasowy ład, niszczą święte dla nich wartości.
Jedną z najbardziej poruszających scen w tym spektaklu jest rozmową między Przełęckim (doskonały Wojciech Niemczyk) a wiejskim nauczycielem Smugoniem (poruszający Dawid Żłobiński), który mówi o krzywdzie jakiej doznał od tych, którzy mają się za zbawców.
Przełęcki w interpretacji Wojciech Niemczyka jest postacią niejednoznaczną, trudno ocenić jakie naprawdę powodują nim motywy, kiedy rezygnuje z uczucia do Doroty Smugoniowej i z budowy uniwersytetu odchodząc z Porębian. Nie ma tych wątpliwości w stosunku do towarzyszących mu profesorów - przy bliższym poznaniu przedstawiciele elity okazują się mocno rozczarowujący. Sytuację ratują dwie kobiety: księżniczka (jak zwykle zjawiskowa Joanna Kasperek) oraz Dorota Smugoniowa, której Ewelina Gronowska dała nieporadność i wrażliwość zakochanej kobiety a potem siłę i wolę działania.
I chociaż nie wiadomo, dlaczego księżniczka postanawia finansować budowę uniwersytetu to, wiadomo, że Dorota Smugoniowa ma w sobie energię zdolną przenosić góry a jej taniec przed stojącą złowróżbnie w głębi sceny figurą Buki można odczytywać na wiele sposobów jednak na pewno nie ma w nim lęku a raczej wyzwolenie.
Obecna „Przepióreczka”, czwarta na kieleckiej scenie, jest bardzo współczesnym odczytaniem klasyka a jej forma dzięki minimalistycznej scenografii i kostiumom łączącym epoki wydaje się doskonałą propozycja dla o widzów tu i teraz.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?