Konecka "Telimena" to najlepsza kawiarnia według czytelników Echa Dnia

Barbara Kolasińska - Danielak znakomicie się czuje w świecie kaw i herbat

Zmiany na pierwsza 50-tkę

Barbara Kolasińska Danielak, prawniczka z Katowic, pod koniec lat 90. ubiegłego wieku postanowiła coś w swoim życiu zmienić. Znalazł kilka ogłoszeń o sprzedaży domu. Jedno z nich dotyczyło domu - młyna w Rudzisku koło Fałkowa. - Było wiele ogłoszeń, ale tym zainteresowałam się przede wszystkim z powodu rzeki, która tam płynie - opowiada pani Barbara. - Ta rzeka nazywa się Barbarka. Uznałam, że Barbara nad Barbarką to bardzo dobry pomysł.

Rozpoczął się remont i budowa nowego domu rodzinnego, organizacja gospodarstwa agroturystycznego z regionalną kuchnią.

Początkowo bywali w niem głównie muzycy, a to za spra-wą syna pani Barbary, Filipa, świetnego perkusisty, który grał koncerty i towarzyszył w studyjnych nagraniach najbardziej znanym polskim wokalistom od Stachurskyego, Lecha Janerki, Ani Dąbrowskiej, Piotra Kupichy po Justynę Steczkowską. Prawdopodobnie wkrótce Filip Danielak rozpocznie współpracę z Piaskiem. Potem do muzyków dołączyli inni wielbiciele wypoczynku na wsi.

Zaczęło się od sklepu

Pani Barbara była klientką koneckiego sklepiku z dobrą kawą i herbatą. - Podobał mi się wystrój i atmosfera, jaka tam panowała - opowiada. - Kiedy dowiedziałam się, że właściciel-ka sklepiku chce go sprzedać, nie wahałam się i szybko stałam się jego posiadaczką.

Klienci często dopytywali się o degustację aromatycznych napojów. W sklepiku nie było możliwości ich przygotowywania.

- Los mi sprzyjał - kontynuuje pani Barbara. - W pięknym lokalu po drugiej stronie ulicy właśnie zlikwidowano sklep. Po naradzie z moimi córkami: Patrycją i Zuzanną postanowiłyśmy otworzyć pierwszą w Końskich kawiarnię. Patrycja pracowała w podobnych lokalach w Londynie i Krakowie, Zuzia miała wiele fajnych pomysłów. Razem wymyśliłyśmy całą koncepcję, zajęłyśmy się projektowaniem wnętrz. Ponieważ w naszych domach zawsze były stare meble (mąż to wielbiciel i kolekcjoner antyków), jasne było, że i nasza kawiarnia będzie w podobnym stylu.

Przypadkowe fotografie

Pomysł na kawiarnię zrodził się późną wiosną 2007 roku, a jesienią przy stolikach aromatyczną kawę pili już pierwsi goście. Oprócz stolików pojawiły się także loże, które powodują, iż goście mają więcej intymności. Na ladzie stoi stylowy ekspres do kawy - podarunek od firmy Vergnano, która dostarcza kawę. - To wyjątkowy przedmiot - dodaje Barbara Kolasińska - Danie-lak. - Jest jedyny w województwie świętokrzyskim. Najbliższy służy gościom hotelu Shaeraton w Warszawie.

Uwagę klientów przykuwają stare fotografie zawieszone na ścianach. Przedstawiają między innymi członków rodu Tarnowskich, dawnych właścicieli naszego miasta oraz ich przyjaciół, kuzynów i znajomych. - Zdjęcia znalazły się u nas przypadkiem - opowiada współwłaścicielka kawiarni. - Znajomi, którzy do nas jechali, zatrzymali się gdzieś w Polsce na stacji benzynowej. Zajrzeli od niechcenia do historyczno - fotograficznego kwartalnika, gdzie znaleźli zdjęcia z podpisami, w których widniała nazwa Końskie. Kupili czasopismo tylko ze względu na nazwę miejscowości, której wtedy jeszcze nie znali. Mnie te fotografie tak się spodobały, że powiększyłam je, oprawiłam i zawiesiłam na ścianie. Są naprawdę piękne.

Oświadczyny i wyznania miłości

W "Telimenie" można kupić i skosztować około 90 gatunków herbat i kilkadziesiąt kaw. Zimą najbardziej popularna jest kawa z miodem i imbirem, czekolada na gorąco, a także herba-ta z plastrem pomarańczy i goździkami. Młodzież uwielbia różne piwne eksperymenty, czyli brązowy napój podawany z sokami, także z cytryny i różnorodnymi przyprawami.
Goście uwielbiają telimenowe desery. - Ciasta, wśród których niekwestionowana królową jest szarlotka na ciepło z loda-mi, sprowadzamy z rodzinnej cukierni z Kielc. - Uwielbiam, gdy naszymi deserami zachwycają się całe rodziny, które zazwyczaj przychodzą do nas w niedzielne popołudnie. Szczególnie ciepło witam także panie, dla których w środy organizujemy "wieczory ladys" oferując promocje na przeróżne damskie drinki.

W "Telimenie" bardzo często organizowane są niewielkie spotkania towarzyskie. Latem szczególnym wzięciem cieszy się altana na podwórku. - Mieliśmy tu i oświadczyny i zaręczyny - wspomina pani Barbara. - Kiedyś chłopak zaprosił swą dziewczynę i za pomocą rzutnika wyznał jej miłość. Na ścianie pojawił się ogromny napis "Kocham cię". Potem był pierścionek i ogól-na zabawa.

Kapelusze i dobre wina

Przed świętami wielkanocnymi w "Telimenie" odbędzie się kolejny kiermasz, podczas którego koneckie gospodarstwa agroturystyczne proponować będą swoje specjały kulinarne i ozdoby. Wczesnym latem w altanie na podwórku pani Barbara, wielbicielka kapeluszy (ma ich ponad 30), chce zorganizować pokaz kapeluszy i letniej mody kieleckich projektantów, potem kurs numerologii, koncerty akustyczne koneckich muzyków. - Chcemy też wprowadzić do naszego menu bardzo dobre wina - kończy Barbara Kolasińska - Danielak. - Najpierw jednak zro-bimy pokaz win wraz z degustacją, by zaobserwować, które z win najbardziej smakują naszym gościom.

Od kilku tygodni kawa i herbata, którą można było kupić w małym sklepiku, są sprzedawane w "Telimenie". Rodzina ma bowiem nowy pomysł na niewielki lokal. Zięć pani Barbary chce zaproponować konecczanom kanaki - śniadaniowe i bankieto-we. Jeśli pomysł się przyjmie, takie małe smakołyki będzie można także zjeść w "Telimenie".