Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konfliktowa baza Miejskiej Energetyki Cieplnej w Ostrowcu

Andrzej Nowak
Jan Gilewski żalił się podczas sesji, że spółka MEC nie konsultowała z mieszkańcami swej inwestycji.
Jan Gilewski żalił się podczas sesji, że spółka MEC nie konsultowała z mieszkańcami swej inwestycji.
Mieszkańcy osiedla Trójkąt w Ostrowcu zdecydowanie sprzeciwiają się budowie obok ich bloków olbrzymiej bazy sprzętu Miejskiej Energetyki Cieplnej. Pojawili się nawet na ostatniej sesji Rady Miasta, by zaprotestować przeciw inwestycji.

Zaniepokojeni mieszkańcy pytali podczas sesji, czy inwestycja MEC jest zgodna z prawem, planem zagospodarowania przestrzennego, czy posiada wymagane zezwolenia. Wycięto duże drzewa, które mieszkańcy sadzili wiele lat temu. Żalili się, że nikt z nimi w tej sprawie się nie konsultował.

- Nasz budynek przy Polnej 21 jest w odległości 6 m od ulicy, obok pozostaje tylko kawałek skwerku - wyjaśnia Jan Gilewski. - To niewielka przestrzeń między budynkiem i bazą. Czy w ogóle uzasadniona jest ta rozbudowa bazy MEC? Powoduje przecież dodatkowy hałas. Jeśli MEC ma oszczędności, to dlaczego nie buduje bazy przy ulicy Samsonowicza, tylko w centrum miasta?

- Wycięto drzewa i krzewy, wywieziono ziemię, pracuje tam ciężki sprzęt, struktura tego terenu ulega niekorzystnej zmianie, co może wpływać na stabilność bloku - obawiają się mieszkańcy bloku, który znajduje się najbliżej bazy MEC. - Może to wpłynąć na stabilność budynku, w którym mieszkamy. W jednym mieszkaniu pękła już ściana.

- Mamy zarysowania w mieszkaniach, mogą wystąpić dalsze włącznie z pęknięciem budynku - niepokoił się Edward Zugaj. - Przez kilka prowadziłem tam kotłownię, jeśli będą wprowadzone ciężkie rury, rusztowania, musi po nie przyjechać dźwig o dużym gabarycie. To bardzo blisko od bloku. My budowaliśmy to miasto i nam się należy spokój.
Od 7 stycznia 1971 r. mieszka w tym bloku na czwartym piętrze Elżbieta Lankauf. - Mam chorego męża, w tej chwili nie może dalej chodzić, wcześniej miał z tyłu za blokiem ławeczki, piaskownice, zieleń, drzewka owocowe sami sadziliśmy - opowiadała.

- Od strony ulicy Polnej jest szosa, są spaliny, nie można wyjść i siąść. W tej chwili nie będzie to możliwe ani od Polnej, ani od Mickiewicza. Przedtem była kotłownia, mieliśmy pełno brudów na balkonie, nie można było z dziećmi wyjść. Uspokoiliśmy się, bo nie ma już tej kotłowni, to teraz szykują nam bazę.

Kazimierz Jędrzejkiewicz przyznawał, że blok znalazł się niczym w kleszczach. Od Polnej jest parking, teraz ma być kolejny od ulicy Mickiewicza. Obok znajduje się jeszcze wybieg dla psów, na który przychodzą ludzie z innych bloków i ich czworonogi zanieczyszczają kawałek tej zieleni.

Mieszkańców poparła radna Elżbieta Helicka, która w tej sprawie złożyła interpelację podczas sesji. - Jesteśmy społeczeństwem demokratycznym, powinniśmy współpracować z ludźmi, a tymczasem stało się coś takiego bardzo niesympatycznego - stwierdziła. - Zasady dobrego sąsiedztwa nie zostały spełnione. Chciałabym, by w przyszłości nie powtórzyła się taka sytuacja. Mieszkańcy denerwują się, coś się dzieje na ich osiedlu, pod ich oknami bez ich wiedzy, bez żadnej informacji. Wszystko przecież można przedyskutować, powiedzieć w odpowiednim czasie. Myślę, że w przyszłości prezesi innych spółek nie zrobią czegoś podobnego i będą konsultować sporne sprawy z mieszkańcami.

Prezydent Jarosław Wilczyński stwierdził, że gmina ma też złe doświadczenia, jeżeli chodzi o wszelkie negocjacje. - Negocjowaliśmy przy ulicy Denkowskiej, Hubalczyków, jedna osoba potrafiła zniweczyć cały nasz trud rozmów - podaje przykłady. - Rozumiem ludzi, zdaję sobie sprawę z ich niepokoju. Dzisiaj dowiedziałem się, że coś tam się dzieje. Postaramy się to załagodzić, wyjaśnić, bo najgorsza jest niewiedza, z niej się rodzą plotki.

Mieszkańców starał się uspokoić prezes MEC Paweł Urban: - Ta baza istnieje już od wielu lat, na początku lat 50. została wybudowana jako kotłownia, zlikwidowano ją na początku lat 90., powstała w tym miejscu wymiennikownia. W 1995 r. miasto ją wyremontowało, teraz jest baza zaplecza technicznego naszych służb. Takiej rozbudowy nie chcemy przeprowadzać przy ulicy Samsonowicza, bo wtedy odległość do naszych odbiorców zdecydowanie wzrasta. Sam przejazd do miasta to około 5-6 kilometrów, a nasz obszar działania powiększa się z każdym rokiem, tym samym musimy być bardziej operatywni.

Na wycięcie drzew, jak zapewnia prezes, MEC posiada wszystkie niezbędne zezwolenia, które zostały wydane przez starostwo i Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. Po wycięciu 17 drzew spółka musi posadzić 124 drzewa w miejscach ustalonych z urzędami. Prawdopodobnie część drzew powróci na resztę skarpy. - Zapewniam ze swej strony, że wykonujemy inwestycję zgodnie z prawem, naszym prawem - podkreślał prezes.

- Zrobimy wszystko, by była jak najmniej uciążliwa dla mieszkańców. Nie planujemy tam wybudować nic takiego, co by było zaprzeczeniem naszej działalności. Powstaną tam jedynie magazyny, które z konieczności są teraz w różnych częściach miasta, powstaną też garaże w zwartej zabudowie, by umożliwić parkowanie samochodów.

Rozbudowany warsztat będzie oparty o skarpę, około 30 m od bloku 21. Z kolei od bloku przy ulicy Mickiewicza będzie w odległości 26 m. Chcemy ten brzydki budynek zamienić na naprawdę ładny - zapewnia prezes. - Mamy też w projekcie ładny parking wzdłuż ulicy Mickiewicza. Zmniejszy się ruch na tym placu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie